!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
- A bardzo chętnie, bardzo... Widzicie, kopanie w ziemi to nie jest zajęcie dla chirurga. Zniszczę sobie dłonie! - Poskarżył się, dramatycznie pokazując swoje ręce. - A ja jestem wybitnym chirurgiem! Doktor Gabriel Jieryzabilird, a teraz, proszę odkopać tego trupa. - Wskazał na nagrobek z napisem Bernadette Havegraves, 1923 -1950.
Offline
Użytkownik
Podłapawszy grę, oparła głowę o ramię Arthura, przyjaźnie się uśmiechnęła i wysłuchała słów Jieryzabilirda.
- Spójrz, kochanie, twój imiennik - wtrąciła i rzuciła Gabrielowi przelotne spojrzenie.
Jeżeli Jieryzabilird faktycznie miał jakikolwiek związek z kanibalizmem, nekrofilią, czy inną rozrywką tego typu, krył się bardzo dobrze, bo swoim sposobem bycia przywodził na myśl co najwyżej zdziwaczałego grabarza pedanta. Jednak wyglądało na to, że na terenie posiadłości Havegravesów wszystko mija się z ogólnie przyjętymi standardami.
Jena spojrzała na nagrobek, a następnie oparte o nie łopaty i kolejnym uśmiechem stłumiła przekleństwa, które cisnęły się jej na usta.
- Jaja sobie robisz? - mruknęła tak cicho, że tylko Artur mógł usłyszeć i sięgnęła po jedną z łopat.
Offline
Administrator
- Ja jestem Gabriel, a ta piękna dama u mego boku to Jena - przedstwił siebię i swoją towarzyszkę.
Bez zdjął przemoczoną marynarkę i przewiesił ją przez nagrobek. Zakasał rękawy koszuli i bez słowa chwycił szpadel.
- Można wiedzieć czemu zakłóca pan spokój wieczny uroczej Bernadette? - zapytał niewinnie
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Użytkownik
- A co to takiego, doktorze? - spytała nie przestając kopać. Z każdym kolejnym pchnięciem szpadli, czuła jak niskie obcasy jej butów coraz bardziej wbijają się w błoto. Że też dała się w to wrobić! Miała nadzieję, że ich praca nie pójdzie na marne.
Otarła dłonią mokre, bardziej od deszczu niż od potu, czoło i zerknęła tylko na chirurga.
- Spokojnie, pośpiech nie jest dobry. - Uniosła kącik ust w nadzei, że mężczyzna powie coś więcej.
Offline
Administrator
- No, chyba, że jest pan umówiony - rzucił, przerzucając kolejną procję ziemii
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
- Tak, mam bardzo ważne spotkanie, już niedługo... - znów spojrzał na zegarek i mruknął zniecierpliwiony - bo oczywiście nie mogli tu wysłać tego pięknisia... - po chwili, gdy tylko ujrzał wierzch trumny, pochwycił z ziemi łom i wskoczył do grobu. Szybko i brutalnie rozbił wieko. Do środka, na oblepione resztą rozkładającego się ciała, kości ubrane w strzępy drogiej sukni, lała się woda. Nie zważając na nic, Gabriel po prostu wyrwał ramie trupa, uniósł do góry i zdjął z palca pierścień ze swastyką. Wyglądał na zadowolonego.
- Dziękuje państwu za pomoc. A teraz wybaczcie, mam spotkanie z przeznaczeniem! - Sprawnie wyskoczył z grobu, pochwycił z ziemi jeszcze wielką torbę i pobiegł w dół zbocza.
Offline
Użytkownik
Doktor wskoczył do środka, a Jena z kolei odskoczyła na bok, chcąc uniknąć zderzenia z odorem rozkładającego się ciała i z samym mężczyzną. Wdrapała się na górę i przystanęła tak, aby dokładnie widzieć, wszystko to, co się działo na dole. Niestety, nie był to widok zachwycający.
W następnej chwili otworzyła usta gotowe na wykrzyknięcie soczystego "co kurwa" i odprowadziła szalonego doktorka wzrokiem. Wzięła głęboki oddech, przymknęła powieki i z uśmiechem -> spojrzała na Arthura.
- To było... cholernie przydatne - odezwała się z udawanym entuzjazmem. - Taa - mruknęła i rzuciła łopatę na ziemię. Powoli miała już dość - jej przechadzka po zamkowych korytarzach zmieniła się w pracę w okopach, niemal dosłownie.
Przejechała dłonią po mokrych włosach i spojrzała w stronę, w którą pobiegł Gabriel.
- Tam się chyba coś dzieje, w zamku.
Offline
Administrator
Jego oczy rozszerzyły się lekko gry w twarz uderzył go trupi zapach. Z jednej strony obrzydkiwy z drugiej budził wiele przyjemnyck skojarzeń.
Arthur zamarł jak zahipnotyzowany patrząc na poczynania doktora. Ocknął się dpoiero gdy mężczyzna zaczął się pędem oodalać.
Nie dbając już o to, że zgubi Jenę, pognał za nim.
- Te, Gollum, gdzie ty się wybierasz - wrzasnął za nim, ślizgając się na błotnistej drodze
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Użytkownik
Kolejny raz przeklnęła i biegiem puściła się za drugim Gabrielem. Nie chciała tracić go z oczu, a i losów doktora była ciekawa.
(Też lecę)
Offline