!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Użytkownik
- Nie, jeśli mam być szczery to nie
Offline
Użytkownik
- Kojarzy pan osobę o naziwsku Michael Vex? - pochylił się nieco do przodu i oparł brodę na złączonych dłoniach. Wpatrywał się przy tym w mężczyznę uważnie, ale nie nachalnie. Po prostu, jakby kilku gości zeszło sie pogadać o przeszłości. Szkoda tylko, że jakiegoś piwa nie mieli.
Offline
Administrator
Detektyw uniósł lekko głowę po przyjrzeniu się okładki czytanej książki. Jakby na całym świecie, w wielkich bibliotekach, księgarniach czy na domowych półkach nie było innych tytułów niż właśnie ten. Pstryczek w nos od losu, który chciał przypomnieć o tym jak mały jest przestępczy świat lub pamiątka od jego arcywroga. Przystąpił z nogi na nogę i przeniósł spojrzenie na pacjenta szpitala. Jeszcze trochę i sam wpadnie w paranoje.
Postanowił najpierw posłuchać i poobserwować, nim wtrąci się w rozmowę.
Offline
Administrator
Przekrzywił lekko głowę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Znał Michaela. Jakiegoś. Ale czy był to Vex? Nie pamiętał. Raczej nie. Mało popularne nazwisko. Nie umknęłoby lub tak łatwo.
- Nie - pokręcił głową - Nie znam takiego człowieka
Mówiąc, patrzył na Sharlocka. On zdawał się być przywódcą w tej grupie. A jednej milczał
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Dedukcja w szlafroku
Przyglądała się mężczyźnie uważnie, w pewien sposób zaintrygowana jego manierą i tonem głosu. Był dla niej zagadką, opakowaną w przytulne meble i ciepłe zasłony. Najlepiej dowiedziałaby się o nim wszystkiego, o czym myśli wstając rano i jaki jest jego związek z własną przeszłością. Oczywiście, jeżeli taki jeszcze istnieje. Był to jej typowy, ciekawski odruch, w którym łatwo mogła się zagubić.
Zmarszczyła brwi., zaskoczona odpowiedzą. Chrząknęła lekko, chociaż znacząco.
- A może kojarzy pan nazwisko Sebastiana Morana? - zapytała uprzejmie, odruchowo głaszcząc się po nadgarstku.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Administrator
Nie musiał znać Vexa by wiedzieć o co chodzi. Michael nie zajmował wysokiego stopnia, a być może posługiwał się pseudonimem skutecznie sprawiając, że jego nazwisko zostało zapomniane. Jego rola w tej sprawie mogła ograniczyć się do bycia iskrą, katalizatorem który rusza wydarzenia na przód. To gradobicie pytań niewiele mogło im dać oprócz niezręcznej wymiany zdań.
- Chcemy porozmawiać na temat Taman Shud - powiedział napotykając spotkanie Greena.
Offline
Administrator
- Sebastian Moran? - przekrzywił lekko głowę, niczym zaciekawione dziecko . Słysząc pytanie Sherlocka, uśmiechnął się miłym, ciepłym uśmiechem - Taman Shud? Czytałem kiedyś o tym. Czemu też tego nie zrobicie?
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Dedukcja w szlafroku
- Pułkownik Sebastian Moran, jeżeli mam być dokładniejsza - dodała spokojnie, widząc ożywioną reakcję. Jak pozostali, napotkała w konwersacji ściany bariery i, co z tym idzie, ostrożnie planowała każde pytanie - Cóż, zależy o której sprawie Taman pan mówi... - naciągnęła rękawy swetra na dłonie - Chcielibyśmy cofnąć się do roku dwa tysiące dwunastego.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
/Dan się wstrzymał od głosu/
- Bardzo mi przykro ale nie znam Sebastiana Morana - odparł, ze szczerym żalem w głosie - A w 2012 byłem tutaj. I nie pamiętam, żadnej sprawy Taman Shud z tego okresu - zapewnił - Ta o której słyszałem działa się dawno temu...
“Awareness is the enemy of sanity, for once you hear the screaming, it never stops.”
Offline
Administrator
- Nie po to tu jesteśmy - odparł siląc się na krótki uśmiech. Generalizując ich rozmówca nie miał pojęcia po co tu byli. Jeśli miał wchodzić w szczegóły Mirales mógł być nie do końca świadomy tego co się dzieje, z jakiegoś powodu był. Po drugie, mógł udawać, że nie wie o co chodzi po to by się zabezpieczyć, lub - po trzecie - by przekonać się ile wiedzą. Ich pytania nie były specjalnie ogólne.
- Być może pan nie słyszał, ani pan nie kojarzy, jednak według zebranych przez nas informacji jest pan z tym powiązany. I nie mam na myśli Taman Shud, o którym można sobie poczytać w pierwszej lepszej bibliotece czy stronie. Raczej o Taman Shud o którym się nie mówi pod groźbą śmierci, która groziła, a być może grozi również panu - przystąpił z nogi na nogę - Dlatego może pan nam pomóc odpowiadając na pytania, lub zachować milczenie. Ci z góry i tak mogą już wiedzieć o naszej wizycie tutaj, trzymanie języka za zębami niewiele może dać.
Offline
Administrator
Vanessa, która dotychczas stała na korytarzu z uchem przyciśniętym do drzwi, ułożyła usta w zaskoczone "O". Nie spodziewała się, że wielki detektyw nie wie kogo przesłuchuje.
Uznając, że nie należy pozwolić im dreptać w kółko - w końcu strata czasu mogła kosztować kogoś życie - uchyliła drzwi.
- Panie Danielu - powiedziała bardzo cicho do prokuratora, który stał najbliżej drzwi - mogę pana prosić na chwilę? - zapytała niepewnie.
Mirales popatrzył na Sherlocka, a jego oczy były puste, nie zdradzały żadnego zrozumienia.
- Rozumiem o co panu chodzi. Nie mam zamiaru utrudniać śledztwa.
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Dedukcja w szlafroku
Zaniepokojona spojrzała w stronę pielęgniarki, czytając wszystko z jej twarzy. Coś poszło nie tak. Ale gdzie popełnili błąd?
Bezpośredniość Sherlocka? Jeżeli stanowcze poruszanie tła ich sprawy mogło wytworzyć niebezpieczeństwo, po co pozwolono im tu przebywać? Suede nie miała - i domyślała się, że kompani też - zamiarów krążenia wokół pacjenta niczym przedszkolaki podczas zabawy. Rozejrzała się, zagubiona. Czy trafili w ogóle do prawidłowego człowieka?
Wyplątała dłonie z wełnianych supełków.
- Przepraszam, jeżeli nie przeszkadza panu pytanie... Gdzie zdobył pan tę książkę?
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Użytkownik
Przyglądał się mężczyźnie, jednocześnie zastanawiając się, czym tego gościa nafaszerowali i w jakiej ilości. Bo coś tu cholernie było nie tak... W porządku, wiedzieli, że oszalał. Być może terapia szła nie w tę stronę, co powinna, a może komuś bardzo zależało na tym, żeby ten człowiek pewne rzeczy wyrzucił z pamięci. Albo po prostu był doskonałym aktorem. Już miał bardziej sprecyzować powód ich wizyty, kiedy usłyszał za sobą cichy pomruk pielęgniarki. Obrócił się w jej stronę, marszcząc czoło w zaskoczeniu. W końcu skinął głową i wyszedł za kobietą na korytarz, przezornie zamykając za sobą drzwi.
- Coś się stało? - utkwił w niej ciekawe spojrzenie.
Offline
Administrator
- Jest w szpitalnej bibliotece - odparł po prostu - Wiem, że baśnie są nieco... Dziecinne ale wydaje mi się, że wszystko inne już przeczytałem
Vanessa szerzej otworzyła oczy
- Myślałam, że wiecie. I nie wiedziałam czemu to jesteście - zaczęła tłumaczyć. Mogłaby to ciągnąć dalej ale sama siebie ponagliła w myślach. - On ma amnezję. Nie całkowitą ale sporą. - zniżyła głos do szeptu - kiedy wrócił z wojska wymordowano całą jego rodzinę. Znalazł ich. Do tego podobno, chociaż to tylko pogłoska, podejrzewali go o to. Wrócił uzależniony od jakiegoś egzotycznego narkotyku... Czy czym tam faszerują ludzi w Afganistanie.
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Administrator
Kątem oka zerknął w stronę uchylonych drzwi. Pielęgniarka uznała za stosowne przerwać tą mało skuteczną rozmowę mając najwyraźniej jakiś powód - mogła podsłuchiwać, lub chciała przekazać im coś czego się dowiedziała. Oba scenariusze były możliwe. Westchnął.
- W takim razie proszę nam powiedzieć to, co pan wie - odparł ponownie przenosząc na niego wzrok.
Offline