Z westchnieniem wziął jedną z leżących na stole kartek. Odwrócił ją na czystą stronę i zaczął pisać, mówiąc:
- Mamy następujące fakty: w Afganistanie przepadli ofcerowie z jednostki Vexa; Vex popełnił samobójstwo w swojej celi starą, woskową metodą; miał przy sobie kartkę Tammand Shud, taką samą jak ta którą wepchnął do ust Murrowa; tatuaż triskelionu z okiem nie występuje jak o powszechnie znany symbol, jest czymś unikalnym więc pewnie mam konkretne znaczenie... Czy ja wiem? Triskelion oznacza równowagę ale i rywalizację, oko to opatrzność obserwacja... Ach i jedyne co łączy Murrowa z pierwszą sprawą Tammand Shud to to, że on jest australijczykiem a pierwsze ciało znaleziono właśnie w Australi... - zapisał wszystko po kolei iznaczając te informacje jako suche i pewne fakty, którymi dysponowali. Słychając kobiet miał wrażenie że historia robi się coraz bardziej zagmatwana i mogą zabrnąć zbyt daleko w samych domysłach
- Wydaję mi się, że nie można wykluczyć tego, że Vex obawiał się o własne życie. Mógł działać w samoobronie a potem zabić się uznając, że nawet w celi nie jest bezpieczny. To oznaczałoby, że Murrow miał conajmniej jednego sojusznika który potem podrzucił książkę pannie Suede - mruknął cicho, na drugiej połowie kartki zapisując teorie
- Niestety, nie mam pojęcia - odpowiedział na pytanie Sherlocka - tajne przez poufne, obawiam się, że trzeba zapytać samego rządu - popatrzył znacząco na detektywa. Lestrade powiedział mu jak mogą izyskać potrzebne informacje i teraz młodszy Holems musiam im to tylko umożliwić

Usiadła okrakiem i z rękami opartymi na siedzeniu mebla spoglądała w zamyśleniu na powstające przed jej oczami notatki detektywa.
- Nie wiem, przesadziłam... - mruknęła zdecydowanie bardziej do siebie niż pozostałych i potarła policzek wierzchnią stroną dłoni - Gdybym tylko była w Platinum... Dalej nie wydaje mi się, żeby Murrow był taki niegroźny jak się zdaje... Jego pochodzenie daje dużo do myślenia.
Zabalansowała na tylnych nogach krzesła, zerkając co chwilę z zaciekawieniem na wystukującego wiadomość Holmesa. Z jej kąta widzenia nie mogła jej odczytać, naturalnie, lecz to nie to przykuło jej wzrok. Relacja Sherlocka z Wielkim Bratem były właśnie jak ten SMS - szybka, stanowcza i bezwzględna. 
- Dziwne patrzeć, że opieracie się na wiadomościach - rozejrzała się po salonie - Garnitury nie zainstalowały tu jeszcze mikrofonów? Byłoby łatwiej i prościej - dodała z uśmiechem.

Przygryzł lekko wargę. Morgan miała rację - kartka nie mogła wziąć się z powietrza. Osobiście pilnował ludzi, którzy przeszukiwali Vexa i nie widział możliwości by coś takiego przeoczyli. Zwłaszcza, że była idealnie czysta więc nie wchodziło w grę trzymanie jej wewnątrz ciała. Kapsułka z cyjankiem to była z goła inna sprawa.
- O'Callahan uważa, że to było przeoczenie przy przeszukaniu. Jakoś sprytnie ją ukrył. Wydaje się to mało prawdopodobne ale nagrania z monitoringu nie pokazują by w celi ktoś go odwiedzał. Sam go tam odprowadziłem. Nagranie pokazuje cały czas pusty korytaz i tylko jego, kiedy w pewnym momencie pada i umiera po przegryzieniu kapsułki.
Jęknął w duchu zrezygnowany, czując, że teochę go to przytłacza. Był dobrym policjantem i rozwiązał wiele spraw, ale praktycznie w każdje z nich miał taki moment kiedy kwestionował wszystkie swoje wybory życiowe i miał ochotę rzucić to w pizdu. Oczywiście nigdy się tak naprawdę nie poddał ale bywało cieżko. Zwłaszcza w chwili gdy jego wyobraźnia tworzyła ilość teorii, która szła w tysiącach i sam się w nich gubił.

//ok, znacie mój ogar, więc mówię od razu, że chociaż to przeczytałam, jestem zamotana, więc proszę Gejmastera o (jak zawsze) pilnowanie tego, co piszę xD

W pewnej chwili dało się słyszeć dźwięk otwieranych wejściowych drzwi oraz głos podekscytowanej pani Hudson.
- Och, tak wielu gości, Sherlock nie miał od dość dawna! Tam, na górę proszę, zaraz doniosę herbaty!
Właścicielka spokojniejszego i cichszego głosu podziękowała i zapewniła starszą panią, że naprawdę nie trzeba i westchnąwszy z ulgą, że udało jej się skończyć tą małą pogawędkę zanim doszło do tematów z serii "problemy radosnej emerytki", podreptała na górę do sherlockowego mieszkania.
- Dzień dobry, ferajno. - Jena przekroczyła próg salonu i stukot obcasów klasycznych szpilek  (tych "niższych") ustał, a na jej twarzy wyskoczył typowy, pełęn charyzmy uśmiech. - O'Callahan poinformował mnie, że to tutaj teraz dowiem się najwięcej, a przydałoby się, bo sprawa robi się głośniejsza. Tak więc, na jakim etapie jest śledztwo? Któraś z wcześniejszych teorii się sprawdza?
Swoje bezpośrednie pytanie skierowała między innymi do Sherlocka i policjanta. Mimo to spojrzała po twarzach pozostałych, doszukując się wnich czegoś znajomego. I faktycznie, dziewczyna o kręconych włosach od razu skojarzyła się jej z jednym z głośniejszych śledztw,  z pewnością pojawiła się na kilku fotografiach. Jedna z najwierniejszych towarzyszek detektywa, a z tego co dziennikarka zauważyła, ten miał ich ostatnio całkiem sporo. A oto i kolejna, pomyślała patrząc na Isabelle.

Ostatnio edytowany przez Jena McMorrow (2015-08-21 00:38:08)

Przekraczając próg budynku przy numerze 221, Daniel nie spodziewał się, że w mieszkaniu młodszego Holmesa zastanie tak spore zgromadzenie. Owszem, nie zdziwiło go, że pani Hudson na jego widok po prostu machnęła ręką, a wchodząc po schodach usłyszał echo głosu Suede - obecność ich dwóch w domu detektywa było już czymś normalnym (nie ustrzegł się przy tym ów zepsutego schodka, więc charakterystyczne skrzypnięcie dało znać o nowym przybyszu). Jednak liczba osób, jakie zmieściły się do wcale nie dużego salonu, sprawiła, że zaczął zastanawiać się, kogo jeszcze Sherlock ciąga za sobą na miejsca zbrodni i czy przypadkiem nie zamierza założyć jakiejś szkoły dla detektywów amatorów. Tymczasem przestąpił z nogi na nogę i wszedł do środka, rzucając przybyłym nawet przyjazne i pełne zapału "dzień dobry". Zamknął też za sobą drzwi. Informacje, jakie mieściła szara, całkiem niepozorna teczka, teraz schowana w skórzanej aktówce, którą trzymał w ręku, nie były przeznaczone dla uszu wszystkich  i lepiej, gdyby wiedza ta nie wpadła w niepowołane ręce.

Spojrzenie jakie Bane posłał Jenie,  gdy tylko kobieta przekroczyła próg, mogłoby położyć trupem pułkt ułanów.  Nie podobało mu się, ze O'Callahan do niej zadzwonił. Naprawdę nie potrzebowali cholernych pisamków. Ani jednego.
Mimo to niechętnie, dbając o to by nawet nie musnąć jej dłonią,  podał kobiecie kartkę z notatkami. Może chociaż się na coś przyda.
Jednym uchem słuchał słów zebranych - jak na razie nie powiedzieli niczego o czym sam nie pomyślał. Jednak wołał na chwilę się nie wtrącać i wysłuchać innego punktu widzenia. Patrzenie z dystansu pomagało.
Wtedy do mieszkania wszedł kolejny mężczyzna, którego Bane nigdy  wcześniej nie widział. Właśnie to sprawiło, że od razu nabrał podejrzeń. Niewielu ludzi z otoczenia Holmesa było poza radarem policji. To musiał być ktoś ważny, może człowiek Rządu...
- Witam - powiedział patrząc z zaciekawieniem na Daniela - Ma pan dla nas coś ciekawego?

- Cześć, Daniel - pomachała uprzejmie do mężczyzny. Zabawne, w pokoju był już prawie pełny skład akcji na 221b. Dawsona nie miała okazji spotkać bodajże od tego właśnie punktu w krótkiej historii ekipy. Wielka szkoda. Odruchowo zatarła pod stołem łapki na widok tajemniczej aktówki wyjętej wprost z filmu noir. Z rozbawieniem przyglądała się też reakcjom detektywów na nowoprzybyłą. Dziennikarka. Albo polityk, jedno z dwóch. Drugą posadą Suede nie interesuje się wcale, ale za to jak bardzo chciałaby zostać tą pierwszą...
- Ale kamera niczego nie zarejestrowała, Is, w tym problem.  Poszłabym w stronę domysłów że to w Platinum ktoś coś mu podrzucił, był wtedy większy tłok i ciemnota. Ciemnota architektoniczna, oczywiście - podrapała się po policzku i stłumiła ziewanie - Ktokolwiek to zrobił nie mógł się wziąć z powietrza. A skoro nikt go nie odwiedzał, to nie wiem sama - rozłożyła ręce - Może powinniśmy się zaopatrzyć w sól i wodę święconą.
Odchyliła się na oparcie i wróciła myślami do swojego czepliwego komentarza do Sherlocka sprzed kilku minut i zmrużyła oczy.
- Panie... Bane? - chrząknęła - Bane. Wie pan może kto ewentualnie mógłby mieć dostęp do monitoringu?