!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Doktor
- Moja wiedza nie wykracza granicami poza pań...
Przez niekulturalny sposób w jaki został uciszony, Jonathan obrzucił mężczyznę zirytowanym spojrzeniem. Miał już zakończyć rozmowę chłodnym akcentem, kiedy jego oczy powędrowały w kierunku desek pokładowych. W istocie, udało mu się tam dostrzec niezidentyfikowany błysk. Moment później Crane przykucnął obok młodego Tassella i przyjrzał się wyjętej zdobyczy.
- Prawdopodobnie to element biżuterii - skomentował.
Offline
Użytkownik
(I don't have Attention Deficit... Ooh, Shiny! xD)
Obracał w palcach znaleziony przedmiot, przyglądając mu się uważnie ze wszystkich stron, nadal jednak nie potrafił zidentyfikować, co to właściwie za rzecz. Uniósł wzrok na doktora.
- Możliwe. Albo jakiś fragment ubioru? - mruknął, powoli się podnosząc.
- Najmocniej przepraszam, że panu tak przerwałem, myślałem, że może panna Clifford coś zgubiła. Byłby pan tak uprzejmy i powtórzył ostatnie słowa? - spytał grzecznie, choć wbrew swoim słowom nawet w najmniejszym stopniu nie czuł zmieszania.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
Doktor
- Być może. Zachowanie tego nikomu nie zaszkodzi - wzruszył ramionami, uważnie przyglądając się przedmiotowi. Sugestia, iż blaszka mogła należeć do Suzette, zmusiła go do jej ponownej inspekcji. Postanowił mieć jej nowego właściciela na oku.
- Jak już mówiłem.. - uśmiechnął się, chociaż w rzeczywistości w grymasie tym zadowolenia były jedynie śladowe ilości - Dopiero rozpocząłem pracę i dotarły do mnie tylko podstawowe wiadomości o pannie Clifford. Można powiedzieć, że ten rejs jest moim dziewiczym. Być może pan podzieli się ze mną pewnymi informacjami, ku pomocy Suzette, oczywiście - zaśmiał się w myślach i wypuścił z ust kolejną dawkę papierosowego dymu - Czy od dawna jej samopoczucie utrzymuje się na takim niskim poziomie?
Offline
Użytkownik
- Ma pan rację - mruknął, chowając blaszkę do wewnętrznej kieszeni marynarki.
Oczywiście, powtórzył w myślach. Co to za doktorek, który miałby nic nie wiedzieć o kobiecie, którą ma (jak to sam ładnie określił) "wspierać".
- Widzi pan, ciężko to określić, ponieważ panna Clifford jest osobą, która nie lubi obciążać bliskich jej osób swoimi problemami. - Oparł się wygodnie plecami o barierkę. - Stara się zawsze pokazywać jako silna dama, która nie potrzebuje pomocy od innych. Dlatego często udaje, że wszystko jest w porządku i nie chce zwierzać się nawet tym, którym może zaufać. A wie pan, kobiety są delikatne, nie można próbować otworzyć ich na siłę, bo zamkną się w sobie jeszcze bardziej. Ach, mam nadzieję, że nie zabrzmiało to jakbym miał pana pouczać - uśmiechnął się szeroko.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
Doktor
- Ależ nie miałem ani przez chwilę takiego wrażenia - obrócił się w stronę morza, krzyżując ramiona na barierce - Kobiety to niewyczerpane źródło wiedzy dla psychologii. Doceniam pańską pomoc, dotychczas podobnej jeszcze nie uzyskałem - grono rodzinne Havegravesów pozostaje wciąż dla mnie... hermetyczne - uniósł kącik ust i zbliżył papieros do warg.
Offline
Użytkownik
- Czytał pan może "Wszystko, co mężczyźni wiedzą o kobietach"? Szkoda tylko, że to taka krótka książka, miałem wrażenie, że skończyłem ją w mniej niż minutę - zaśmiał się.
Dobra robota, Ethan, właśnie pozyskałeś sojusznika, pomyślał z uśmiechem, zaciągając się coraz to krótszym papierosem.
- Nawzajem, uważam, że wybranie właśnie pana do zajmowania się panną Clifford było słuszną decyzją - uśmiechnął się lekko.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
Doktor
- W takich okolicznościach zdecydowanie polecam panu sequel pod tytułem "Dlaczego ona może być zła". Ta pozycja zapewnia natomiast dżentelmenom rozrywkę na godziny - odparł spokojnie, a przez twarz przewinął się cień uśmiechu.
Fakt, że plan zdobycia zaufania rodziny idzie jak na razie w miarę pomyślnie, wprowadził go w stan bliski szczerego ukontentowania. Cóż, jeżeli uzna się, iż był zdolny do odczucia czegoś podobnego. Jego fachowym wyposażeniem były dwie maski. Pierwsza - postrzępiona, podarta i rzucająca się w oczy - spoczywała na dnie jego walizki kilka pięter niżej. Druga, którą nosił w tej chwili - uczłowieczająca i co za tym idzie mniej oczywista - wymagała od niego wyczucia czasu i okoliczności. Z pewnością rozmowa na pokładzie nie była ostatnią sytuacją, podczas której musiał zakryć swoje oblicze.
Skinął głową w podziękowaniu.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, by wykonać to zadanie. Ale najważniejsze jest tu nastawienie pańskiej narzeczonej.
Ostatnio edytowany przez Jonathan Crane (2015-03-14 00:06:58)
Offline
Użytkownik
- Oczywiście. I niestety nikt nie może na nie wpłynąć, jeśli ona... - urwał, bo syrena i tak zagłuszyła jego słowa. Wyrzucił peta do kosza stojącego dwa kroki dalej.
- Wygląda na to, że najwyższy czas, bym dołączył do panny Clifford. Miło było pana poznać, doktorze Crane. - Wyciągnął rękę i pewnie uścisnął jego dłoń, po czym ruszył do pokoju, w którym przebywała Suzette.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
Doktor
Odwzajemnił uścisk dłoni.
- Wzajemnie, panie Tassell. Do zobaczenia na stabilnym gruncie - pożegnał mężczyznę.
Sam doktor spojrzał ostatni raz na rozciągający się przed nim ponury widok i zgasił papieros przytykając go do wewnętrznej strony dłoni, po czym pozbył się drobnego śmiecia przez wyrzucenie go do kosza i skierował się do swojego pokoju.
Offline
Prom dobił do brzegu i zacumował bez większych problemów. Suzette, przy swojej apodyktycznej macosze, była jeszcze bardziej milcząca i zgaszona. Ale uważny obserwator mógł dostrzec, że dziewczyna czymś się martwi. Więcej, wydawała się wręcz zestresowana, jak aktorka przed pierwszym występem! Droga z portu do zamku Havegraves przebiegła bez zakłóceń, ale niezwykle nudno. Na miejscu natychmiast służba zajęła się rozlokowaniem nowo przybyłych gości, a Suzette wymigała się bólem głowy i zamknęła w swojej komnacie. Crane i Tassel zostali zaproszeni na herbatkę i miło spędzony czas w pałacowych ogrodach, dopóki nie pojawi się reszta gości.
*Ok, tak naprawdę wychodzimy z tego tematu, jeśli chodzi o fabułę. Niestety, musicie poczekać na resztę. Dlatego, jeśli chcecie, możecie sobie pogawędzić w ogrodach zamku, jednak bez ingerencji MG, a więc bez interakcji związanych z fabułą. Enjoy your off-top*
Offline