!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
- Wejście jest od strony ulicy? - przyjrzała się dokładniej. - Bo jeśli tak, to można odegrać małą scenkę. Turyści pytający o drogę, sprzaczająca się para... Chociaż...
Jaka może być odległość między tym a tym budynkiem? - wskazała na ich cel i jakiś budynek który znajdował się naprzeciw niego.
//tak zapytam dla rozeznania - ten budynek to jakieś przedmieście jest czy bardziej gdzieś w centrum gdzie jest dużo budynków?
Love is for children; I owe that man a debt.
Offline
//a jak sądzisz, gdzie można znaleźć ochroniarzy, duży budynek i laboratorium?
- Od dziedzińca - postukał palcem w ekran. - Poza tym chodzi nam o to laboratorium... Nie będzie łatwo, nie dość że od dziedzińca, to jeszcze od drugiej strony jak ulica. Trzeba będzie znaleźć lepszy powód niż zgubienie się w Cardiff.
Offline
Westchnęła.
- Będzie trudno. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że powinniśmy mieć jeszcze jedną osobę - mruknęła i chwyciła za kartkę, po czym zaczęła coś na niej pisać. - Zdaję się na twoje plany.
Love is for children; I owe that man a debt.
Offline
- Bywało gorzej - skwitował, rysując kolejne oznaczenia i strzałki na mapie. - Musimy dostać się tu - pokazał Jamie, do którego pokoju mają przeniknąć. - I kurwa, żeby mi potem nie było, że giniesz przeze mnie.
Pokazał na nią końcówką długopisu, mrużąc oczy niebezpiecznie.
Offline
Znów zapisała kilka słów i zerknęła na plan.
- Czyli musimy najpierw znaleźć się na piętrze, a później dostać się do ostatniego pokoju. Dobra.
Zacmokała, kręcąc głową.
- Przez ciebie nigdy - nachyliła się trochę nad nim i pocałowała go, pozwalając sobie na ten krótki moment czułości. - Zadziałamy tak, że zginą tylko wrogowie.
Offline
- Przykrywka jest bez sensu, nikt nas nie wpuści do budynku bez identyfikatora - pokazał jej otwartą kartę z regulaminem i wskazał jeden ze środkowych punktów.
- A może budynek po lewej? Jest tam teraz remont, o tutaj...
Offline
Wywróciła oczyma.
- Nie. Nie chodziło mi o to - machnęła dłonią. - Ale mniejsza z tym.
Wyciągnęła ze swojej torby kosmetyczkę, a z niej gumkę do włosów, po czym związała włosy w kitkę.
- Dobra. Ostatecznie: jaki plan?
Love is for children; I owe that man a debt.
Offline
- Musimy dostać się do tego gabinetu, bez względu na niebezpieczeństwo jakie na nas czeka - burknął, kreśląc coś na mapie. - Pozostaje nam albo samobójczy atak od frontu, albo wciąż samobójczy atak bezpośrednio z budynku obok.
Postukał długopisem w kartkę, wyraźnie zdenerwowany.
- Ja podłączę pendrive do komputera i ogarnę strażników przy drzwiach. Ty załatwisz naszego Clifforda i ewentualne posiłki. Jak oberwę, uciekasz beze mnie.
Offline
Pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Dobrze. Myślę, że samobójczy atak od budynku obok chyba wyjdzie nam najlepiej - gdy wspomniał o tym, żeby go zostawiła popatrzyła na niego jak na idiotę. - Chyba oszalałeś. Idziemy razem i wracamy razem, nawet jeśli mielibyśmy obydwoje się czołgać.
Ostatnio edytowany przez Natalia (2015-12-05 22:27:11)
Love is for children; I owe that man a debt.
Offline
Uniósł palec, jakby przykazując, żeby się nie odzywała.
- Jamie, wierz mi, wiem co robię. Nie dam się zabić, Kiciuś, tylko dlatego że mnie złapią. Moje zlecenie... - Westchnął, przeczesując palcami włosy. Nie powinien jej tego mówić, wiedza ją narażała. - Moje zlecenie jest trochę dłuższe niż twoje.
Offline
- Nie mogę powiedzieć, nawet jeśli bardzo bym tego chciał, Jamie - mruknął, ucinając dalsze pytania wstaniem z łóżka.
Ujął jej twarz w dłonie i uśmiechnął się, gładząc jej policzek kciukiem.
- Postaram się nie zginąć, obiecuję.
Offline