!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
[Jamie]
(następny post już będzie z konta J)
Lot przebiegł spokojnie. Nie licząc wrzeszczącego dzieciaka, który siedział przed Jamie i co chwilę starał się ją zdenerwować.
Jakiś czas później samolot wylądował na płycie lotniska, a Jamie ruszyła po swój bagaż.
Parę minut później wyszła już z torbą w ręku przed budynek i roejrzała się.
Love is for children; I owe that man a debt.
Offline
W milczeniu przerzucił przez ramię jedną z toreb. Drugą, mniejszą, uchwycił mocniej idąc za Jamie. Gwar ludzi spóźnionych na samolot i kolejna porcja deszczu skutecznie zabiły w nim wszelki entuzjazm związany ze wspólnym zleceniem.
Było tu za dużo ludzi, za dużo... rozpraszaczy. Zdjął jedną ze słuchawek i mruknął coś do Jamie, żeby za nim poszła.
Offline
- Potrzebujemy planu - orzekł, jakby tylko komentował pogodę czy zatłoczone ulice Cardiff. - Kup mapę, jak najbardziej dokładną, ok? Zobaczymy się w hotelu, ja po drodze załatwię broń.
Offline
- Potrzebujemy jeszcze transportu. Nie taksówki, ogólnie nie miejskie sposoby. - Rozejrzał się. Ramię torby drapało skórę.
- Zdobędziesz auto i... lub motor? Powinno wystarczyć, ale nie chcemy policji na karku, przynajmniej nie od razu.
Offline
- Raczej motor. Mniejsze ryzyko, łatwiej ukraść albo pożyczyć.
Pociągnął nosem. Kurwa, jeszcze mu tylko przeziębienia brakuje...
- Wiesz, gdzie mamy kwaterę na dziś?
Offline
Zaśmiał się pod nosem i wyciągnął telefon z kieszeni. Podsunął go pod nos Jamie, wprowadziwszy do notatnika ciąg współrzędnych.
- Zapamiętaj, bo zaraz usunę.
Chwilę później faktycznie kasował notatkę.
- Wiesz, że wyglądasz jak zmoknięty kot?
Offline