!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Administrator
- W tych okolicznościach każda chwila na zewnątrz to błogosławieństwo -Wzięła głęboki wdech i rozejrzała się - Pięknie tu.
Offline
Diabełek
Rozejrzał się dookoła i jedynie skinął głową słysząc słowa siostrzenicy.
- Racja. Niewątpliwie w sercu Londynu takich widoków się nie uświadczy - uniósł kącik ust w typowym dla siebie uśmiechu, wyjmując papierosa. - A co do pogody, to odrobina deszczu jeszcze nikomu nie zaszkodziła...
Offline
Administrator
-W końcu nie jesteśmy z cukru, nie rozpuścimy się - zaśmiała się podbierając mu papierosy dla zabawy.
Offline
Zaśmiał się przyjaźnie.
- W takim razie, proponuje przejść się w okolice pawilonu herbacianego! Piękne miejsce, pośrodku ogrodu różanego. Być może jutro, kiedy wszystko się nieco uspokoi, będziemy mogli wypić tam herbatę z płatkami róży. Jest tam też pewien pomnik, owiany bardzo ciekawą legendą... - opowiadał prowadząc ich nieco na bok ogrodu.
Offline
Administrator
- Podobno w każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy. - Spojrzała na Oliviera ze zdwojonym zainteresowaniem - Historie to wspaniałe źródło inspiracji. Niejednokrotnie doskonały pokaz ludzkiej kreatywności.
Offline
Diabełek
- Wspaniale źródło inspiracji, ale i również informacji. A kto ma informacje, ten ma również władzę. - uśmiechnął się do Oliviera, po chwili zaciągając się papierosem.
Offline
Weszli do spaniałego różanego ogrodu. Chmur przybierało, ale na szczęście, można było w razie czego schować się w przylegającej do pnących się herbacianych róż, altance. Tak jak Oliver zapowiadał, w samym środku różanecznika, pośród intensywnie bordowych róż, stał piękny pomnik przedstawiający kobietę, która wyciągała ręce ku niebu, patrząc w górę z wyczekiwaniem.
- Podobno w czasie wojny w pobliskiej wsi żyła młoda dziewczyna, która miała wyjść za mąż za ukochanego. Ale powołali go na front. Obiecał, że gdy będzie wracał do domu, puści przodem gołębia pocztowego. - Zatrzymali się na wprost pomnika. - Ale niestety, chłopcy wracali, wojna się kończyła, a ona na próżno wyczekiwała gołębia. Ponoć ostatni raz widziano ją w dzień zaplanowanego ślubu, gdy w swojej sukni odeszła i więcej jej nie widziano...
Offline
Administrator
- Z jednej strony to smutne, a z drugiej romantyczne i napawające nadzieją. Może jednak istnieje prawdziwa miłość ... jak myślisz Olivier, co się z nią stało? - zapytała przyglądając się pomnikowi.
Offline
Diabełek
- Cóż, skoro zaginęła to raczej nie wróży dobrego zakończenia. Pewnie dołączyła do ukochanego. Raczej mało prawdopodobne by spotkali się po drodze. - parsknął śmiechem i po chwili dołączył do nich, nie odrywając wzroku od pomnika.
Offline
- Nie wiem, jako dziecko... och to głupie. Jako dziecko miałem wybujałą wyobraźnie. Lubiłem sobie wyobrażać, biegając po ogrodzie i bawiąc się z Cainem, że ona gdzieś tam stoi - pokazał na las, potem na altankę, na wysokie krzaki. - Piękna młoda dziewczyna w białej sukience. Dzieci to mają wyobraźnie!
Offline
Diabełek
- A z tym się zgodzę. Dzieci miewają wyobraźnię jak i dużo głupich pomysłów, dlatego cieszę się że jestem bezdzietnym kawalerem. - parsknął śmiechem, gasząc butem papierosa.
Offline
Administrator
- W wyobraźn nie ma nic złego wujek. Ja nadal mam jej w nadmiarze, a bezdzietność cię nie uratowała miałeś mnie - wyszczerzyła się po czym spojrzała w stronę wskazaną przez Oliviera - Chętnie bym namalowała to miejsce. I tą białą damę waszego zamku.
Offline
Wiatr się wzmagał, szarpiąc ich ubranie. Nagły powiew uderzył z lewej strony w Olivera, a tan tracąc równowagę, poleciał na posąg. Kamienna kobieta spadła z cokołu na ziemię i rozbiła się, ukazując pod cienką warstwą gipsu raczej średnio zachowane zwłoki kobiety. Oliver patrzył na to w szoku.
- Chyba... chyba wiemy co się z nią stało...
Offline
Diabełek
- Chyba z tego całego oczekiwania na ukochanego, trochę ją zamurowało - zaśmiał się, nim jedynie zreflektował się i odchrząknął, zerkając ukradkiem na Weronikę - No takiego rozwiązania legendy raczej nikt by się nie spodziewał...
Offline