!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Diabełek
Pokój nr. 23
Popatrzył na zegarek, w spokoju upijając łyka kawy, ze stojącej na stoliku filiżanki. Miał jeszcze trochę czasu do spotkaniu, a i wiedział że ona na pewno się nie spóźni. Miał wielką nadzieję że wszystko przebiegnie bez większych problemów i jeszcze dzisiaj cała sprawa zostanie załatwiona. Ta cała sprawa ze szpiegiem coraz bardziej działała mu na nerwy i im szybciej to wszystko zostanie ukrócone tym lepiej...
Offline
Administrator
Gdy tylko przeczytała wiadomość zebrała swoje rzeczy i wskoczyła do auta nie bawiąc się nawet w odpisywanie. Tylko ktoś niespełna rozumu odmówiłby przybycia na spotkanie z Moriartym. Zaparkowała przed motelem, wzięła swoją torbę i ruszyła na poszukiwanie pokoju 23. Kiedy znalazła odpowiednie drzwi od razu weszła do środka .
- Dobry. Można zapytać co nas tu sprowadza ? - rzuciła z krzywym uśmiechem, patrząc na wujka, który rozkoszował się kawusią. W sumie przed akcją to lepsze wyjście niż whisky.
Offline
Diabełek
- Witaj moja droga... - Z uśmiechem odłożył filiżankę na bok, wskazując na fotel obok siebie. Nie było powodu do pośpiechu. Gościa jeszcze nie było... - Umówiłem się na małe spotkanie ze Snow'em i pomyślałem że tobie też należy się odrobina rozrywki. Uznaj to za taki mały prezent...- poprawił nieznacznie broń w marynarce, spoglądając na nią. Teraz zostało im tylko czekać...
Offline
Administrator
Usiadła wygodnie upewniając się, że bez kłopotów będzie mogła wyciągnąć zarówno colta jak i noże. Wiedziała aż za dobrze, iż pistolety bywają zawodne.
- Uwielbiam takie niespodzianki. A więc ... Snow to nasza wtyka, czy może coś skopał kiedy ja byłam zajęta ? - zapytała zakładając nogę na nogę.
Offline
Diabełek
- Nic z tych rzeczy. Po prostu uznałem że nie będzie nam już potrzebny, a w takim przypadku po cholerę go trzymać na tym świecie? - zaśmiał się, ponownie upijając łyka kawy, zerkając na zegarek.
Offline
Administrator
- Ano prawda objawiona. Jeszcze by się plątał pod nogami. Poza tym to powinno być zabawne, zobaczyć w pewnym momencie zrozumienie na twarzy tego ćwierćinteligenta - uśmiechnęła się drapieżnie , poprawiając skórzane rękawiczki.
Offline
Użytkownik
Anthony Snow, jako człowiek raczej chłodny i wstrzemięźliwy w okazywaniu emocji, wiadomość o spotkaniu z Jamesem Moriartym powitał jedynie lekkim uniesieniem brwi. Odwołał wszystkie spotkania na ten wieczór zaplanowane i o nic nie pytając udał się pod wskazany adres.
Motel świecił pustkami. Nie był miejscem specjalnie obskurnym, raczej przytulnie skromnym. Zdecydowanie poniżej standardów Anthony'ego.
Stanął przed drzwiami pokoju 23 i zapukał trzykrotnie, poprawiając garnitur i przywołując na twarz bardzo oszczędny, nieszczery uśmiech
Offline
Diabełek
- O wilku mowa - mruknął, unosząc lekko kącik ust, jednocześnie odkładając filiżankę na stolik. Szybkim ruchem poprawił krawat, nim z fałszywym, uprzejmym uśmiechem podszedł do drzwi. - Niezmiernie mi miło pana widzieć, oczekiwaliśmy pana z wielką niecierpliwością... - zaczął, jednocześnie wpuszczając go do środka. Zabawa nareszcie miała się zacząć.
Offline
Administrator
Podążyła wzrokiem za Jimem jednocześnie przyklejając do twarzy swój firmowy uśmiech, przeznaczony dla prasy i irytujących współpracowników.
- Buongiorno Tony - przywitała swoją przyszłą ofiarę. Ladies and gentleman , it's show time.
Offline
Użytkownik
- Proszę sobie darować te uprzejmości, panie Moriarty. Oboje wiemy, że to ja jestem tu na ewentualnej przegranej pozycji, więc to ja muszę być miły i uprzejmy. - przekroczył próg i spojrzał na Weronikę - Miło panią widzieć, Mirandola.
Ostatnio edytowany przez William Cavendish (2014-12-26 16:01:56)
Offline
Diabełek
Zatrzasnął za nim drzwi i siłą woli darował sobie przewrót oczami. Co do bycia miłym miał rację, jednak uprzejmości nie zmieniały ani trochę jego beznadziejnego położenia.
- Więc, domyśla się pan po co tu pana wezwałem?
Offline
Administrator
Uśmiechnęła się kątem ust. Jim gadał jak detektyw w klasycznym kryminale , który zebrał wszystkich podejrzanych by ogłosić sprawcę i pławić się w chwale. Ledwo powstrzymała parsknięcie śmiechu,kiedy do jej głowy napłynęła wizja Jamesa-Poirota z wąsami i w meloniku. Zepchnęła ją w kąt umysłu i przysłuchiwała się wymianie zdań. Przecież rechotanie podczas egzekucji jest niedopuszczalne, prawda ?
Offline
Użytkownik
- Jeśli mam być szczery, to nie mam pojęcia. Planuje pan wprowadzenie naszego planu na nowy poziom? Usunięcie wreszcie pionka jakim jest Cavendish? Śmierć przysparza sympatii, to nie byloby głupie posunięcie - odpowiedział beznamiętnie
Offline
Diabełek
- Podoba mi się sposób w jaki mówi pan o śmierci... Jest wyjątkowo entuzjastyczny, nieprawdaż Weroniko? Cóż, czeka nas śmierć tego wieczoru, ale nie będzie to Cavendish. Proszę strzelać dalej.... - roześmiał się, przenosząc wzrok na dziewczynę. Uwielbiał to uczucie kiedy ofiara nie wiedziała jeszcze co ją czeka. Niemalże czekał na ten błysk w oku Snowa, kiedy wreszcie się zorientuje co się tak naprawdę dzieje.
Offline
Administrator
- Zdecydowanie. Zawsze takie negatywne podejście, a tu proszę jaka miła odmiana - uśmiechnęła się porozumiewawczo do Jima. Oboje to kochali, można powiedzieć ,że męczenie ofiar było ich cechą rodzinną, podobnie jak odrobinka dramatyzmu. Ale w końcu każdy wytrawny drapieżnik lubi się bawić swoim jedzeniem.
Offline