!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Użytkownik
[MOLLY]
- Taak, w to nie wątpię - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Sherlock przedstawił sprawę jasno i wyglądał na spokojnego. Może powinna przejąć tą część jego dystansu i zacząć myśleć racjonalniej? Tyle, że dotychczas sądziła, że sama tak postępuje. Zbyt dużo myślę, przeszło jej ponuro przez głowę. Gdyby nie praca, której ostatnio miała pod dostatkiem, na ten swój spokojny sposób zbzikowałaby jeszcze bardziej.
//Brak weny na Molly tak bardzo. Kończymy tutaj powoli?
Offline
Administrator
/ ay, kończymy, moja też na wyczerpana
Detektyw skinął głową wpychając ręce do kieszeni płaszcza. On skończył temat i nie miał nic więcej do powiedzenia, czekał więc, ze temat podejmie Molly. Gdy tak się nie stało, wyprostował się lekko i oderwał od blatu zerkając krótko na leżące na stole ciało.
- Na mnie już czas, Molly - powiedział krótko - Zachowaj to, o czym dziś rozmawialiśmy dla siebie - dodał.
[zt]
Offline
U Jima były dwa rodzaje zleceń. Jedne z nich pojawiały się niestety coraz rzadziej, bo ściągały zbyt dużo uwagi mediów i policji. Zlecenia drugiego typu były ciche, a trupy miast na pierwszych stronach gazet, lądowały na dnie Tamizy lub na stryczku we własnych mieszkaniach. Im cichsze miało być zlecenie, tym bardziej trzeba się było starać o przechytrzenie patologów w Bart's. To zaś nie było ani proste, ani nie kończyło się tak szybko.
Po zleceniu takiego gatunku trzeba się było upewnić.
Nie był przyczajony w cieniu, dla odmiany Jim kazał snajperowi ukryć się na widoku. Z techniczną pomocą Q i Asmodeusza wszedł do kostnicy jako asystent na praktykę zawodową. Miał, no cóż, niewiele czasu. Tylko co akta mówiły o jego ofierze?
Offline
Aniołek
Zmiana Molly zwykle zaczynała się o 14, jednak z powodu zaległych badań laboratoryjnych i - standardowo, pracy papierkowej, panna Hooper postanowiła wpaść do Bart's nieco wcześniej. Tego dnia w Londynie było wyjątkowo upalnie, a na niższych poziomach szpitala panował przyjemny chłód, więc spędzenie południa w pracy zdawało się być niemal zbawcze.
Patolog odbiła swój identyfikator i weszła do małego kantorka, by odłożyć torbę. Zerknęła na grafik - tego dnia mieli pojawić się nowi stażyści. Jeszcze żaden nie został jej przypisany, ale wiedziała, że to kwestia czasu. Teraz miała jeszcze wolną chwilę i postanowiła, że zacznie od uzupełnienia ostatnich aktów zgonu. Włożyła kitel i zeszła na jeszcze niższy poziom, do prosektorium.
Focus.
Offline
Wcześniej rozglądał się za dokumentami na górze i jedynym, co znalazł wartego uwagi, był harmonogram. Jedyne znajome nazwisko - Hooper - szczęśliwie było ulokowane na liście dopiero przy kolejnej zmianie. Odetchnął i udał się na dół. Było zimniej niż się spodziewał, chociaż niewiele zimniej. Kiedy usłyszał za sobą kroki, był już prawie przy nazwisku swojej ofiary.
Prawie. Kiedy się odwrócił, żeby sprawdzić kto przyszedł, miał gotową wymówkę ze wzmianką o zmianie przepisów dotyczących składowania informacji czy innego gówna w tym stylu. Nie odezwał się jednak, kiedy rozpoznał twarz kobiety.
Kurwa. Molly Hooper.
Poprawił okulary na nosie. Że też jego zlecenia zawsze się tak kończyły.
Kurwa.
Pokazał zęby w niewinnym uśmiechu.
Kurwa.
Ogolił się, może to coś zmieni..? Nie?
Kurwa.
Offline
Aniołek
Schodziła po schodach, w myślach przeczesując listę rzeczy do zrobienia i zastanawiając czy w domu ma jeszcze dość kociego żwirku. Z zamyślenia wyrwał ją widok mężczyzny. Zanim jednak zdążyła połączyć znajomą twarz z odpowiednim nazwiskiem, w odpowiedzi na uśmiech automatycznie uniosła kąciki ust. Przekroczyła próg pomieszczenia.
- Dzień dobry, jestem dok... - Zamknęła usta. Kolejny odruch.
Zatrzymała się i przyjrzała mężczyźnie uważniej. To przecież śmieszne. Przesunęła spojrzenie na miejsce, gdzie powinien znajdować się jego identyfikator. Pusto.
Niezauważalnie drgnęła.
A może to jednak stażysta, może to sprawa wyobraźni, może mogła jednak pospać trochę dłużej...
Ciche chrząknięcie Molly przerwało, trwającą zaledwie sekundę ciszę.
- Sebastian Moran?
Mimo zaakcentowania ostatniej sylaby, brzmiało to bardziej jak stwierdzenie.
Focus.
Offline
- Jonathan Owens - poprawił, próbując grać na zwłokę. Widząc jednak minę Hooper, westchnął ciężko. - Ja to mam jednak przejebane, co?
Miał naprawdę zły dzień i teraz doszło do tego wrażenie, że go skuwają. No bo było prawie pewne, że zadzwoni na policję, a jak tu uciec jeżeli dodatkowo poinformuje szpital? Byli w podziemiach, więc nawet ucieczka oknem nie była możliwa.
(wychodzę z domu, później/rano odpiszę, okej? ^^" I przepraszam za słaby odpis)
Offline
Aniołek
Możliwe, że w innej sytuacji reakcja Morana rozśmieszyłaby Molly. Szybka i... naiwna. Jak w grze w skojarzenia.
Nie skomentowała jego odpowiedzi. Była pewna,że jest odwrotnie - to ona zastała w miejscu pracy zawodowego zabójcę.
- Co tu robisz? - spytała zwykłym tonem. Podejrzewała jednak, że może chodzić o rzecz najbanalniejszą. Każdy wie, gdzie pracuje, a o tej porze w szpitalu panował już i tak spory harmider...
(No weź, luzik arbuzik, nie piszemy tu przecież powieści )
Focus.
Offline
- Aktualnie? Stoję i z tobą rozmawiam - odpowiedział, rozkładając ręce. Złożył je potem za plecami, dyskretnie wyciągając w końcu znaleziony akt zgonu.
Tylko tyle chciał się, cholera, dowiedzieć. Uświadomił sobie jednak, jak musiało to wyglądać dla Molly - i to, co zobaczył oczyma wyobraźni przyprawiło go o kolejne westchnięcie. Znowu wyszedł na psychopatę, który łazi jak idiota za każdą osobą płci żeńskiej z najbliższego otoczenia Sherlocka Holmesa. Jak jakiś szpieg, w dodatku bardzo, bardzo niskiego sortu.
- Zabić cię nie zabiję i tak w gruncie rzeczy to już się zmywam...
Offline
Aniołek
- O. Miło to słyszeć.
Kiedy Molly stała się sarkastyczna? Włożyła ręce do kieszeni, obserwując ruchy Morana.
- Bez powodu tu nie przyszedłeś. O co chodzi? O ciało, o mnie, o... - urwała, nie wiedząc właściwie, co innego mogło go interesować w kostnicy. - On cię przysłał?
Przypomniała sobie wszystkie ostatnie przypadki, którymi przyszło się jej zająć. Żadnych morderstw. Wypadek, powikłania, śmierć naturalna i jedno samobójstwo.
Jedno samobójstwo.
Focus.
Offline
- O ciebie i nie, nikt mnie nie przysyłał - odpowiedział, z lekko, ale wciąż wyczuwalnym zrezygnowaniem. - Tak dla odmiany chciałem coś dobrego dla świata zrobić. Pomóc, nie wiem.
Podrapał się po karku z zakłopotaniem. Pozwolił, by zmartwienia całego tego zlecenia przejęły kontrolę nad mięśniami jego twarzy.
- Chciałem cię ostrzec, Molly Hooper.
Offline
Aniołek
Przestąpiła z nogi na nogę. Starała się odczytać z twarzy mężczyzny emocje, ale te, które na niej znalazła, dużo jej nie dały. Był zdenerwowany, może zniecierpliwiony. Zmęczony. Przyłapała go, to było jasne. Ale nie wiedziała na czym.
Na kolejne słowa Morana, uniosła brew.
- Ostrzec?
//KONKURS: co samotny mężczyzna może robić po tajniacku w kostnicy? Czas, start! W nagrodę świeże gałki oczne. <3
Focus.
Offline
- Dokładnie - skinął głową i przysiadł na pustym stole. Udało mu się wsunąć akt zgonu do kieszeni, zanim splótł dłonie na kolanie.
- Jakkolwiek jesteś po drugiej stronie barykady, nie wyglądasz mi na kogoś, kto zasługuje na śmierć w męczarniach i miałbym dla ciebie radę. Jeśli będziesz w stanie, załatw sobie wolne w czwartek w przyszłym tygodniu. Albo spóźnij się do pracy o te dziesięć czy piętnaście minut.
Offline
Aniołek
Zamrugała kilka razy.
Ta rada była absurdalna, jeżeli nie głupia. Dostosowanie się do nie byłoby prawie jak współudział w tym, cokolwiek Moran planował.
- Kto inny odpowiada za mój grafik - odpowiedziała krótko i zacisnęła usta.
W tej danej chwili czuła się bezsilna. Już drugi raz spotkała się z Moranem w cztery oczy i po raz kolejny nie miała jak tego wykorzystać. Nie mogła przecież teraz nikogo wezwać. W tym miejscu w szpitalu nie było nawet ochrony. Zresztą, co by im powiedziała? Że intruz włamał się do kostnicy w celu..? Stłumiła westchnięcie.
Ma tylko informację. Aż informację.
- W dalszym ciągu chciałabym wiedzieć, co robisz w moim miejscu pracy - jej głos był spokojny, niemal pozbawiony emocji.
Focus.
Offline
- Krótka chwila może nieraz uratować życie, nie sądzisz? - Znów westchnął i wstał. - A jak obstawiasz?
//krótko, nie mogę nic wykrzesać ;;
Offline