!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Użytkownik
- Ładnie... - uśmiechnął się kątem ust, w ten swój charakterystyczny sposób. Podszedł bliżej swobodnym krokiem z dłońmi wbitymi w kieszenie spranych dżinsów.
- Daniel... mów jak chcesz. - odparł zakołysawszy się na piętach. - Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - wypalił jak gdyby nigdy nic, a w szarych tęczówkach zagościł tajemniczy błysk.
Offline
(To tylko mały muzyczny komentarz od którego nie mogłam się powstrzymać, post właściwy napisze z Arii: https://www.youtube.com/watch?v=fTtgVSxfr5M )
Offline
Użytkownik
Zamrugał, uniósł brwi i powoli spuścił wzrok utkwiwszy go w podłodze. Wiele już tutaj słyszał, widział, ale zaćpanych wyznawców sir Eltona Johna jednak, mimo wszystko się nie spodziewał. Brakowało tylko Briana Adamsa wyglądającego zza połamanych drzwi i Phila Collinsa huśtającego się na haku, który został po żyrandolu w tym sporym pomieszczeniu na dole, które kiedyś musiało być pokojem odwiedzin. Pytanie, które zadała dziewczyna spowodowało, że westchnął, uniósł wzrok i przez jakąś chwilę spoglądał jej w oczy. Miała bardzo ładne oczy.
- Może to nie jest najlepsze miejsce, na tego typu rozmowy... - odparł półgłosem. - Ech... hipokryta ze mnie, jeżeli myślę, że kobieta taka, jak ty poleci na taki tani podryw. - powiedział jakby do siebie, jego uśmiech zbladł. Delikatnie, choć nieco niepewnie dotknął jej policzka. - Rzecz w tym, że to nie jest tani podryw.
Offline
Użytkownik
Przyglądał się jej uparcie starając się utrzymać powagę. W planach miał jeszcze dodać coś w stylu, że jeszcze nigdy nikogo nie kochał, jak czuje to w tej chwili.... czy coś w ten deseń, ale... nie wytrzymał. Cofnął się o krok i roześmiał.
- No wiesz, droga Ariu... - potarł kark dłonią przekrzywiając nieznacznie głowę. - Wyglądam na jednego z tych świrów na dole? Musiałbym być na totalnej fazie... Co nie zmienia faktu, że niejedna panna złapała się już na ten tekst.
Offline
Uniosła tylko brwi, wyraźnie urażona. A więc tak została potraktowana? Cóż, trudno było uznać to za komplement, chociaż nie takie teksty już słyszała. Kiedyś nawet, szejk arabski chciał się z nią ożenić. Tyle tylko, że wiedziała, że szejk miał na imię Adam i mieszkał z matką.
Tymczasem ktoś na dole zaśpiewał donośnym barytonem:
- AND CAAAN YOUUUU FEEEEL THE LOVEEE.... - nagle krzyk się urwał, jakby ktoś zdzielił wokalistę w łeb.
Zamyśliła się. Mogła się obrazić, ale w sumie, po co? Zostałaby tu sama, zanudzona... A po za tym, kto powiedział, że w życiu trzeba postępować zawsze rozważnie. No i po trzecie, co jej szkodziło. Nie zobaczy go pewnie nigdy więcej, skoro wcześniej też nie widywała.
- Wiesz Dany... - zaczęła, jakby chciała mu coś wygarnąć, ale przerwała. Oblizała lekko usta i uśmiechnęła się do niego. A potem bez uprzedzenia szybko do niego podeszła i pocałowała. Niezbyt głęboko i nie za długo, ale dość namiętnie.
Offline
Użytkownik
Nie żeby go nie zaskoczyła, wręcz przeciwnie, i to bardzo. Szybciej spodziewał się potoku przekleństw w każdym znanym i nieznanym jej języku, zdzielenia czymś ciężkim w czerep, albo w łagodniejszej z jego wizji, odwrócenia się na pięcie i wyjścia obrażona. Zamiast tego dostał pocałunek i to przyjemne uczucie mrowienia na skórze. W taki więc sposób chcesz się zabawić, piękna intrygantko... Nim zdążyła się cofnąć, chwycił dziewczynę w pasie, dopiero teraz przekonując się, jak bardzo jest drobna. Odwrócił się z nią gwałtownie przyciskając ją do zimnej ściany i pogłębił ten krótki pocałunek przedłużając go choć o kilka sekund, delikatnie, nie nazbyt mocno przygryzając jej wargę.
Offline
Najwyraźniej do sprzętu dorwał się samozwańczy DJ na kwasie, bo poleciał cokolwiek smętny przebój w jednym z języków afrykańskich: https://www.youtube.com/watch?v=fwD8d1T2gow
Na chwilę, ale dosłownie na chwile, przytuliła się do niego, rozkoszując się uczuciem bycia w silnych, męskich ramionach. Zdecydowanie miał coś, co ją przyciągało i to na wielu płaszczyznach.
Odsunęła się delikatnie z cwanym uśmiechem.
- I co teraz?
Offline
Użytkownik
Mimowolnie uśmiechnął się kątem ust, niemal niezauważalnie. W tej dziewczynie było coś takiego.... może to wpływ tego jointa, którego zdążył wcześniej spalić, a może po prostu tęsknił za tym uczuciem posiadania kogoś... kogoś bliskiego. Bliskiego w ten inny sposób. Na Boga, miał trzydzieści lat, może w końcu zaczął dorastać. Z jakąś wewnętrznie odczuwalną niechęcią pozwolił jej się odsunąć, spojrzał na tę drobną istotę uśmiechającą się zawadiacko i jakoś tak nawet nie potrafił się skrzywić na te raniące jego uszy dźwięki.
- Nie wiem... - wzruszył lekko ramionami nie odrywając od niej spojrzenia. - Zwykle nie zastanawiam się nad tym, co dalej.
Offline
DJ bez słuchawek kontynuował swoje popisy https://www.youtube.com/watch?v=-hqbkY1-iLQ
Patrzyła w jego oczy nie mając najmniejszego zamiaru przejmować się tym co się dzieje i jak to w ogóle wygląda.
- Wygląda na to, że się... za-szach-matowaliśmy - powiedziała szeptem nie odsuwając się od niego ani o milimetr.
Offline
Użytkownik
Roześmiał się cicho skinąwszy głową. Jedną rękę oparł na ścianie tuz nad jej ramieniem, bawiąc się kosmykiem ciemnych włosów. Drugą cofnął, wcisnął na powrót do kieszeni i obracał zapalniczkę między palcami.
- Za-szach-matowaliśmy się... - powtórzył nieco zamyślony. - Ciekawe określenie obecnej sytuacji, powiedziałbym nawet, że w pełni adekwatne. Przeszkadza ci to? - zapytał półgłosem z ustami tuż przy jej uchu.
Offline
Użytkownik
Wciąż obracając te gęste loki wokół własnych palców przypatrywał się nim, niczym zafascynowany jakimś nadnaturalnym zjawiskiem. Choć niekoniecznie rozumiał język, w jakim śpiewała dziewczyna, miał wrażenie, że nawet sama ta melodia pasuje już do tej chwili.
- Przypadek? - powtórzył zerkając na nią krótko. - Życie nauczyło mnie, że niezwykle o nie trudno. Co nie znaczy, że nie istnieją. - westchnął marszcząc czoło. - Ale ponoć nic w życiu nie dzieje się przez przypadek.
Offline