!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Użytkownik
Nerwy wywołane wcześniejszą kłótnią w pracy całkiem zniknęły i ustąpiły miejsce entuzjazmowi.
- O, naprawdę? - Uśmiechnęła się szeroko. - Lubię kubizm i surrealizm z nutką modernizmu. Wiem, że jak brzmi, ale chyba rozumiesz o co mi chodzi? - Urwała i spojrzała na nią czekając na potwierdzenie.
Jena nie była artystką, ale o sztuce o nieco wiedziała i chętnie dowiadywała się jeszcze więcej.
Offline
Pomyślała chwilę... Będzie musiała pewnie zajrzeć do starych notatek, żeby przypomnieć sobie co nieco, ale uda jej się.
- Tak. Wiem, wiem. Przysiądę nad tym jeszcze dzisiaj i spróbuję coś namalować - uśmiechnęła się, sięgając po okulary. Założyła je na nos. - Myślę, że mi się uda. A jeśli nie będę zadowolona z efektu, namaluję coś jeszcze i wtedy zdecydujesz, który obraz bardziej ci się podoba. Okej? Możemy się tak umówić?
Offline
Użytkownik
- Jeszcze pytasz? Jasne! - Rozpromieniła się. - Przyznam, że takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. - Uśmiechnęła się pod nosem. - Czekaj, chyba będziemy musiały się jakoś kontaktować, co? Dam ci mój numer. - Wyciągnęła z torebki portfel i podała Jamie swoją wizytówkę - skromny biały prostokącik z wypisanymi imieniem, nazwiskiem oraz numerem telefonu Jeny. Prosto i minimalistycznie.
Offline
Uśmiech nieco się poszerzył.
- A myślałaś, że odmówię? - zapytała z rozbawieniem wypisanym na twarzy. Ujęła w dłoń biały prostokąt i kiwnęła głową. - Gdy tylko skończę, zadzwonię do ciebie i wtedy się umówimy. Może być?
Zadała kolejne pytanie i spostrzegła, że obok niej przeszedł kelner.
- Mogę prosić o rachunek? - zerknęła na mężczyznę i po chwili wróciła wzrokiem do Jeny.
Offline
Użytkownik
Zaśmiała się wesoło. Szczerze mówiąc nie spodziewała się tak pozytywnej reakcji Jamie. Ostatnio trafiała na raczej zgryźliwych i niezbyt przyjemnych ludzi - czy nie miało to przypadkiem jakiegoś związku z tym, że właśnie wróciła do pracy z tygodniowego urlopu? - i z niesmakiem zauważała, że ta niechęć innych przechodzi również na nią. Miło było spędzić czas z kimś kto sprawiał przyjazne wrażenia.
- Jasne, już się nie mogę doczekać telefonu - odparła.
Przeniosła spojrzenie na kelnera, do którego zagadnęła Jamie.
- I ja też poproszę.
Offline
Po dłuższej chwili, mężczyzna przyniósł rachunek dla obu kobiet. Jamie wyciągnęła z torebki portfel i plik banknotów, kładąc na rachunek.
- Cóż, w takim razie, będę się już zbierać - wstała i zasunęła za sobą krzesło. - Zadzwonię jak najszybciej. Miło było mi cię poznać, Jeno.
Uśmiechnięta od ucha do ucha, wyciągnęła do dziewczyny dłoń, na pożegnanie.
Offline
Użytkownik
Podobnie jak Jamie wyciągnęła z portfela pieniądze i odłożyła wskazaną sumę na rachunek, dokładając do niego mały napiwek.
- I mi również. - Uśmiechnęła się do niej szeroko, pakując do torebki swoje rzeczy. Wstała i uściskała lekko wyciągniętą do niej dłoń. - W takim razie do usłyszenia - pożegnała się.
Posłała kobiecie jeszcze jeden wesoły uśmiech i opuściła restaurację, kierując się w stronę przeciwną niż Jamie.
Offline
Odprowadziła kobietę wzrokiem, po czym sama poprawiła okulary na nosie i ruszyła przed siebie. Miała jeszcze kilka spraw do załatwienia, a fotograf był najbliżej. Tam więc się udała.
Musiała przyznać, że Jena była bardzo sympatyczną osobą.
Offline
Zapadł już wieczór. Siedziała, nieco wkurzona, przy stoliku. Nie dawała nic po sobie poznać, sączyła tylko wino, rozglądając się dyskretnie po sali. Nie lubiła tego rodzaju trudnych rozmów, czuła się jak nauczycielka w podstawowce.
Offline
Diabełek
Pokonywał kolejne stanowiska lekko wytrącony z równowagi, poprawiając mankiety w prostej białej koszuli i rękawy czarnej marynarki. Nie chciał ryzykować z wyrażaniem kompletnej znieczulicy przez niedbały ubiór, chociaż sam cel spotkania wydawał mu się niedorzeczny. Dodatkowym elementem nakłaniającym do niewstawienia się w umówione miejsce był brak Weroniki, której musiała wypaść jakaś ważna sprawa u podwładnego, u jego boku. Szczerze, miał znacznie lepsze pomysły na wieczór niż przyjmowanie na klatę jadu od osoby, której nie czuł się posłuszny.
Oczywiście, dostał kilka wskazówek na temat tego z jakim gościem ma do czynienia. Szybko odnalazł stolik i położył spokojnie dłonie na oparciu drugiego krzesła.
- Dobry wieczór, jak i rocznik - uniósł brodę w stronę sączonego przez kobietę wina.
Offline
Diabełek
- Na pewną brunetkę z urzekającymi włoskimi rysami? - uniósł kącik ust - Ja też czekałem. Niestety coś jej wypadło.
Offline
Ledwie zauważalnie zagryzła wargi. Kim on jest i czemu do diaska Jim jej nic nie powiedział? Albo Wera? Czemu musi pracować z kimś kto tak bardzo nie ogarnia definicji konspiracji?
- Przepraszam, panie.... ale nie wiem kim pan jest i czego pan w ogole ode mnie chce.
Offline
Diabełek
Nie wziął nic do siebie i z uprzejmym uśmiechem odsunął krzesło. Z daleka miało to wyglądać jak normalne spotkanie między dwoma przeciętnymi mieszkańcami, między którymi mogły wystąpić jakieś zgrzyty - coś zupełnie codziennego. Plus, kelnerzy lubią szybko opuszczać stoliki skłóconych duetów, więc miał szanse na potencjalny spokój i szybkie zwinięcie tematu.
- Nie wydaje mi się, że Amadeuszowi by się to wszystko spodobało.
Offline