!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Była zamyślona. Dopiero po chwili zrozumiała pytanie.
- Tak. Tak... Wszystko dobrze - powiedziała równie cicho co on. Po chwili zaczęła nucić jakąś melodię, dłonią sięgnęła jakoś do Karmelka i zaczęła go głaskać.
(weno, gdzieś ty poszła? ;-;)
Offline
- A co mam ci powiedzieć? Przecież nic się nie dzieje, więc chyba wszystko dobrze - mruknęła, z lekką złością, podnosząc się do pionu.
Nie chciała, żeby to zabrzmiało jakoś dziwnie, ale była... poirytowana. Poirytowana, zła i zmęczona. Te trzy rzeczy nie stanowiły dobrej mieszanki. Niestety, powiedziała już co powiedziała. Nie chciała się kłócić, ale o stwierdzenie ją lekko zdenerwowało.
Offline
- Nie wierzę, że wszystko dobrze i tyle - odparł spokojnie, otwierając oczy i podnosząc głowę z oparcia, by popatrzyć jej w oczy.
Zatroskane spojrzenie, niesamowita rzadkość w "mundurowozielonych" tęczówkach, skierowane teraz w jej jasnoniebieskie.
Offline
Zareagowała nieco zbyt złośliwie. Westchnęła i położyła głowę o oparcie kanapy.
- Przepraszam... - powiedziała cicho, mierzwiąc palcami swoje włosy. - To niby nic, ale ta cała sytuacja mnie denerwuje.
Powiedziała w końcu, przenosząc na niego wzrok.
Offline
- Nie masz o co przepraszać, przecież dobrze wiem jak się czujesz - mruknął, wracając do poprzedniej pozycji. Znów zamknął oczy.
Wydarzenia minionych dni zaczęły do niego docierać. Wszystko szło nie po jego myśli, dążyło ku ruinie. Wszystko, prócz jednej rzeczy - jednej przyjaźni, a nawet czegoś więj.
Nie bądź pizda, chroń tej kobiety...
- Chciałbym, żebyś zawsze pamiętała, że jestem. Dla ciebie. Tylko tyle.
Offline
Doskonale o tym wiedziała. O tym, że Sebastian tu jest.
Mocno się w niego wtuliła i westchnęła.
- Wiem o tym. Wiem - powiedziała cicho, patrząc gdzieś przed siebie. Karmel nie był zadowolony z tego, że nie poświęca mu się uwagi, więc wdrapał się na ramiona Morana i polizał go po policzku.
Offline
Uśmiechnąłby się pewnie, gdyby nie ta cała sytuacja.
Przecież to było szalone, jeśli nie gorzej. Marcowy Zając oszalał, znajdując jakiś punkt zaczepienia, gdzie mógłby wracać po pracy z Kapelusznikiem, by popijać herbatkę.
Tylko że Kapelusznika już nie było. Tak samo jak większości ludzi, z którymi Sebastian zgodnie współpracował.
- Jesteś pewnie wykończona - oznajmił w końcu, nie otwierając oczu ani nie zwracając uwagi na kota.
Offline
- Owszem. Jestem - westchnęła, zaczynając bawić się jego palcami. Długimi i smukłymi. Takie jakie lubiła.
Kotek prychnął niezadowolony i potuptał obrażony do kuchni. Jamie parsknęła cicho śmiechem.
- Idziemy się położyć? - zapytała cicho, nie zaprzestając zabawy.
Ostatnio edytowany przez Jamie (2014-08-25 20:15:56)
Offline
(mam dziwacznego uczucia, że J weźmie w środku nocy tasak i poucina palce Sebie, bo są "takie, jakie lubi" )
Pozwolił J na zabawę swoimi palcami, zaciskając je na jej dłoniach dopiero, gdy zadała pytanie. Szczerze powiedziawszy sam był wykończony. Najwyraźniej "parę dni wolnego" miało dla snajpera oznaczać ruinę fizyczną i psychiczną.
Cóż. Sam poprosił Jima o chwilę wolnego.
Zamiast odpowiadać, podniósł głowę z oparcia fotela i objął ramieniem drobne przy nim ciało Jamie i podniósł, by poprowadzić do sypialni.
Offline
(nigdy nie znasz dnia ani godziny. Moran wiedział na co się pisał. *evil smile*)
Po prostu dała się zaprowadzić w dane miejsce.
Nic nie mówiła, nic nie robiła, nie protestowała. Po prostu robiła to co jej się kazało. Była posłuszną lalką, która zmieniała przez cały dzień swoje humory.
Podeszła leniwie do szafy i wyciągnęła piżamę. Szarą. Zwykła bluzka i krótkie spodenki, które po chwili wrzuciła na krzesło.
Zdjęła sukienkę, zostając w samej bieliźnie. Powiesiła ją na wieszaku i schowała do szafy. Ubrała bluzkę i odgarnęła najpierw kolorową narzutę, a zaraz po niej kołdrę. Lampka nocna już się świeciła.
Offline
- Moment, zaraz wrócę - mruknął i wyszedł.
Z samochodu, z bagażnika, wziął ubranie na zmianę. Był już na tyle przyzwyczajony do zleceń w środku nocy i w najgłupszych miejscach, że zawsze woził parę czystych rzeczy w bagażniku.
Po chwili wrócił i szybko się przebrał. Usiadł na skraju łóżka.
Offline
Położył się obok i przyciągnął ją ku sobie, na wpół siedząc na poduszce.
Przeważnie nie spał, ani nawet nie kładł się do łóżka. Zazwyczaj po prostu nie mógł zasnąć, nękany przez bolesne wspomnienia. Musiał być zajęty. Jak najdłużej.
Ale dzisiaj było inaczej. Dzisiaj, mimo własnych, niekończących się problemów, miał być tarczą dla osoby, która miała również mieć od teraz tak samo.
Przycisnął ją do swojego torsu i zaczął nucić cicho pod nosem kołysankę.
Offline
(awwwww <3)
Zanim dała się przyciągnąć, zgasiła lampkę. Leżała po jego lewej stronie, więc gdy oparła głowę o jego tors, słyszała bicie jego serca. Było spokojne. Ten dźwięk ją uspokajał. Tak samo jak kołysanka, nucona przez Sebastiana. Wsłuchiwała się w nią.
Zamknęła po chwili oczy i próbowała zasnąć. Myślała, że tej nocy to jej się nie uda, ale po tak męczącym dniu, zasnęła od razu.
Miała nadzieję, że będzie śniło jej się coś dobrego. Jednak ta nadzieja była złudna. Koszmar w końcu przyszedł.
Offline