!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Czarna, absurdalnie długa i luksusowa limuzyna przemierzała szkockie wrzosowiska. W środku, Napoleon zbrodni, James Moriarty, wraz ze swoją siostrzenicą Weroniką, zdążali na przyjęcie urodzinowe hrabiego Caina. Towarzyszyli im Jamie i Sebastian, siedzący razem z pracodawcą. No i kierujący limuzyną szofer. Nagle auto podskoczyło jak na wyboju, potem szarpnęło i… limuztyna zatrzymała się w kompletnej ciszy pośrodku absolutnego niczego.
Zadanie główne: Odkryć co się stało
Zadanie dodatkowe: -
Offline
Szczerze mówiąc, niezbyt pasowała jej ta podróż. Po pierwsze, miała dużo spraw na głowie w Londynie, po drugie, nie miała ochoty się ruszać z rodzinnego miasta. Ale mus to mus. Może jednak nie będzie tak nudno jak jej się wydawało.
Całą podróż siedziała cicho, z wzrokiem w wbitym w pożółkłe od starości kartki książki. Nie dołączała się do rozmowy, siedziała raczej dalej niż James, Weronika i Sebastian.
Dopiero gdy limuzyna gwałtownie się zatrzymała, a Jamie prawie wylądowała na "podłodze" auta, odłożyła książkę i zmrużyła oczy.
- Co to cholera było? - mruknęła, spoglądając na towarzystwo.
Offline
- Jakbym kurwa wiedział - mruknął, wstając z siedzenia i pomagając Jamie wstać. - Ktoś spyta szofera?
Offline
Administrator
Dotychczas była pogrążona w jakże zajmującej rozmowie z Jamesem i Sebastianem na temat jakości fińskiej stali, jednak szarpnięcie skutecznie ją od tego odciągnęło.
- Santa Maria del Fiore ... - mruknęła stukając w przegrodę szoferki - Co się stało ?
Offline
Diabełek
- Nie mam pieprzonego pojęcia - mruknął pod nosem, próbując pozbyć się z garnituru śladów wylanej przed chwilą na siebie whiskey. Po chwili namysłu, wiedząc że szofer prawdopodobnie wie tyle samo co oni, sięgnął po broń i wyszedł na zewnątrz, uważnie rozglądając się dookoła.
Cóż, trzeba było dowiedzieć się co do jasnej cholery się tutaj dzieje...
Offline
Wyszedł za nimi, z przezornie wyciągniętym pistoletem w gotowości. Rozejrzał się.
- Albo to, albo jest nienaturalnie cicho. Coś mi nie gra...
Otwarł drzwi szofera, broń wyciągając przed siebie.
Offline
Diabełek
- Dobra impreza zawsze zaczyna się od trupa - mruknął, szturchając nogą ciało mężczyzny. Wyjął telefon, ale tak jak się spodziewał nie było zasięgu, więc jedynie zabrał się za badanie terenu wokół samochodu. Musiało być jakieś logiczne wytłumaczenie tego co się stało...
Offline
Administrator
Z ręką na rękojeści saksy wysiadła z samochodu i przykucnęła obok ciała szukając przyczyny zgonu. Nie wierzyła w naturalną śmierć w tym przypadku, nie ma aż takich zbiegów okoliczności.
- Seba czy szyby są całe?
Offline