!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Administrator
-Pewnie ,że fajnie . Szczególnie jak się zna go tak bardziej od kuchni. Świat widzi zimnego i bezwzględnego psychopatę ,a ja gościa który uczył mnie strzelać i nosił na barana. Snajperka powiadasz ? -zaczyna nucić Another one bites the dust- Ciekawy sposób pracy.
Offline
- Dokładnie. Trzeba zawsze człowieka bliżej poznać. Tak, snajperka. Moja przyjaciółka - uśmiechnęła się. - Dwa dni temu zamówiłam nowe cudeńko. Mam nadzieję, że szybko będę ją miała.
Mężczyzna, który zaopatrywał ją w broń ostatnio raczył się zjawić w umówionym miejscu i umówionej godzinie, aby dziewczyna mogła przejrzeć listę i stwierdzić co jej się spodoba.
Offline
Administrator
-To dobrze ,kiedy nasze towarzystwo jest efektywne i efektowne -powiedziała z uśmiechem- Ja mam swoje Colty . No i moją baby ,chociaż nie za bardzo mogła na razie rozwinąć skrzydła ,jest trochę zbyt charkterystyczna.-powiedziała wracając myślami do swojego małego cuda stojącego w garażu w Dower.
Offline
Administrator
Moja kochana. Chevrolet Impala rocznik '67. Czarna jak nocka . I cała moja -powiedziała z dumą i szerokim uśmiechem.
Offline
Administrator
-Cóż mogę powiedzieć. Dla mnie jest po prostu wyjątkowa. Na nic bym jej nie zamieniła. Masz tak z jakąś rzeczą ?
Offline
Administrator
-Ooo widzisz . Nie wiem czy twoja "wierna flinta "tak ma ,ale mojej zdażają się humory . Raz zamiast naprawić ją sama albo oddać komuś kogo zna ,poszła do obcego warsztatu . Przez tydzień nie chciała odpalać za pierwszym razem. A potem ją nawoskowałam i przestała. -uzśmiechnęła się do swoich wspomnień i Jamie- Właśnie ,macie może u wujka kogoś dobrego w te klocki ?
Offline
- Mam to szczęście, że moja "przyjaciółka" nie miewa humorów. I dobrze, bo byłyby niezłe jaja, gdybym miała już cel na muszce i nagle nie chciałby mi wypalić - stwierdziła i pomyślała, że takie coś jest przecież możliwe... Jak najszybciej jednak odgoniła tę myśl. - A owszem. Zapytam się Sebastiana, on na pewno ci pomoże.
Uśmiechnęła się przypominając sobie, że słyszała ostatnio, że Moran ma smykałkę do aut.
Offline
Administrator
-Chwała ci dobra kobieto. Potrzebuje kogoś,komu ten uparciuch zaufa .-powiedziała radośnie . Pomyślała ,że los zarządził bardzo szczęśliwie dla niej ,dzięki twmu spotkaniu nie będzie tak samotna kiedy już przyjedzie do Londynu.
-Powiec mi Jay ,jacy ludzie pracują dla wujka . Bo zakładam ,że nie wszyscy są równie ujmujący jak ty.
Offline
- A, drobiazg - zaśmiała się i zrobiła kilka bąbelków w napoju przez słomkę. - Cóż... Dziękuję za komplement. Co do ludzi, różnie bywa. Na pewno każdy z nich udaje normalnego obywatela. Normalnie pracują, a po godzinach stają się zabójcami. Moim pierwszym zadaniem była pomoc w magazynie Sebastianowi i Arthurowi, myślała, że nie polubię ich, jednak w przypadku Seby wyszło inaczej - uśmiechnęła się. - Myślę, że z każdym się dogadasz i każdego polubisz.
Mówiła prawdę. Nie znała jeszcze większości osób, ale te, które już znała były nawet sympatyczne. Jak na zabójców, oczywiście.
Offline
Administrator
-Mam taką nadzieję. U mnie w domu wszyscy wyżej ode mnie traktują mnie jak małą dziewczynkę ,a niżej jak księżniczkę . Obie strony zaś zgadzają się ,że trzeba mnie chronić. A ponieważ nie są pewni ,co może mi zaszkodzić, chronią mnie niemal przed wszystkim. Mam nadzieję ,że uniknę takiej protekcjonalności wśród was. -spojrzała na opustoszałą szklankę- Barman ,mogę prosić o malibu -zapytała z uśmiechem .
Offline
- To masz zagwarantowane. Tam troszczysz się sama o siebie i większości nie obchodzi co będziesz robić - wzruszyła lekko ramionami i zaczęła przeglądać zdjęcia w aparacie. - Ale wiesz, rodzina to rodzina. Zawsze chce dla dziecka jak najlepiej.
Offline
Administrator
-Oczywiście ,że tak. Po prostu potrzebuje nieco oddechu od tej ich całej miłości. Swoją drogą ,mam nadzieję, że Jim mnie nie ukatrupi za moje małe greckie wagary. -powiedziała półżartem .- Na długo zostajesz na Santorini ?
Offline