!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Administrator
[Mycroft]
Nieco znudzony rozglądał się po bibliotece, starając się choć na chwilę wyłączyć umysł. Cholernie korciło go, żeby iść dalej, nie miał ochoty znowu stać w miejscu. Byleby się stąd w końcu wydostać. Tymczasem wyrwany z tego swojakiego letargu, spojrzał w stronę tego samego regału.
- Co się dzieje? - rzucił, przestąpiwszy z nogi na nogę.
Offline
Aniołek
Patrząc na Sherlocka, pokiwała lekko przecząco głową.
- Nie... nie, jest dobrze - odpowiedziaała dość słabo. - Nie przepraszaj - dodałała cicho i zdobyła się na coś, co mogło być cieniem uśmiechu.
Spojrzała na Is z cichą wdzięcznością, wracała jej bowiem powoli jasność umysłu.
Przeniesiona na kanapę miała dobry widok na resztę pokoju. Teraz zaczynała rozpoznywać twarze reszty i miło jej się zrobił, widząc pogodną zwykle Mary. Ale teraaz nawet ona wyglądała jakoś słabiej i Molly podejrzewała, czego to mogło być efektem.
Sherlock odszedł, a patolog zerała siły, aby podnieść sie lekko, by móc zobaczyć co takiego przykuło uwagę towarzyszy.
Focus.
Offline
Aniołek
- Molly leż- pani doktor troskliwie ale stanowczo przytrzymała ją na kanapie, przygryzając wargi ze zmartwieniem w oczach- Jak podała ci narkotyk?
Offline
Administrator
- Faktycznie, ale to pyszna niespodzianka dla kobiety znudzonej życiem- coś kliknęło i po chwili Will był przykuty do krzesła- Wiesz jakie są zasady, więc może darujmy sobie dalsze wstępy? Ponieważ jesteś ochotnikiem dam ci 3 zagadki. Zgadniesz- jesteś wolny. Ale pracujesz solo.
W pomieszczeniu rozległ się cichy, miły dla ucha szum wody.
- Zamek wodny, klucz drewniany... Mysz uciekła, kot złapany. O czym mowa?
Offline
Użytkownik
Will:
Nawet udało mu się nie podskoczyć, gdy stalowe obręcze zacisnęły się wokół kego nadgarstków.
Nie spodziewał się niczego innego po tym krześle, ale gwałtowna reakcja na zimną stal i ciche kliknięcie była czymś naturalnym z trudem ją stłumił.
Zagadka była zaskakująco prosta. Słyszał ją tysiące razy.
Prawda, spodziewał się czegoś więcej ale w takich okolicznościach lepiej nie narzekać na zbytnią prostotę.
- Chodzi o przejście Izraelitów przez Morze Czerwone - odpowiedział z pewnością
Offline
Dedukcja w szlafroku
Czekała cierpliwie, aż Młody Holmes stanie u jej boku. Jej ręka machinalnie sięgnęła po jeden z tytułów stojących na półce, uruchamiając serię kliknięć i warkotów dochodzących zza ściany. Ogromny regał wyrwał się z trzymającej go ramy i obrócił o 180 stopni, pochłaniając ze sobą dziewczynę i detektywa. Całość zajęła dosłownie kilka sekund.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Administrator
Zatrzymał się u boku blondynki i spojrzał na regał. Odruchowo obrzucając wzrokiem tytuły doszukiwał się tego co mogło zainteresować Mary, dlatego też zwrócił uwagę na rękę sięgającą po jedną z książek. Nim zdołał się zorientować co zaraz się wydarzy coś kliknęło i wydało dźwięk przypominający warkot starego mechanizmu. Zdołał cofnąć, jak się okazało niewystarczająco, bo poczuł ruch po którym nastąpiła cisza. Do tego cała atmosfera się zmieniła. Całokształt sprawił, że wzbudziła się w nim mieszanka uczuć. Przede wszystkim był wściekły i zaskoczony. Nie spodziewał się tego, nawet nie przewidywał pomimo, że czuł jak coś wisi w powietrzu. Przynajmniej nie teraz. Zaciśniętą dłonią w pięść uderzył o regał. Przecież tu musi być jakaś droga wyjścia, może to działa w dwie strony, wystarczy się rozejrzeć i poszukać czegoś odpowiedniego. Wrócić do tej... bezpieczniejszej biblioteki, wrócić do reszty by znowu stanowić jedną grupę. Po drugiej stronie, jakkolwiek by to nie brzmiało, została ranna lekarka, ranna patolog i potłuczony rząd. Is wciąż była lekarzem, była pomocna pod względem swoich umiejętności leczenia, nie koniecznie w decydowaniu. Podobnie było z Molly, która potrafiła go swoją drogą potrafiła zaskoczyć, jak wtedy gdy dała mu do zrozumienia co myśli na temat jego 'powrotu' do nałogu. Mycroft z kolei potrafił podejmować decyzje lepiej niż on, co rozumie się jako lepiej niż każdy. Mógł go wyciągnąć podejmując rozsądną decyzję. Tylko, czy w tych warunkach to zrobi? On sam momentami miewał dość tego miejsca i wahał się pomiędzy chęci zamordowania ich gospodarza, po rzuceniu wszystkiego i wyjściu pierwszym lepszym wyjściem, bez względu na konsekwencje.
Spojrzał w dół. Musi się kontrolować.
- Następnym razem nim coś zrobisz Suede, pomyśl jakie może mieć konsekwencje - odparł po chwili i obrócił się chcąc przyjrzeć się nowemu pomieszczeniu. Może to będzie szansa?
Offline
Niestety rzecz wydarzyła się za szybko, żeby zdążył jakoś sensownie na to zareagować. A potem, nim dopadł do regału, ten zamknął się z trzaskiem, pochłaniając Sherlocka razem z tą nieodpowiedzialną dziewuchą. Och, niech no on ją tylko znowu zobaczy.... Było powtarzane n razy, żeby niczego nie ruszać, nigdzie nie zbaczać, a to młode, głupie i tak musiało zrobić swoje! Gdyby jeszcze poszła tam sama, ale nieeee.... Po co, weźmy za sobą jeszcze kogoś! Najlepiej właśnie Sherlocka, bo przecież wcale nam się nie przyda, żeby się w końcu stąd wydostać. W tej chwili nie zwracał nawet uwagi na to, że mamrocze wściekle pod nosem co i rusz wyrzucając z siebie jakieś przekleństwo. Przesunął chyba wszystkie książki na jednej z półek, ale nic z tego - regał ani drgnął. Dlatego po chwili oberwał z pięści.
- TY. - obrócił się gwałtownie w stronę pozostałych przy nim kobiet. Jego twarz nie zdradzała niczego, żadnej emocji. Prócz oczu, te ciskały piorunami i Bóg mu świadkiem, że nie miał w tej chwili ochoty na żarty. Swoje kroki z miejsca skierował w stronę Isabelle. - Gdzie oni wylądowali? I czy można się tam jakoś inaczej dostać. Szybko.
Ostatnio edytowany przez M. Holmes (2016-01-03 22:31:49)
Offline
Aniołek
- Niestety nie wiem, Is. Halucynacje, osłabienie, gorączka i reszta... takie działanie ma wiele substancji - odpowiedziała cicho lekarce, patrząc ponad jej ramieniem na Sherlocka i Mary.
Kiedy dwójka przyjaciół niespodziewanie zniknęła za ścianą, niemalże podskoczyła. Momentalnie podniosła się i, chociaż wciąż była mocno osłabiona i nie czuła się stabilnie, przypływ adrenaliny ją nieco rozbudził. W napięciu wpatrywała się w pozornie zwyczajny regał.
Focus.
Offline
Aniołek
- Isabelle jakby pan zapomniał- odpowiedziała głosem o temperaturze zera absolutnego- wylądowali wewnątrz plątaniny korytarzy. Nie dostaniemy się tam bo na pewno zablokowano wszystkie przejścia. Dlatego kazałam niczego nie dotykać.
Łagodnie ujęła Molly pod ramię i pomogła jej wstać.
- Najwyraźniej Cavendish nie zaspokoił jej apetytu.
Offline
Administrator
- Prawidłowo- uśmiech jest słyszalny w głosie dziewczyny. Jednak to tylko rozgrzewka i obie strony doskonale o tym wiedzą. Tymczasem szum wody nasilił się, a Will mógł poczuć jak jego buty przemakają. Poziom wody podnosił się błyskawicznie.
- Co porusza się z gracją większą od rymu, uwielbia opadać, lecz nie potrafi się wspinać?
Offline
Użytkownik
Syknął cicho, ku własnemu zaskoczeniu myśląc o tym, że bardzo lubi tę buty zamiast o możliwym utonięciu.
może dlatego, że wcale nie czuł się jak ktoś kto ma zginąć, jak ofiara.
- Woda. To wóda - wolał na razie nie myśleć o tym co stanie się w chwili gdy Lalkarka uzna go za godnego przeciwnika .
Offline
Dedukcja w szlafroku
Mary nie wydawała się zaskoczona dosłownym obrotem spraw. Wręcz przeciwnie, wybuchła chrapliwym śmiechem i kręciła głową z czołem przyklejonym do fałszywego regału. Przypadkiem strąciła ręką jedną z książek, co najwyraźniej rozśmieszyło ją jeszcze bardziej.
- Uwielbiam, kiedy z Mycroftem się wściekacie - zaszczebiotała. Mrużąc oczy, uniosła ramiona nienaturalnie do góry i trzymając ręce przy sobie zaczęła tuptać sprężyście wgłąb pomieszczenia - Uuu, mamy pojedyncze loczki na czołach, wy podludzieee.
Złapała się z brzuch.
- Yyych, głowa mnie boli - jęknęła, niemal krztusząc się ze śmiechu.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Administrator
Gdy Mary uruchomiła mechanizm gdzieś w głębi u niego zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza. To nie musiała być nieostrożność dziewczyny lub jej niesubordynacja, tylko celowe działanie. Lalkarka w jakiś sposób mogła zmanipulować każdego z kim była w cztery oczy. Dlatego widząc reakcje Suede nie zdziwił się a jedynie zawiódł na własnej naiwności i przekonania, że pomimo takiej możliwości Lalkarka nie będzie w stanie jej wykorzystać. Nim nawet zdołał przeanalizować myśl, odrzucił ją co i tak nie wiele mu dawało. Nie zdołał by się cofnąć, kiedy wszystko już się kręciło. Może jednak się mylił? Czas pokaże
Z obojętnym już wyrazem twarzy pośledził Mary wzrokiem. Śmiała się w najlepsze uznając całą sytuację jako coś na co warto poświęcić taką a nie inną emocje. Skrzyżował ramiona i oderwał od niej wzrok.
- Skąd wiedziałaś jak uruchomić to przejście?
Offline
Dedukcja w szlafroku
Kaszlnęła głośno i przetarła usta wierzchem dłoni, prostując się niezdarnie. Atak śmiechu najwyraźniej pozbawił dziewczyny całego wigoru, lecz na jej twarzy wciąż błąkał się wzbudzający niepokój uśmiech. Odwróciła się z nim za siebie i rozłożyła mechanicznie ręce.
- A wiesz co? Chyba poszłam na żywioł.. - podeszła lekko kulejąc do detektywa i ujęła stanowczo jego niebieski szal, zaciskając nieco węzeł - Coś jak to. Zabawne, ręka sama chodzi.
Odsunęła się, dalej wykrzywiając kąciki ust w górę. Tym razem sprawiała jednak wrażenie, jakby była bliska wybuchu płaczu. Przestąpiła z nogi na nogę, wykrzywionymi palcami przejechała po swoich lokach i jak zepsuta marionetka zaczęła stąpać z dala od biblioteczki.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline