!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Diabełek
Mieszczący się niedaleko Piccadelli Circus niezwykły lokal sprawi, że przeniesiecie się z ulic Londynu wprost do dzikiej dżungli tropikalnych lasów deszczowych. Mnóstwo zwierząt, akwaria z rybkami i efekty dźwiękowe pozwalają oderwać się od nudnej rzeczywistości. Niesamowita przygoda popularna zarówno wśród dzieci jak i dorosłych. W menu duży wybór egzotycznych potraw, deserów, kaw, herbat i alkoholi
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Diabełek
To irytujące, kiedy naprawdę chcemy się z kimś spotkać, a jednak ciągle napotykamy jakieś trudności. Czasem zdaje się, że łatwiej spontanicznie wyciągnąć kogoś z domu. Ale w tym momencie nie miało znaczenia jak, ważne że w końcu udało mu się umówić z Rysią na zwykłe wyjście na kawę. Podjechał pod lokal punktualnie, a może nawet i nieco za wcześnie, bo po rozejrzeniu się nie zauważył Rysi. Za to znalazł wolny stolik przy akwarium. Podobno oglądanie rybek odstresowuje. Postanowił spędzić czas na sprawdzeniu tej teorii.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
(załóżmy że spotykamy się przed wydarzeniami z Magazynów, co? )
Podeszła lekkim krokiem pod lokal z małym spóźnieniem. Tak to się dzieje, kiedy człowieka zaprzątają codzienne myśli i coś wystającego z rutyny przypomina o swojej obecności z poślizgiem.
Zanim podeszła do stolika i w ogóle wypatrzyła mężczyznę, rozejrzała się po pomieszczeniu i parsknęła głośnym śmiechem. Ale nie był to śmiech kipiący kpiną ani zażenowaniem, tylko coś o wiele bardziej weselszego. Niczym chichot dziecka, kiedy pierwszy raz zobaczył na niebie tęczę albo sypiący śnieg za oknem. Ogólnie mówiąc, Mary była miejscem wprost oczarowana.
- Łoł, przepraszam! - mruknęła niemal wpadając na jednego z kelnerów, okręciła się na pięcie mijając go i stanęła przy stoliku Quinna. Miło było się z nim spotkać, zaliczała go do jednego z tych lepszych znajomych, z którymi chciałoby się spędzać więcej czasu.
- Widzę, że na Zebraniu stuprocentowa obecność - zażartowała nawiązując do ich wcześniejszej wymiany SMSów. Zwinnym ruchem odsunęła lekko drugie krzesło i przysiadła na nim, krzyżując ramiona oraz kładąc je na stole.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Diabełek
(jasne, nie ma sprawy :3)
Lekko podskoczył, słysząc nagle głos Rysi. Nie czuł się gotowy wystawić ocenę co do poziomu stresu, natomiast przekonał się, że wielobarwna mieszanka zwierząt, roślin jakby wprost wyjętych z rafy koralowej z dna oceanu potrafi odciągnąć uwagę od rzeczywistości. Ale zaraz odwzajemnił jej uśmiech.
- Tak jest, pani kapitan Rysiu! - Zasalutował i zaśmiał się. Jej dobrym nastrojem nie sposób było się nie zarazić. Dlatego właśnie lubił z nią przebywać.
- Po twojej minie wnioskuję, że dobrze wybrałem miejsce - dodał, kiedy już usiadła. - Niesamowite, co?
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
- Jak z bajki - skinęła ochoczo głową - Genialnie trafiłeś. A ludzie, gdy myślą o Anglii, widzą tylko jakieś smętne, deszczowe kafejki... - z krzywym uśmiechem przejechała dłonią po materiale płaszcza na zgiętym łokciu - W sumie takich knajpek w Londynie jest więcej. Słyszałam o jednej, w której panuje całkowita ciemność i degustacja skupia się całkowicie na pozostałych zmysłach... - wydęła lekko usta mrużąc oczy. Starała sobie przypomnieć nazwę lokalu - Dans Le Noir - dodała po chwili, pstrykając palcami.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Diabełek
- Dziękuję, miło mi - odpowiedział na pochwałę. - W ogóle całą Anglię widzą tylko jako deszcz i mgłę. Zbyt często posługujemy się stereotypami i generalizujemy - westchnął. Kiedy mówiła o drugiej restauracji, pochylił się nieco do przodu i oparł łokcie na stoliku. Zainteresowała go.
- Brzmi naprawdę ciekawie. I oryginalnie. Nie pamiętasz może, gdzie się znajduje? - W głowie już malował mu się pewien pomysł.
- Czym byłoby zebranie Klubu Kawoszy bez kawy? - zapytał z uśmiechem, widząc kątem oka zbliżającego się kelnera.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
Po dostrzeżeniu wyraźnie rozbudzonego zaintrygowania mężczyzny uśmiechnęła się triumfalnie, Szybko złapał haczyk.
- Hm, w tym nie za bardzo mogę ci pomóc- podrapała się za uchem - Ale jaki to dla ciebie problem? Mamy dwudziesty pierwszy wiek. A świat bez kawy byłby okropnym miejscem.
Przy składaniu zamówienia chwyciła w dłonie kartę, obrzuciła ją spojrzeniem z obu stron marszcząc czoło i w końcu zamówiła latte z waniliowym syropem.
- Widzę że baaardzo chcesz mnie tam wyciągnąć - rzuciła żartobliwym tonem i zakołysała się nieznacznie na tylnych nogach krzesła.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Diabełek
Chyba trochę przesadził z okazywaniem zainteresowania. Ale uwielbiał te chwile, gdy czuł energię od nowego, ciekawego planu.
- Nie musisz mi mówić, to tylko kilka kliknięć na telefonie. Jednak nadal po prostu lubię tradycyjne pytanie o takie rzeczy innych.
Zerknął szybko na kartę, upewniając się, że jest tu to, na co ma ochotę.
- Dla mnie latte bananowe - odparł kelnerowi.
- Och, od razu mnie przejrzałaś - przeciągnął każdy wyraz dramatycznie i zaśmiał się, odchylając się na oparcie.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
Parsknęła śmiechem, obracając w dłoniach świeżo porwaną ze stolika zapakowaną wykałaczkę.
- Ale na poważnie. Tylko polecam tą miejscówkę, gdybyś chciał z kimś wyskoczyć na niezapomniany wieczór - tknęło ją przeczucie że zaraz wywróci się z krzesłem na twardą posadzkę, więc zrezygnowała z kołysania. Wspomnienie Kobiety naprowadziło ją na nieco inny tor konwersacji. Przyjrzała się towarzyszowi do rozmów, zastanawiając się jakim cudem jego spokojna osobowość wymieszała się z temperamentem panny Irene Adler. Może nie znała go w takim stopniu, jak myślała.
- Mogę zadać ci pytanie? - oparła policzek na zwiniętej dłoni - Właściwie dwa, skoro jedno już właśnie wykorzystałam.
Ostatnio edytowany przez Marysia Suede (2014-07-20 02:23:27)
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Diabełek
- Wiem, wiem, dziękuję. Co dziwne, nie słyszałem wcześniej o tym miejscu, a teraz mnie zainspirowałaś - uśmiechnął się. - Jak się wybiorę, dam znać jak było - dodał.
Słysząc pytanie o pytanie, rozejrzał się dookoła, ale nikt nie siedział zbyt blisko nich, a wszyscy inni wyglądali na zajętych swoimi sprawami
- Chyba nikt nie podsłuchuje, możesz pytać ile chcesz - oznajmił cichym głosem przeznaczonym do przekazywania tajemnic.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
- Nie ma sprawy, oczekuję relacji w zamian. Dosłownie randka w ciemno, huh?
Widząc jego obserwowanie terenu złożyła usta w ciup. Zniżyła głos.
- Uuu, mówisz że ktoś czyha na sekrety naszej organizacji?
Złączyła koniuszki palców ze sobą i odwróciła momentalnie wzrok, uśmiechając się lekko. Wiedziała, że zabrzmi dziwnie.
- No dobrze, pytam więc. Bo kiedy ostatnim razem się upewniałam... - lekko potrząsała dłońmi w trakcie mówienia, uśmiechając się szerzej. Grymas z serii "Nie miej mi tego za złe" - Byłam naprawdę, naprawdę przekonana, że jesteś stuprocentowym gejem.
Spojrzała na niego znacząco. Jeszcze nie dokończyła myśli, ale sprawdzała tylko jego reakcję.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Diabełek
(I znów rozmowy o orientacji Q. Już to widzę - Quinn taki stary, siwiutki na bujanym... nie, lewitującym fotelu, obok gromadka wnucząt i proszące głosiki "Dziadku opowiedz nam jeszcze raz, jak to się stało, że byłeś gejem a zakochałeś się w babci" <3)
Zmrużył oczy.
- Podobno fani herbaty rosną w siłę - kontynuował konspiracyjnym szeptem.
Po tym dłuższym wstępie niż gdyby miała pytać o ulubiony kolor wiedział, że poruszy jakąś czułą strunę. I nie pomylił się. Choć kiedyś czuł się bardzo niezręcznie wchodząc na takie tereny rozmowy, teraz przestało mu to przeszkadzać. Uśmiechnął się lekko, pokazując "Nie będę mieć, możemy kontynuować"
- Bo i ja byłem o tym przekonany. I sądzę, że gdyby mi z nią nie wyszło, szukałbym teraz kolejnego faceta. Trochę mnie irytuje, że dla postronnych może to wyglądać tak, jakbym "wyleczył się" z homoseksualizmu. - Przewrócił oczami i poprawił się na krześle. - Po prostu ma w sobie to coś, co sprawiło, że oszalałem na jej punkcie. I nie przeszkadza mi fakt, że jak mówią "mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus", ciekawie się odkrywa te różnice między nami.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
(Daj spokój, ten temat nigdy się nie znudzi >)
Mary udała speszenie i spuściła wzrok.
- Wiesz, mam źródełko które załatwia mi na czarnym rynku herbatę miętową - mruknęła teatralnym szeptem.
Ucieszyła się czując ulgę, kiedy nie dostrzegła większego zażenowania w jego głosie spowodowanego jej pytaniem. Najwyraźniej już się do niego przyzwyczaił.
- Nie widzę tego w taki sposób, mogę cię zapewnić - uniosła kącik ust skubiąc jednocześnie róg serwetki na blacie - Może tylko przez pryzmat tego, jak się zachowywałeś na przyjęciu wśród tego wianuszka kobiet - zaśmiała się krótko - Dlatego chciałam spytać, jaka ona jest. Na co dzień.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Diabełek
(Nigdy! >)
Spojrzał na nią z udawanym wyrzutem.
- Jak możesz... Ja jestem wierny swojej kawie - dumnie uniósł głowę. - A te poranne spotkania z Earl Gray się nie liczą, ona nic dla mnie nie znaczy - szepnął, osłaniając dłonią usta z jednej strony.
Znów zmrużył oczy, bacznie przyglądając się Rysi.
- Ocho, a więc to tak. Jesteś szpiegiem Irene, poprosiła cię, abyś mnie dyskretnie wypytała, co o niej sądzę? - spytał podejrzliwie, po czym uśmiechnął się przyjaźnie. - To i tak żadna tajemnica. Hmm, Irene jest... - przerwał, bo właśnie kelner przyniósł ich zamówienie. - Dziękuję - odezwał się do niego i upił łyk kawy, żeby nawilżyć gardło i zebrać myśli.
- Fascynująca. Z pewnością zupełnie inna niż wszystkie kobiety, które miałem przyjemność do tej pory poznać. A tak w ogóle, od kiedy ją znasz?
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."
Offline
Dedukcja w szlafroku
Przewróciła oczami.
- Wy, faceci - parsknęła - I te wasze wymówki... Oh.
Zamrugała zabierając łokcie ze stołu, kiedy kelner postawił przed nią wysoki i wąski kubek.
- O, pomysłowe! Aż boję się tknąć - uśmiechnęła się szeroko na widok rysunku kwiatu lotosu przygotowanego przez kelnera na powierzchni napoju. Umierała jednak z pragnienia i prędko zanurzyła wargi w kawowej piance.
- Tu właśnie coś zgrzyta, bo... nie znam jej - przyznała szczerze. Przekręciła głowę próbując przypomnieć sobie kiedy ostatni raz ją widziała - Jakąś zajawkę kontaktu miałam podczas przyjęcia... Wydaje mi się również, że mignęła mi przed oczami w Hyde Parku. I tyle - machnęła nieznacznie dłonią - Traktowała mnie trochę chłodno, ale.. przyznajmy się, kto ma cierpliwość do takiego gżdyla, co wszędzie się kręci? - wskazała na siebie palcem, chichocząc swobodnie - Jednocześnie rozumiem, że każdy ma dwie maski.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline