!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Aniołek
Jak tylko wylądowali wyskoczyła ze śmigłowca i pobiegła prosto do wnętrza budynku by ustawić ekipę do pionu . Po chwili cały sztab ludzi spieszył w stronę maszyny ,a ona już w fartuchu na samym przodzie . Pomogła wyciągnąć noszę ze śmigłowca .
-John możesz operować ?-zapytała w trakcie wykonywania czynności. Wiedziała ,że jest on dobry ,a taki ktoś był potrzebny Ellanie . W duchu modliła się ,żeby zdążyli na czas .
Offline
Gość
Usłyszał prośbę o wykonanie operacji, więc tylko kiwnął głową i pozwolił innym przenieść Ellaine na salę operacyjną. Do tego nie potrzebowali jego pomocy. Zabrał się do przygotowania i dezynfekcji rąk i przebrania w fartuch. Nie chciał pogorszyć stanu ofiary zwykłą nieuwagą i brudem. Kobieta była nieprzytomna, ale na szczęście personel i tak zadbał o to, by nagła pobudka nie była przeszkodą przy szyciu. A szycia było sporo... Moriarty postanowił zrobić sobie z niej ostrzałkę do noży, czy jak? Pozwolił by część napięcia go opuściła, kiedy wreszcie udało mu się zamknąć wszystkie rany, a pacjentka była już na tyle przygotowana do transfuzji, by zaraz nie stracić krwi, którą otrzyma. Ujrzał wtedy, że Isabelle cały czas mu asystowała.
- Dziękuję ci za pomoc. - Powiedział nawet nie pamiętając kiedy przeszli na "ty", tak było to naturalne. - Mieliśmy szczęście, że przybiegłaś mimo polecenia.
Aniołek
I ja dziękuję tobie. -posłała mu słaby ,zmęczony usmiech -po prostu nie umiałam tam siedzieć bezczynnie .
Spojrzała na Ellanie ,która nadal nie wyglądała najlepiej,ale teraz była bezpieczna. Rozległe rany pleców prawdopodobnie będą wymagały przeszczepu skóry .
-Mam nadzieję ,że teraz będzie miała przynajmniej namiastkę spokoju.
Offline
Gość
- Nic jej na razie nie grozi. - Uspokoił Isabelle. Poszedł się umyć, a kiedy wrócił usiadł na jednym z dwóch stołków stojących obok łóżka Ellaine Dawson. Na szczęście powiedział swojej Mary, że idzie odwiedzić Sherlocka. Sprawdził telefon i nie znalazł żadnej wiadomości. Najwyraźniej cała akcja trwała dużo krócej niż mu się wydawało. Nawet nie zdążyła się zmartwić. Popatrzył na Isabelle i zapytał:
- Jak długo się znacie z Sherlockiem? I... Pani Dawson?
Aniołek
Pochlonieta wlasnymi obowiazkami Molly wiekszosc ostatnich dni spedzila w chlodnej kostnicy, z dala od zamieszan wywolanych niepowodzeniem pewnej akcji w Indiach. Kiedy wpadasz w wir pracy mozesz stracic rachube czsu i przegapic kilka waznych rzeczy.
Kilka...
Patolog wlasnie opuscila szpitalne laboratorium i skierowala sie do gabinetu ordynatora z ostatnimi tego dnia wynikami badan. Wracajac minela pokoj lekarzy dyzurujacych, w korym najwyrazniej panowalo niemale zamieszanie. Wystarczylo uslyszec kilka kluczowych slow i Molly juz wiedziala,ze dzieje sie cos bardzo zlego.
Szczegolny przypadek.
Operacja.
Transfuzja.
Watson.
Nie czekajac ani chwili Molly skierowala sie na blok z salami operacyjnymi. Spodziewala sie najgorszego.
Weszla na korytarz i zaczela zagladac przez pozornie zasloniete szyby kolejnych sal. Przez pospiech niemal przegapila ta, w ktorej siedzial doktor Watson. Patolog ponownie zajrzala do sali i przez lekko podniesone zaluzje ujrzala Johna i stojaca obok niego kobiete. Nie rozpoznala jej jak i lezacej na lozku osoby.
Korzystajac z tego, ze w zasiegu jej wzroku nie znajdowal sie zaden inny lekarz otworzyla drzwi i szybko weszla do pomieszczenia.
- John..? - odezwala sie cicho, pelna niepokoju.
Focus.
Offline
Aniołek
Od kilku miesięcy. Pomogłam przy jednej że spraw ,a później samo wyszło . Następnie były doki . Wtedy poznałam lepiej Elle Dawson .
Offline
Gość
- Rozumiem. - Odpowiedział. Wyglądało to tak, jakby dziewczyna nie chciała o tym zbyt wiele mówić. Kobiety, którą uratowali nie znał kompletnie, ale wyraźnie widział, że była ważna dla Sherlocka, a dla niego nie było wielu osób, o których los tak bardzo by się przejął. Chociaż zawsze (albo co najmniej zasadniczo) zależało mu na tym, aby ratować ludzkie życie, to tym razem traktował sprawę, jakby i dla niego nieznajoma Ellaine Dawson była droga. Szczególnie dlatego, że był otoczony osobami, którym na niej zależy, a on do cholery był lekarzem i liczyli też na niego! Zastanawiał się, gdzie się podział Sherlock i wpatrzył w okno. Nie będzie to przyjacielska rozmowa, pomyślał wspominając poturbowanego bandytę, który napadł na panią Hudson. Naraz usłyszał znajomy głos.
- Och, witaj Molly - Powiedział wstając, zaskoczony jej widokiem. Wyczuł niepokój w jej głosie i machnął ręką w stronę rannej - Znajome Sherlocka Isabelle Morgan i pani Ellaise Dawson - Przedstawił pobieżnie - Niestety pani Dawson nie poda ci na razie ręki, ale jej stan jest w tym momencie raczej stabilny... - Zażartował, by rozładować trochę napiętą sytuację. - Wszystko w porządku. - Dodał cicho.
Ostatnio edytowany przez John Watson (2014-07-15 01:11:15)
Aniołek
Wysluchawszy Johna poczula ulge. Mimo to niepokoj, ktory od poczatku ja ogarnial nie zdolal sie calkiem ulotnic.
- Molly Hooper. - Przedstawila sie krotko Isabelle i wyciagnela do niej dlon. - Jestem znajoma Elaine i Sherlocka - dodala.
- Co sie wlasciwie stalo? - Podeszla blizej do lozka Elaine. - Dlaczego operowales? - Przeniosla spojrzenie z Dawson na Johna, wyczekujac od niego odpowiedzi. To nie byl jego dyzur. Z tego co wiedziala w ogole nie powinno byc go teraz w pracy.
Focus.
Offline
Aniołek
Mocno uścisnęła dłoń pani patolog . Sporo o niej słyszała nie tylko w towarzystwie na BS czy z gazet . Moll w szpitalu była osobą powszechnie znaną i lubianą toteż informację o niej uznawała za przydatne i pieczołowicie zbierała w jednym z pokoi pałacu. Miała teraz okazję skonfrontować wyobrażenie z rzeczywistością .
- Miło mi Cię poznać Molly.Chociaż okoliczności mało przyjemne .Isabelle Morgan.
Nie zdziwiły jej pytania doktor Hooper ,ale nie odpowiadała na nie ,ponieważ zostały skierowane do Johna .
Wiedziała że będzie musiała mu wszystko wyjaśnić odnośnie siebie i swoich kontaktów z Holmesem ,ale nie tu ,nie teraz.
Offline
Gość
Wpatrzył się też w Elaine podłączoną do stosu aparatury. Była bardzo blada.
- Sherlock mówi, że to kolejna zabawa Moriarty'ego, musieliśmy ją wyśledzić i uratować. Była w ciężkim stanie, kiedy ją znaleźliśmy. Przylecieliśmy niedawno i byłem pierwszym wolnym lekarzem, który mógł operować natychmiast. W dodatku wiedziałem już jakie ma obrażenia, a bardzo zależało nam na czasie. - Wzruszył ramionami. - Sherlock powinien się tu zjawić, czekamy teraz na niego. - Skończył wyjaśniać.
Dedukcja w szlafroku
W taksówce milczała, mimo obecności Sherlocka u swego boku. Wszystko, co chciała mu powiedzieć, przekazała jednym spojrzeniem i wręczeniem broni.
Gdy pojazd zatrzymał się gwałtownie przy budynku szpitala, opuściła detektywa i skoczyła jeszcze do najbliższego marketu. Zakupiła środki czystości, piżamę i z pełną torbą ruszyła z powrotem w kierunku punktu docelowego.
Sterylna atmosfera pomieszczeń wzbudziła u niej ponure myśli. Gdyby wyjazd do Indii się nie odbył, El nie stałaby się krzywda. Lub, jeżeli pomyśli się w sposób bardziej realistyczny - do całego incydentu doszłoby później, w momencie, kiedy ich ekipa byłaby już bardziej zorganizowana i straty zostałyby wtedy znacznie zredukowane.
I w ten sposób, z poczuciem winy i pulsującą z nerwów żyłką na skroni, Mary siedziała cierpliwie na jednym z obdrapanych, plastikowych krzesełek przy OIOMie i wystukiwała na telefonie skierowaną do Isabelle wiadomość o swojej obecności w szpitalu. Torba z rzeczami oklapła i czekała u jej stóp.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Aniołek
Niezreczną ciszę w pomieszczeniu przerwał dźwięk rozbijanego szkła . Spojrzała na wyświetlacz telefonu .
-To Marysia . Już przyjechała. Pójdę po nią. -poinformowała Johna i Molly po czym wyszła na korytarz i stanęła obok Mary.
-Odwiezliście Suicide'a do SY ?
Offline
Dedukcja w szlafroku
Odruchowo wstała i obróciła się w stronę Isabelle.
- Sherlock podwiózł mnie po drodze do szpitala, potem sam udał się dalej na komendę - schyliła się i chwyciła w dłonie torbę - Przyniosłam parę rzeczy, które mogą się przydać... Czy już po wszystkim?
Ostatnio edytowany przez Marysia Suede (2014-07-16 00:19:32)
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Aniołek
-Już po operacji . -powiedziała spokojnie - Chodź ,pójdziemy do Elle.John i Molly już tam są.
Odwróciła się i poprowadziła Mary do sali. Po drodze myślała o tym ,kiedy będą mogły porozmawiać z Elle i na własne oczy przekonać się że wszystko znowu w porządku.
Offline