!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Administrator
- Zastanawiam się czy nas zabije czy każe pracować dalej - westchnął, nieświadomie wypowiadając tę myśl na głos - To znaczy... Wiem, że obiecał, ale im więcej o nim wiem tym większą kanalią się okazuje. Całkiem jak ja - dodał z krzywym uśmiechem.
Mycroft Holmes jawił się Arthurowi jako człowiek zimny i bezwzględny. To ich łączyło. Ale z drugiej strony był beznamiętny, w przeciwieństwie do Suicide'a który namiętność odnajdywał zarówno w mordowaniu jak i w miłości. W obu przypadkach był w jakimś stopniu gotowy ponieść konsekwencje i przyznać się do zarzucanego czynu. Dlatego Mycroft, działający poprzez ludzi, mający krew na rękach, jednak zakrytą białymi rękawiczkami, budził u niego szczególną niechęć. Zbyt niebezpieczny człowiek ze zbyt wielką władzą.
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Administrator
- Ostatnio mam wrażenie, że Moriarty i on mają ze sobą więcej wspólnego, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. - mruknęła spojrzawszy krótko na Arthura. - Przez tych kilka lat pracy dla niego udowodnił mi, że jest mistrzem w wykorzystywaniu podległych mu ludzi. Właściwie nie tylko. - uśmiechnęła się gorzko. Mimo wszystko nigdy nie uważała Mycrofta Holmesa za osobę nader niebezpieczną. Owszem, był to człowiek, w którego rękach spoczywała wielka władza, ale zarazem też wielka odpowiedzialność. Przez wzgląd na to,jak traktował Sherlocka, nigdy nie posądziłaby go o bezwzględność. Była wręcz pewna, że posiada on nieprzekraczalne granice, że niektórych działań nigdy się nie dopuści, nieważne, czy sam, czy przez osoby trzecie.
- Dopóki będziemy mu w jakiś sposób potrzebni, nie zrobi nic w kierunku usunięcia ciebie, czy mnie ze swojej drogi. Choć nie przeczę, że miałby ułatwione zadanie. W końcu dopilnował, żeby uznano nas za zmarłych, to daje szerokie pole do popisu.
Offline
Administrator
- Pożyjemy, zobaczymy - mruknął - możemy mieć tylko nadzieje, że się nie mylisz.
Nieco spochmurniał na myśl o tym, że Mycroft mógłby oczekiwać dalszej współpracy. Robota nie była zła, ale Arthur nie lubił Holmesa i nie lubił być do niczego zmuszany. A tu z pewnością zmuszany by był i to jedynym trafiającym do niego argumentem: Rachel. To, że poświęciłby wszystko by ją chronić nie znaczy, że miał na owo poświęcenie ochotę.
Zagryzając wargę włączył radio na przypadkową stacje. W samochodzie rozbrzmiało "I know where you sleep".
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Administrator
- Nic innego nam nie zostało na tę chwilę... - wymamrotała śledząc wzrokiem uciekające budynki. Ułożyła się wygodnie w fotelu na moment przymykając powieki.
- Całkiem adekwatny tekst... - wymruczała jeszcze nim senność całkiem nią zawładnęła.
[cd - http://ekipazbakerstreet.pun.pl/viewtopic.php?id=316 ]
Offline
Wprowadził się tutaj zaraz po przyjedzie do Londynu. Wprawdzie Beatrice się buntowała - mieszkanie w apartamencie Arthura tak niedługo po jego śmierci wydawało się niestosowne i było bolesne - jednak nie miała wiele do gadania w tej sprawie.
Black musiałby być głupi gdyby zrezygnował z takiego miejsca w chwili gdy stało się jego własnością.
Nawet jeśli w powietrzy nadal unosił się zapach migdałów.
“Awareness is the enemy of sanity, for once you hear the screaming, it never stops.”
Offline