!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Gość
To nie był planowany termin wizyty, jednak nie mógł czekać. Koniecznie musiał z kimś porozmawiać, z kimś kto wysłucha i dochowa tajemnicy.
Aleksander wszedł bez pukania do gabinetu.
- Panie Sucide?
Siedziała na biurku, bokiem do drzwi, zapatrzona w wiszący przed nią obraz. Czerwone włosy ułożone w loki spoczywały na plecach, odgarnięte z czoła czarną opaską. Na nogach, którymi beztrosko machała, widoczne były koronowe zwieńczenia pończoch, gdyż sukienka jej się podwinęła. Żuła gumę i akurat w momencie, w którym wszedł Alexander, wydmuchała wielkiego balona, który zaraz pękł. Zwinęła gumę do ust patrząc na niego i dopiero po chwili się odezwała.
- Nie ma go.
Offline
Gość
Zatrzymał się w progu z ręką na klamce. Widok młodej kobiety bardzo go zaskoczył i trochę speszył.
- Przepraszam. Nie pomyślałem, że Pan Suicide ma teraz innego klienta.
(chyba wyszłam z pisania D: )
(Już ją Cię wrócę hon )
Zeskoczyła z biurka i złożyła ręce za plecami, zbliżyła się do niego, patrząc z ciekawością.
- Nie jestem pacjentem. Jestem... czasem asystentka. Rachel - Podała mu dłoń.
Offline
Gość
Asystentka? Ta wiadomość wcale mu nie pomogła. Zresztą wydawało mu się, że jedyną asystentką która pracowała dla Sucide, była ta siedząca na recepcji.
Przyjrzał się rudowłosej z lekkim zainteresowaniem. Była młoda, bardzo możliwe, że w jego wieku, ale nie taktem było akurat o to pytać. Do tego zgrabna i seksowna, jednak w jej spojrzeniu czaiło się coś ostrzegawczego.
- Oh, gdzie moje maniery, Alexander. - Alex wyciągnął do niej przyjaźnie dłoń i przywitał się. - Jeżeli nie ma Pana Suicide przyjdę później.
Ostatnio edytowany przez Alexander Rutherford (2015-01-28 19:44:27)
Przyglądała mu się uważnie, z zaciekawieniem, ale z nieodgadnionym wyrazem twarzy. W sumie, to jej się nudziło...
- Jestem Rachel - uścisnęła jego dłoń. - Nie wyglądasz na pacjenta.
Offline
Gość
- Tak, już Pani mówiła. - Spojrzał jej prosto w oczy. - Bardzo ciekawie imię, rzadkie. Przynajmniej ja spotykam po raz pierwszy kogoś kto ma tak wyjątkowe imię.
Mimo, że uścisk ręki Rachel był lekki, niemal jak zwiewne muśnięcie wiatru Alexowi udało pochwycić się jej dłoń i zamknąć w swoich palcach.
- Nie jestem pacjentem, przychodzę tylko po porady. - Wciąż nie odrywając wzroku od dziewczyny uniósł jej dłoń do ust i złożył na niej delikatny pocałunek.
Uśmiechnęła się promiennie, wyraźnie łasa na komplementy i przekrzywiła głowę niczym zaciekawiony psiak.
- Jeśli ktoś przychodzi do psychiatry po porady, to jest pacjentem, czyż nie? - zapytała wesoło, odsunęła się, obeszła biurko i usiadła na fotelu. - Ale jeśli pan tak tego nie postrzega, to może ja pomogę?
Offline
Gość
- Ohhh, serio? Wolałbym jednak poczekać na Pana Suicide. Wie Pani może kiedy wróci?
Położyła nogi na blat.
- Nie wiem. Chyba już nie dzisiaj, pojechał... w teren. - Lekko pokręciła się na fotelu. - Lepiej się umawiać jednak, bo tak to ciężko go trafić.
Offline
Gość
- A ma może Pani do niego prywatny numer telefonu? Moja sprawa nie może czekać.
Zamyśliła się przygryzając długopis.
- Może mam... ale pan doktor nie lubi jak mu się przeszkadza... A ja bardzo nie chcę go rozgniewać.
[ na razie zamykam temat - ED ]
Offline