Ogłoszenie

!!UWAGA!!

>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<

SPIS DOSTĘPNYCH POSTACI


Przewodnik dla nowych


#1 2014-12-15 22:41:55

Elaine Dawson

Administrator

Punktów :   12 

Z mycroftowej aktówki...

Mycroft Holmes opuścił swój gabinet w wielkim pośpiechu. Nagła sytuacja wymagała niezwłocznej interwencji samego Rządu. Na biurku pozostała teczka i papiery, porozrzucane w tak nietypowym dla Holmesa chaosie.
Jego asystentka, kobieta znana pod wieloma imionami, westchnęła cicho. Była jedyną na świecie osobą, która mogła te papiery oglądać i ich dotykać. Była też więc jedyną która mogła je posprzątać. Szybkim spojrzeniem omiotła kartki i ścinki papieru, szukając chronologicznie pierwszego.
Na samo dno teczki poszła wzmianka z gazety o wojnie gangów, przemycie broni i pożarze w dokach. Do tego cały raport policyjny, opis zwłok, zeznania świadków, stara sprawa.
Dalej Bonnie i Clyde. Kiedy Mycroft dowiedział się o tej sprawie był wyraźnie zaniepokojony. Chociaż "wyraźnie" pewnie tylko dla swojej Asystentki. Nikt inny nawet by tego nie zauważył. Problem z tą zbrodnią był taki że była zbyt piękna i osobista. Za dużo przyjemności, za mało pracy.
Ale potem znów wszystko wróciło na właściwe tory.

Liczbą 3 została oznaczona sprawa Deana Cartera.
Fragment gazety codziennej, konkretnie rubryki plotkarskiej, głosił:

W nocy z 5 na 6 października zmarł Dean Carter - właściciel barów Coyot i Rio Bravo. Z tego co donosi nasze potwierdzone źródło, pan Carter zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Od dawna wiadomym było, że boryka się z tym nałogiem, a środki tego rodzaju nie są rzadkością na jego imprezach. Dlaczego zatem policja pozwoliła by kolejny młody człowiek padł ofiarą heroiny?


Bla, bla, bla.
Obok leżał szczegółowy raport z oględzin zwłok a także raporty ludzi z siatki Mycrofta.

...narkotyki... Wyrób i rozprowadzanie...James Moriarty.  Poparcie i mecenat samego Napoleona Zbrodni.


Asystentka poskładała cienki plik i sięgnęła po kolejne kartki.

W sprawie numer 4 łatwo dało się wyczuć rękę Arthura Suicide. Za łatwo, jak na oko Asystentki. Jednak ona nie była tu od oceniania pracy.
Raport policji mówił:

Meldujemy iż 10 października na policję zadzwoniła Magery Weem. Zgłosiła ona, że, gdy około 9.15 weszła do salonu fryzjerskiego "Rapunzel", zastała jego właścicieli Stevena Sorrow i Marka Springheeld przywiązanych do foteli fryzjerskich, z poderżniętymi gardłami. Oględziny wykazały, że śmierć nastąpiła na skutek utraty krwi około godziny 4 rano.
Po przeszukaniu salonu odkryto dokumenty wskazujące na jego prawdopodobny związek z praniem pieniędzy oraz organizację Jamesa M. ...


Dalej znajdowały się kopie tych dowodów, które Asystentka uznała za niewarte uwagi. I ta sprawa wylądowała w teczce.

Zaraz na nią poleciała Piątka.
Artykuł z 12 października nosił nagłówek "West End nareszcie wolny!". Asystentka nie mogła powstrzymać lekko ironicznego uśmiechu. Tak jakby wolność była sprawą tak prostą.
Jeden gang, pięciu brutalnych i uzbrojonych małolatów. Wydaje im się, że coś mogą. W końcu zbierają haracz, napadają na kogo trzeba, egzekwują długi... Ludzie się ich boją, policja jest bezradna, bo w końcu kimże jest Lestrade w obliczu Jima Moriarty'ego?
Tylko, że kiedy "przypadkiem" dochodzi do awarii instalacji gazowej w ich czerwonym Chevrolettcie zostają po nich takie same nadpalone ciała jak po każdych innych ofiarach wybuchu. A ludziom wydaje się że z tymi pięcioma gnojkami odeszło całe zagrożenie.

Ale następna sprawa... To było coś, Asystentka musiała przyznać, że nowe Psy Mycrofta się postarały.
Nekrolog był pełen żalu i bólu:

16 października pożegnaliśmy doktora Douglasa Kenspeackle. Śmierć tak znamienitego przedstawiciela środowiska lekarskiego, od prawie dwóch lat ordynatora oddziału intensywnej opieki medycznej w szpitalu st. Barts, jest niepowetowaną stratą dla nas wszystkich. Doktor Kenspeackle w ciągu pięćdziesięciu pięciu lat swojego życia pomógł setkom ludzi. Mamy nadzieję że właśnie otrzymał odpowiednią nagrodę w raju.


Ten wycinek przesłał Arthur Suicide. Na marginesie znajdował się odręczny dopisek, sporządzony jego wąskim, pochyłym pismem:

"Ironiczne, nie sądzisz, szefie? Pięć lat zajmujesz się eutanazją niewygodnych świadków, którzy trafią pod twoją opiekę, a i tak umierasz jako bohater"


Asystentka przejrzała pozostałe materiały aż trafiła na wyciąg z raportu z sekcji:

"Ofiara zmarła po  zatruciu kodeiną. Toksykologia wykazała, że przyjął około 30 mg tej substancji, co wywołało charakterystyczny efekt pół-snu - naprzemiennego zanikania i powracania świadomości, co skutkuje silną dezorientacją. Podejrzewamy iż w takim stanie ofiara sama sobie wykonała zastrzyk z mieszanki tiopentalu, pankuronium i chlorku potasu. Śmierć nastąpiła niemal natychmiastowo".


Kobieta zagryzła wargę. Musiał długo umierać. Walczyć z pół-snem, przerażony i zdezorientowany. Ciekawe czy patrzyli. Ciekawe czy Dawson już udzieliło się szaleństwo i sadyzm jej nowego chłopaka.
Pokręciła głową. Nie jej sprawa. Jest tylko parasolką - nieodłącznym, praktycznym i ładnym dodatkiem do Mycrofta. Nie powinna myśleć o takich rzeczach.
Karcąc się w duchu, zaczęła porządkować kolejną sprawę.

Siódemka należała do tych mniej ciekawych. Ot, wzmianka o znalezieniu ciała z kulą w głowie. Patrząc na to, że ostatnio Londyn zmienił się w Gotham, policja dopisała go tylko do listy trupów, które pewnie są częścią większej sprawy. I którą może kiedyś Sherlock Holmes rozwiąże.
Jeśli o samego denata chodziło, jedyną rzeczą niezwykłą był fakt że niemal nie istniał. Człowiek widmo, żadnych krewnych, żadnych znajomych, żadnej pracy... Dopiero informacje od Psów Gończych pozwoliły ustalić, że Aleksander Sojov był byłym agentem KGB, obecnie snajperem, jednym z tych, którzy na basenie, kilka lat temu, celowali do Sherlocka Holmesa.

Za to ósemka... Znów coś ciekawego. Asystentka chwilę dłużej pochyliła się nad sprawą tragicznej śmierci sir Williama Raymonda Wreatha.
Ów mężczyzna zasłynął jako jeden z najbogatszych obywateli Londynu, filantrop i koneser sztuki. Po śmierci jednak nieco stracił sympatię ludzi.

"Prawdziwy skandal! 25 października w swojej rezydencji zmarł sir Williamy Raymond Wreath. Kiedyś powiedzielibyśmy: ogromna strata. Jednak trudno o szczery żal po nieboszczyku w świetle ostatnich rewelacji.
Policja po przeszukaniu jego domu odkryła przeszło sto dzieł sztuki pochodzących z kradzieży i przemytu. Do tego część jego kolekcji, która oficjalnie została sprzedana, leżała zamknięta w sejfie. Nowi właściciele nabyli doskonałe podróbki!
(...)
Według doniesień Wreath zatruł się arszenikiem, który zaserwowała mu w obiedzie jego własna gosposia. Na korzyść kobiety bynajmniej nie przemawia fakt, że po śmierci pracodawcy zniknęła. Podobnie jak jego pieniądze"


I tak kolejny z ludzi Jamesa M. poszedł do piachu. A co do Betty Vex, gosposi... Rzeczywiście za pieniądze swojego pracodawcy wyjechała do Malibu. Za pełnym poparciem, a wręcz namową Mycrofta Holmesa, który sam z resztą musiał wywrzeć na Lestradzie lekki nacisk, by jej nie szukali.
Obiecał że wszystko się wyjaśni... Później. Inspektor musiał to jakość przełknąć, choć nie bez oporu. Bezsensownego w starciu z Rządem oczywiście.

No i ostatnia - wisienka na torcie. Tutaj oba Psy udowodniły że naprawdę warto było trzymać je przy życiu tak długo.
Moriarty, podobnie jak każdy szanujący się gangster zachodu, ma dobre znajomości z Yakuzą. W tym wypadku były nawiązywane przez sporą korporację zajmującą się tworzeniem na zamówienie i sprzedażą oprogramowania służącemu przede wszystkim ochronie wrażliwych danych, do których nikt nie powinien mieć dostępu. Asystentka pamiętała, że czytając ten konkretny raport Mycroft zaklnął pod nosem. Odnotowała to natychmiast w mentalnym Dzienniku Sytuacji Kiedy Szef Okazał Emocje. Owa irytacja wynikała prawdopodobnie z faktu iż sam kilka lat temu zlecił prześwietlenie tej firmy pod kątem działalności niezgodnej z prawem. Nic nie znaleźli. A teraz biedaczek musiał przełknąć że jego metody wcale nie są niezawodne. Gdy tylko Asystentka usłyszała ciche "Cholerni Japończycy" poszła zaparzyć herbatę. Tak czy inaczej Mycroft nawet nie musiał posyłać ich do diabła.
Już tam trafili. W sam raz na lunch.

"Tragiczny wypadek! Ryba fugu znów zbiera żniwa.


29 października śmierć poniosło pięciu członków rady nadzorczej Insert Company. Policja mówi o wypadku jednak to co się zdarzyło zakrawa ja samobójstwo.
Co się tak właściwie stało?
Sekretarka Louise Donagan (36 l.) mówi: "Trwało ważne zebranie rady... Wie pan, od dawna planowane, lunch na którym panowie mieli omawiać ważne sprawy... Ale pan Nyagmi miał zaplanowane kolejne spotkanie, a nadal nie skończyli... Zapukałam do gabinetu- nie było odpowiedzi. Więc weszłam do środka a oni tam leżeli! Z twarzami na stole, w talerzach, martwi!" w tym momencie moją rozmówczyni nie jest już w stanie wydusić z siebie słowa.
Wielka tragedia, to fakt. Ale s pewnością nie doszłoby do niej gdyby panowie nie byli tak wielkimi miłośnikami ryzyka i ekskluzywnych dań. Bowiem lunchem było danie z ryby Fugu..."


Asystentka rzuciła okiem na inny urywek:

"Ryba Fugu zawiera tetrodotoksynę - substancję wywołującą powolną i bolesną śmierć. Tylko najlepsi kucharze umieją odpowiednio ją przyrządzić, tak by nie zabiła koneserów. Dlaczego więc ludzie wciąż decydują się na takie ryzyko?"


Kobieta ponownie uśmiechnęła się pod nosem. Jak dobrze że Suicide umiał przygotować Fugu... A raczej nie umiał. Chociaż nie wątpiła, że ten konkretny okaz miał toksyny więcej niż inne.
Sprawa numer 9, ostatnia, zamykająca jak na razie miesięczną już operacje, wylądowała w teczce. Asystentka, zauważyła, że właśnie minęła północ.
Już jako Tanita, zamknęła teczkę i schowała ją w szufladzie biurka szefa.
Po czym poszła zrobić herbatę.


            

Women make the best double agents.

http://static.tumblr.com/ab39d44b19e57c1087d4719c3ea1cae1/yy27xvi/YmVmuua8e/tumblr_static_becky_gif_1.gif

💀

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mta-nps.pun.pl www.fp.pun.pl www.stk.pun.pl www.topeleven.pun.pl www.kraina-pokemon.pun.pl