Ogłoszenie

!!UWAGA!!

>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<

SPIS DOSTĘPNYCH POSTACI


Przewodnik dla nowych


#1 2014-09-17 19:52:33

 Quinn Palmer

Diabełek

Punktów :   10 

Q, ale się zmieniłeś... (Winn, +18)

Quinn siedział na krześle i cierpliwie czekał. I tak nie mógł się ruszyć, bo jego nagie ciało skutecznie krępował gruby czerwony sznur. Doskonale wiedział, że węzły były zawiązane tak, aby podczas próby szarpania ocierały się o jego wrażliwą skórę. Na oczach miał zawiązaną przepaskę, a w powietrzu unosił się słodki zapach wanilii. Jedynym wyznacznikiem upływającego nieznośnie powoli czasu stał się jego własny przyspieszony oddech, odbijający się echem od ścian niewielkiego pokoiku. Nagle ciche skrzypnięcie drzwi. Te kroki, jakże znajome i oczekiwane... Q z nadzieją uniósł głowę w ich kierunku.
Stęskniłeś się za mną? - Spokojny, niski głos Willa nagle rozległ się tuż przy jego uchu.
Ile można czekać? - odparł pytaniem na pytanie.
Dłoń polityka delikatnie odgarnęła mu grzywkę z czoła i nagle wymierzyła mu siarczysty policzek.
Co ci mówiłem o nieodpowiadaniu na moje pytania? - spytał ostro Will.
Przepraszam, Panie. - Q znów zwiesił głowę.
Więc? - Cavendish chwycił go za szczękę, jakby chciał go zmusić do spojrzenia w oczy. Mimo że czarny, satynowy materiał wciąż uniemożliwiał im kontakt wzrokowy, Quinn nerwowo przełknął ślinę.
Tak, Panie. Stęskniłem się za tobą.
I? - zatupał niecierpliwie nogą, nadal unieruchamiając szczękę swojej ofiary.
I... Chcę, żeby Pan się mną zabawił. Chcę być źródłem Pana przyjemności. Chcę doprowadzić Pana... do spełnienia – szeptał, czując jak się rumieni.
Dobra odpowiedź. – W głosie Cavendisha słychać było zadowolenie. Przejechał długimi, smukłymi palcami po włosach Q, a ten wyciągnął szyję, niezmiernie ucieszony z tej drobnej pochwały. Will obszedł krzesło i rozwiązał węzły na tyle, by jego niewolnik mógł zejść z siedzenia. Nadal jednak pozostawił związane z tyłu ręce i pięknie wyeksponowane wrażliwe części jego drobnego, delikatnego ciała.
Klękaj – rzucił krótko, ale Q zwlekał z wykonaniem polecenia. Złapał więc za jego obrożę i zacisnął pasek, pozbawiając go dostępu powietrza. Quinn starał się powstrzymać naturalny odruch wyrywania się, wiedząc, że to tylko mogłoby pogorszyć jego sytuację. Przez jego ciało przeszedł dreszcz podniecenia wywołany świadomością, że jego życie zależy teraz wyłącznie od kaprysu Pana.
To tylko kontrola oddechu... – szepnął swojemu niewolnikowi, cytując znaną im obu piosenkę, po czym dokładnie po minucie go puścił. Q zakrztusił się haustem powietrza, ale posłusznie uklęknął. Słysząc dźwięk rozpinanego rozporka, lekko rozchylił usta.
Ssij, bo inaczej znów cię ukarzę! – rzucił stanowczo Will, po czym wplatając palce we włosy Q, nakierował go na swojego członka. Nie musiał powtarzać, informatyk ochoczo zabrał się do dzieła. Zaczął od lekkiego polizania główki, jakby na próbę, potem smakował go po całej długości, aż w końcu wziął penisa do ust. Z każdym ruchem coraz głębiej, ile tylko był w stanie, byle zadowolić swojego Pana. Ssał mocno, łapczywie. Dłoń Willa łagodnymi, acz pewnymi pociągnięciami za włosy pomagała mu znaleźć odpowiednie tempo i rytm. Jęknięcia i westchnienia co trochę wydobywające się z lekko rozchylonych ust mężczyzny również dawały mu wskazówki. Nagle jednak Cavendish odsunął go od siebie. Zanim Q zdążył zareagować, po jego twarzy już spływała ciepła sperma. Nie zrobił nic sam, czekając cierpliwie na dalsze instrukcje swojego Pana. Ten zaś po chwili odwiązał mu opaskę z oczu i uśmiechnął się lekko, patrząc na niego z góry. Q zamrugał parę razy. W bordowym pokoju jedyne źródło światła stanowiły świeczki zapalone w każdym kącie. Natomiast Cavendish miał na sobie perfekcyjnie skrojony trzyczęściowy garnitur.
Kim jestem? - spytał Will.
Jest Pan moim mistrzem, obrońcą i mentorem. - Q patrzył mu prosto w oczy.
A ty? Kim jesteś?
Jestem pańskim niewolnikiem, wiernym i oddanym sługą gotowym na rozkazy. Zrobię wszystko, bylebym mógł zadowolić mojego Pana, spełnić jego najskrytsze pragnienia.
Szybko się uczysz, dobra dziwka z ciebie – zaśmiał się Will. - W nagrodę... Hmmm... Nie, ostatnio cię nagrodziłem, a potem mnie nie słuchałeś. Chociaż... to może nawet ci się spodobać. - Podszedł do stojącego pod ścianą łóżka i sięgnął pod nie ręką. Wyciągnął szpicrutę.
Wypnij się na krześle. I masz głośno liczyć każde uderzenie – zażądał Will, uśmiechając się jadowicie i gnąc narzędzie w rękach. Quinn posłusznie spełnił kolejne polecenie. W powietrzu rozbrzmiał dźwięk smagnięcia szpicrutą o skórę pośladków, przeciągłe jęknięcie, trochę z bólu, lecz bardziej z przyjemności i głos Q, oznajmiający, że to pierwszy cios. Tuż po chwili padło drugie smagnięcie, trzecie... Raz mocniej, raz słabiej, raz szybciej, raz wolniej...
Dwa... dzieścią – jęknął Q, ledwo łapiąc oddech i wyginając się na krześle.
Powiedz, że cię to podnieca. – Will uśmiechnął się, znów bawiąc się szpicrutą w dłoniach.
Podnieca mnie to. Bardzo podnieca mnie, kiedy Pan uderza – wyznał zgodnie z prawdą, przygotowując się na kolejne uderzenie. Jego pośladki były teraz tak samo karminowoczerwone jak i jego policzki.
W takim razie wystarczy, przecież nie mogę cię przesadnie rozpieszczać – wyszeptał mu prosto do ucha, chuchając w nie lekko. - Wstawaj.
Q ledwie się podniósł, kiedy Will, szarpiąc za włosy, zmusił go do klęknięcia przed łóżkiem tak, by oparł ciężar ciała o jego brzeg. Quinn chcąc nie chcąc znów eksponował swój seksowny tyłek.
Powiedz mi, czego pragniesz – słodko poprosił Will, opuszkami palców muskając wewnętrzną stronę ud swojego niewolnika.
Pragnę tylko ciebie, Panie – odparł Q cichutko.
Rozumiem. - Cavendish lubieżnie oblizał usta. - Ale widzisz, mam dziś dobry humor. Zdradź mi, czego teraz chcesz, a być może spełnię twoją prośbę. - Nie przestawał pieścić jego nóg i podbrzusza, starannie omijając twardego od kilku chwil członka. - Tylko dokładnie, ze szczegółami, bo jeszcze się pomylę... Tego byśmy nie chcieli, prawda? - Uszczypnął go.
Q przygryzł wargę, wahając się nad odpowiedzią. Wstyd i poniżenie walczyły z wciąż narastającym podnieceniem.
Czekam... - szepnął Will melodyjnym głosem, przeciągając głoski i usiadł na skraju łóżka. Q uniósł nieco głowę, by spojrzeć prosto na niego.
Chcę, abyś zobaczył w moich zielonych oczach żar, który we mnie rozpalasz i głód zżerający mnie od środka. Chcę, żebyś dostrzegł odbicie szaleństwa, do którego mnie doprowadzasz. Chcę, żebyś zawładnął moim ciałem. Chcę poczuć cię głęboko w sobie, żebyś wypełnił mnie całego... Chcę, żebyś mnie przeleciał... nie... ostro zerżnął.
Nie mógł zobaczyć, co robi Will, który zszedł z jego pola widzenia i stanął za nim. Usłyszał tylko ciche pyknięcie nakrętki od buteleczki lubrykantu. I nagle poczuł mokry, śliski palec zagłębiający się w jego wnętrze.
Lubisz to, suko – wymruczał Will niskim, wibrującym szeptem. Q rozchylił usta, próbując zripostować, ale jego ciało odpowiedziało samo wyginając się, niemo błagając o więcej. Po nieznośnie przeciągającej się chwili, do pierwszego palca dołączył kolejny, poruszając się płynnie, by przygotować wijącego się Quinna na coś znacznie większego. W końcu Will stwierdził, że jego kochanek jest wystarczająco rozciągnięty, więc wszedł w niego zdecydowanym pchnięciem bioder, uzyskując kolejne głośne jęknięcie. Zaczął poruszać się dość ostro. Tak, jak prosił Q.
Mocniej, Panie – jęknął Quinn, którego apetyt wciąż był nienasycony, na co Will specjalnie, na złość zwolnił tempo i ostudził jego zapał ściśnięciem jąder.
Mówiłeś coś, sługo? - Will pochylił się nad nim, słodko szepcząc mu do ucha i akcentując ostatnie słowo. Q w myślach przeklął swoje położenie i sznur, który uniemożliwiał mu jakiekolwiek działanie. Jednocześnie bezsilność i absolutna uległość zaliczały się do jego ulubionych fetyszy i stanowiły podstawę tego szczególnego związku.
Nie, Panie – odparł krótko Q.
Będziesz grzeczny? - Will przygryzł płatek jego ucha, po czym zostawił malinkę na jego szyi.
Tak, Panie. - Odpowiedź ledwo przekroczyła próg bezdźwięczności.
Will uśmiechnął się. Zaczął poruszać się szybkimi ruchami. Brutalnymi wręcz. Z gardła Q wciąż wydobywały się jęki, coraz głośniejsze. Aż w końcu... intensywnie rosnąca przyjemność doprowadziła ich obu do słodkiego szczytu. Ledwo łapiąc oddech, Will wysunął się ze swojego kochanka i mimo drżenia rąk, zręcznie uwolnił go z więzów. Q skrzywił się, odzyskując czucie w nieco zdrętwiałych rękach i przyciągnął Willa do długiego, czułego pocałunku – ich niewerbalnego sygnału, że gra w pana i sługę się już skończyła.
Wszystko w porządku? - zapytał Will, w którego głosie nie został ślad po wcześniejszej zjadliwości.
Tak, gdyby było inaczej wykorzystałbym nasz sygnał. – Q uśmiechnął się lekko, zadowolony z sesji, pomimo bycia całym obolałym.
Chodź pod prysznic, umyję cię. A w pokoju posprząta się jutro...
I tak, zachowując się znów jak typowa para, razem ruszyli do łazienki, a potem poszli spać. Willowi nie trzeba było dużo czasu, by zacząć smacznie chrapać, tymczasem Q wtulony w niego ciągle patrzył się gdzieś w sufit, zastanawiając nad swoim życiem. Jak to się stało, że zakochał się w premierze, i to z wzajemnością? Dlaczego zgodził się na propozycję Willa, na sadomasochistyczne zabawy? I czemu tak bardzo mu się spodobało?
Q, ale się zmieniłeś... - pomyślał, odganiając nadmiar myśli i zapadając w spokojny sen.


Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie

https://38.media.tumblr.com/4f7378f5d5f6d7652bebb7e99fd0c1ab/tumblr_inline_o1rgl9k5Bt1sp7oe5_540.gif
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."

Offline

 

#2 2014-09-17 20:18:42

 Jamie

Diabełek

Punktów :   

Re: Q, ale się zmieniłeś... (Winn, +18)

To jest... O matko. Aż mi słów zabrakło. <3


http://68.media.tumblr.com/253ddbbf5b58074efbc7029ae13e890e/tumblr_oonica7EGB1qfddjmo2_250.gif
KP/W/I/R/T

Offline

 

#3 2014-09-17 20:23:35

Elaine Dawson

Administrator

Punktów :   12 

Re: Q, ale się zmieniłeś... (Winn, +18)

komuś tu wena dopisuje aż miło :3


            

Women make the best double agents.

http://static.tumblr.com/ab39d44b19e57c1087d4719c3ea1cae1/yy27xvi/YmVmuua8e/tumblr_static_becky_gif_1.gif

💀

Offline

 

#4 2014-09-17 20:28:54

 Quinn Palmer

Diabełek

Punktów :   10 

Re: Q, ale się zmieniłeś... (Winn, +18)

Wena? Dopisuje? Jest tak kapryśna, że prawie do 5 rano siedziałam, byle by wreszcie to skończyć Ale nie potrafiłam się poddać i nie przelać wizji Q w takiej roli <3


Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie

https://38.media.tumblr.com/4f7378f5d5f6d7652bebb7e99fd0c1ab/tumblr_inline_o1rgl9k5Bt1sp7oe5_540.gif
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.radzymincentrumpark.pun.pl www.policja997.pun.pl www.zulnicamazancowice.pun.pl www.eusiowy.pun.pl www.zjawiska-paranormalne.pun.pl