!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Well... To może was zniszczyć do końca życia. Jest trochę późno, więc ostrzegam, że mogły wkraść się błędy i inne niedociągnięcia, jednak zapraszam do czytania. *zaciera rączki*
- On podbiera mi moich klientów!
- To nie moja wina, że robię lepszy striptiz.
Asmodeusz wywrócił oczyma, odejmując papierosa od ust.
- Nie mam zamiaru słuchać więcej waszej kłótni. Od dzisiaj pracujecie co drugą noc. Czy taki system pracy wam odpowiada, panienki? – rzucił z kpiącym uśmiechem.
Mężczyźni spojrzeli po sobie i kiwnęli głowami. Asmodeusz położył nogi na biurku, przy którym siedział i dalej palił papierosa.
- Jeśli to już wszystko, to żegnam – machnął na nich dłonią.
Sherlock wyszedł pierwszy, za nim podążył Jim.
- Jesteś kretynem, Moriarty – mężczyzna stanął nagle i Jim uderzył w jego plecy. – Czy musisz podbierać mi najlepszych facetów?
Najlepszych, znaczyło tych najbardziej bogatych.
- Cóż… Jak już wcześniej wspomniałem, nie moja wina, że lepiej umiem kręcić biodrami – wzruszył ramionami Jim. Sherlock prychnął i odszedł, zostawiając mężczyznę samego.
Ta noc należała do Sherlocka. Tym razem on „świecił” w klubie. Udało mu się zarobić dość sporą sumkę z samych napiwków.
Może i Jim lepiej kręcił biodrami, ale to Sherlock miał zgrabniejsze ruchy. Sam tak uważał i wiedział, że inni mają takie samo zdanie.
Następnej nocy to Jim był królem klubu. Tej nocy on był gwiazdą. Jak zawsze, był w swoim żywiole. Odkąd jednak Asmodeusz rozdzielił ich pracę, Jim nie miał o co rywalizować. Praca nie sprawiała mu takiej frajdy.
Następnego dnia, postanowił porozmawiać z Sherlockiem.
- I niby mamy wrócić do tego z tobą? – brwi Sherlocka powędrowały lekko w górę. Jim kiwnął głową.
- Bez ciebie to nie to samo – wzruszył lekko ramionami.
Sherlock zastanawiał się dość długo. W końcu jednak stwierdził, że to bardziej się opłaca niż praca co drugą noc.
- Zgoda – powiedział, a w oczach Jima pojawiły się iskierki. – Ale pod jednym warunkiem!
Moriarty kiwnął głową z lekkim zniecierpliwieniem.
- Nie podbierasz mi moich stałych bywalców – oznajmił w końcu.
- Zobaczę co da się zrobić – odparł śmiertelnie poważnie Jim, jednak po chwili zaśmiał się. – Umowa stoi.
- Znów chcecie robić striptiz razem? – Asmodeusz nie krył zdziwienia.
- Tak. Dogadaliśmy się – Sherlock poprawił się na krześle.
- Cóż… Skoro tak, pracujecie znów razem. Ale! – zaznaczył w porę Mod. – Ale jeśli usłyszę chociażby jedną kłótnię, która dotyczyłaby chociażby tego, że Jim podbiera ci mydło to wracacie do pracy co drugi dzień!
Sherlock i Jim skinęli głowami i udali się do wyjścia.
Jako pierwszy na „scenę” wystąpił Sherlock. Zaraz za nim wszedł Jim. Ktoś w tłumie gwizdnął. Ktoś inny zawołał „Zdejmujcie ubrania!” Ktoś jeszcze inny zaczął klaskać.
- Gotowy? – zapytał Jim Sherlocka.
- Od urodzenia – odparł drugi mężczyzna i występ został rozpoczęty.
Offline
Użytkownik
Piękne <3
(I pomyśleć, że to wszystko przez mój pomysł na wyzwanie xD)
Offline
Gość
Dlaczego pierwsza rzecz jaka mi się z tym skojarzyła to...
https://www.youtube.com/watch?v=nKfFWcLCLJw
Diabełek
Oficjalnie umarłem. Pochowajcie mnie gdzieś, byleby nie w pieprzonej puszcze po Jacobsie.
Dałbym Pszema, ale to za mało... <3
Offline
Aniołek
CO
Focus.
Offline