!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Aniołek
Złapała kontakt wzrokowy z detektywem, a później spojrzała znacząco na plamy krwii pokrywające posadzkę. później będzie czas na wyjaśnienia. Doszła do miejsca w którym stał Sherlock.
- Jaki jest plan? - zapytała instynktownie szukając w torbie zastrzyków nasennych,ot taki mały dodatek do standardowego wyposażenia.
Offline
Wyprostowała się a jej mięśnie wyraźnie się spięły.
- Ej... ktoś tu jest - szepnęła do Morana, łapiąc go za kołnierz i wskazując drzwi.
Offline
Administrator
Chwilę wpatrywał się w kobietę.
-Trzeba to przerwać - powiedział. Zaraz potem przyłożył palec do ust nakazując miczenie. Głosy obok ucichły, co nie było dobrym znakiem. Podszedł do drzwi i oparł się o ścianę obok nich.
Offline
Aniołek
Wycofała się we wnękę w ścianie ,tak że nie było jej widać ani od strony drzwi ani wyjścia . Przygotowała strzykawki i czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Offline
Natychmiast wyciągnął pistolet. Drugą ręką chwilę pobłądził po kieszeni. Wreszcie wyciągnął telefon. Wybrał numer Jima i napisał krótkiego SMSa Pomóż. Canary Wharf. SM.
Offline
Mocno uderzyła lezącego na podłodze mężczyznę w kark, tak, by ten stracił przytomność i profilaktycznie ustawiła się za żywą tarczą-Moranem.
- Otwieramy drzwi czy czekamy aż sami wejdą?
Offline
Administrator
Spojrzał na dziewczynę i na jej zastrzyki. Lepsze to niż nic. Póki co nie miał zamiaru tam wchodzić i miał złe wrażenie, że zostali posłyszani. Albo obok w pomieszczeniu darowano sobie tortury. Zakołysał się na długich nogach. Najsłuszniej było by teraz wyjść z pomieszczenia i z bezpiecznej odległości obserwować jedyne wejście/wyjście. Kto wchodzi i wychodzi. Wezwać pomoc. Siedzenie tutaj nic im nie da, tym bardziej, że mają na pewno do czynienia z kimś doświadczonym. Póki co, jednak czekał.
Offline
Diabełek
Siedział w swoim biurze, planując następny wyskok, gdy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Jedynie westchnął z dezaprobatą gdy ujrzał sms'a od Morana. Czy ostatnimi czasy, wszystko musiało iść nie po jego myśli? Czy naprawdę nie mógł sobie dać rady z jednym, prostym zleceniem?
Pomoc w drodze, ale po powrocie to sobie kurwa pogadamy. JM
Szybko wysłał wiadomośc do Morana, po czym zabrał się do pisania następnej. Miał nadzieję że Arthur go nie zawiedzie.
Canary Wharf. Uratuj dupę Moranowi. Byle szybko. JM
Offline
Administrator
Arthur przeczytał smsa i przewrócił oczami.
Wiesz, że to już podchodzi pod wyzyskiwanie? Jakbym sam nie miał roboty. AS
Popatrzył na konającego u jego stóp agenta i ze smutnym uśmiechem dobił go jednym strzałem z Magnum 44.
Potem podszedł do swojej torby ze sprzętem i wydobył z niej kominiarkę oraz białą maskę Anonymusa. Całości dopełniał długi czarny płaszcz z kapturem.
Upewnił się że oba pistolety tkwią w kaburach, wsiadł na motor i pojechał w stronę doków.
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Cała aż drżała z ekscytacji.
- Szybko! Nie wiem ilu ich jest, ale to nie brzmi jak całą brygada... Chyba, że czekasz aż wezwą wsparcie by się zabawić - szepnęła przejęta, przytulając się do jego pleców.
Offline
Aniołek
Nie była pewna co robić. Rozum wcale jej nie pomagał podpowiadając, że nawet jeśli w tym momencie jest dwa na dwa, to ta sytuacja może błyskawicznie ulec zmianie. Spojrzała na Sherlocka, który w dalszym ciągu opierał się o ścianę i bezgłośnie powiedziała "Wezwij wsparcie" przeklinając w myślach rozładowany telefon.
Offline
Diabełek
Uniósł kącik ust w typowym dla niego uśmiechu widząc wiadomość od Arthura i przewrócił oczami na widok wiadomości od Sebastiana. Czasem naprawdę nie wiedział skąd on brał cierpliwość.
Nie marudź. Jak się spiszesz czeka cię premia. I to nie tylko w postaci pieniężnej. JM
Nawet mnie nie wkurwiaj. Chcesz mordować w piwnicach to załatw jakieś jebane wyciszenie JM
Skaranie boskie z tymi akcjami...
Ostatnio edytowany przez Jim Moriarty ♚ (2014-07-01 22:26:42)
Offline
Administrator
Motor zatrzymał przed wejściem do piwnic. Cicho zeskoczył na ziemię i zostawiając w błotnistej nawierzchni głębokie ślady glanów, ruszył do budynku.
Po drodze wyciągnął i odbezpieczył oba pistolety.
Niemal bezgłośnie zszedł po schodach nasłuchując czegokolwiek, chociażby szybkiego oddechu.
Gdy zszedł na dół dostrzegł w ciemności zarys dwóch sylwetek ludzi czajacych się pod drzwiami.
- Ani drgnijcie - powiedział szeptem - albo rozsmaruję wasze mózgi na ścianie. - maska Anonymusa uśmiechała się upiornie.
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Administrator
Sherlock oderwał spojrzenie od dziewczyny i rozejrzał się. Mogli ukryć się w jednym z pomieszczeń - nie byli by zbyt daleko od piwnicy w której zniknęła nieznajoma, a jednocześnie mieliby jako taką kryjówkę. Z drugiej strony wciąż ryzykowali a on nie miał do końca pewności, że coś jest nie tak. Wycofanie się w bezpieczniejsze miejsce było tak samo słuszne jak i głupie. Skrzywił się. Nie wiedział, czy chce ryzykować.
Skinął głową w stronę wyjścia i też tam podążył. {i edytuję, bo się spóźniłam z postem xD}
Sherlock obrócił się, kiedy zauważył przed sobą sylwetkę i wycelowaną broń. Niedobrze.
Offline