!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Administrator
[ "do tego wkroczyła El" xD wyobrażam sobie Mycrofta mówiącego donośnym głosem: "Release the Kraken" a'la ten gif:
]
- Wieki niemalże - odparła z błądzącym po ustach uśmiechem. - Potrzebuję kawy, mocnej. Bez mleka, bez cukru. Czysta kofeina. - posłała dziewczynie błagalne spojrzenie. Coś musi ją postawić na nogi, a jeżeli ten istny napój bogów tego nie zrobi, to chyba nie ma już dla niej nadziei. Przez chwilę przysłuchiwała się przemowie Nico, a kącik ust drgał samoistnie. No proszę, słynny detektyw osaczony na własnym terenie. Przez nastolatka i trzy kobiety. Wyborne.
- No, Mycroft i John to jeszcze, ale pani Hudson... - zagwizdała opadając na zasnutą kocami kanapę. - Tutaj to bym uważała. - dodała z wyraźnym rozbawieniem.
Offline
Dedukcja w szlafroku
- Skondensowany kopniak energii, przyjęłam - odwróciła się do Sherlocka z pytaniem o pozwolenie przygotowania napoju na ustach, ale w końcu umilkła. Przecież miała czuć się jak w domu. Złożyła wargi w ciup, uniosła brew i powoli wycofała się do kuchni, nie spuszczając bacznego spojrzenia z twarzy detektywa. Nie potępił ponownie całego pomysłu z wyjazdem. Albo miał dość tego tematu, albo.. lód, na którym stał, zaczął pękać.
- I rosół! Na miłość boską, lepiej nie ryzykować z jego utratą - dodała, wracając chwilę później do pomieszczenia. W skupieniu zamieszała łyżeczką czarny wywar i złożyła gorący kubek w dłonie El. Jednocześnie nachyliła się do kobiety i zbadała jej nieciekawy wygląd. To jakaś epidemia? Czy wszystkich załatwił groźny wirus Pracus Nerwusolis?
- Nico, pozwól mi dodać przypis do twojego listu z groźbą. Panna Dawson również powinna wziąć udział w tej krucjacie po wewnętrzny spokój - odezwała się głośno, ogłaszając wyrok i wyprostowała gwałtownie.
Ostatnio edytowany przez Marysia Suede (2014-07-08 11:34:49)
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Administrator
(Co do kolejki to sugeruję żeby była Nico-Sherlock-Elaine-Marysia-Isabelle :3 bo w sumie tak już jest, wiec nie trzebe będzie komplikować)
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Aniołek
Marysia ma rację. Oboje wyglądacie jak żywe trupy -powiedziała kiedy już skończyła opatrywać Sherlocka.- Należą się wam pożądne wakacje .
Offline
Użytkownik
Uśmiechnął się krzywo do Sherlocka
- No popatrz, czyli odziedziczyłem po tobie nie tylko kości policzkowe. - jego wzrok przeniósł się na Elaine. - Dobra, pojedziesz z nim - zawyrokował w końcu - i dopilnujesz żeby się nie narażał.
Ja z Rysią zostaniemy w Londynie i wszystkiego dopilnujemy. Jak coś Isa będzie nas szyć - rozpromienił się, czując że mimo oporu ojca, udało mu się odnieść sukces w tej walce.
Offline
Administrator
Zmrużył oczy i popatrzył na wszystkich. Oni najwyraźniej zadecydowali bez jego zdania.
- Niech będzie - powiedział w końcu - ale tylko parę, krótkich dni. Nie mam czasu na jakieś głupoty. I Nico, nie wysadź baker street w powietrze, pani Hudson nie będzie zadowolona - dodał wyciągając się w fotelu.
Offline
Aniołek
Słysząc rozmowę, kobieta postanowiła sprawdzić ilu ludzi zebrało się u Sherlocka.
- Juhuu! - powiedziała od progu. - Kochani, może zrobić wam czegoś do picia? Upiekłam też ciasteczka!
Uśmiechnęła się szeroko i popatrzyła na zebranych.
Offline
Administrator
Prychnęła prosto w kawę unosząc wzrok znad kubka.
- Ale, że... Moment. - odsunęła kubek od twarzy i poprawiła się na kanapie. Nie pamiętała, żeby zgadzała się na jakikolwiek wyjazd od momentu przekroczenia progu tego mieszkania, a miała niejasne wrażenie, że nawet najmniejszy sprzeciw nie zostanie nawet wzięty pod uwagę. Odetchnęła więc głęboko i wzruszyła ramionami zrezygnowana.
- To gdzie ta cała... "wycieczka"? - mruknęła ponownie skupiając się na niedoborze kofeiny we krwi. Zerknęła w stronę drzwi słysząc znajomy głos.
- Dzień dobry, pani Hudson. - usmiechnęła się lekko.
Offline
Dedukcja w szlafroku
Błysnęła uzębieniem, eksponując je w pełnym satysfakcji uśmiechu.
- Oczywiście Sherlock, nikt nie chce żeby ten czas przeleciał na jakimś idiotyzmie. Spędzacie ten czas produktywnie lub nie, to już nie nasza sprawa. A mieszkania nie wysadzimy, największa krzywda z naszej strony to nadmierne podlanie roślinek - podrapała się z zadowoleniem po skórze na obojczykach, odwracając się do Elaine - Indie, idealny kraj i dla ludzi spragnionych spokoju, jak i tych błagających o adrenalinę - odparła rzeczowym tonem.
Wszystko szło jak po maśle.
- Ciasteczka się przydadzą, pani Hudson. Uczcijmy wyjście z impasu, shall we?
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Aniołek
Mała dziewczynka w Is zapiszczała z radości na widok pani Hudson . Normalna Is powiedziała :
-Dzień dobry ,pani Hudson. Marysiu masz genialny pomysł ,popieram.
Offline
Użytkownik
- Pani H, bogu dzięki- szeroko uśmiechnięty cmoknął panią Hudson w policzek - ciastka byłyby ekstra, akurat wszystkie zjadłem.
Spojrzał tryumfalnie na Sherlocka i Elaine
- No to postanowione - zatarł ręce - wy jedziecie do Indii w poszukiwaniu nirvany czy czegoś tam, a ja z Rysią pilnujemy miasta. Wszyscy zadowoleni, nikt nie zginie, rezerwuję wam bilety na jutro. - nie czekając na odpowiedź wziął laptopa Sherlocka i wszedł na stronę linii lotniczych.
Offline
Administrator
Wbił się w fotel jeszcze bardziej byle tylko uniknąć niepotrzebnej uwagi pani Hudson. Miał ochotę owinąć się w jakiś koc i stać się na chwilę niewidzialnym.
Skierował spojrzenie na Nico.
- Parę dni - przypomniał.
Offline
Aniołek
Kobieta uśmiechnęła się szeroko.
- Sherlocku, a co ty taki markotny siedzisz? - zapytała patrząc na niego. - Zaraz wracam kochani!
Powiedziała i zeszła na dół.
Offline
Administrator
Westchnęła ciężko opadając bezradnie na oparcie kanapy. Miała jakąś dziwną ochotę zakopać się pod rzeczony kocyk. Zamiast tego sączyła powoli kawę wpatrując się w Nico zmęczonym spojrzeniem.
- Słyszałeś ojca, kilka dni. - mruknęła sięgając po telefon. - Przy okazji módl się, żeby Mycroft był równie wspaniałomyślny... - przez chwilę zastanawiała się, zadzwonić czy napisać? Ostatecznie wybrała tę drugą opcję, bezpieczniejsze.
Offline
Aniołek
Zabawne jak szybko Nico i Mary spacyfikowali Detektywa Konsultanta i agentkę jego brata . A to wszystko dzięki straszeniu rosołem. Miała nadzieję ,że pod ich nieobecność nie będzie musiała nikogo łatać.
Offline