!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Joker zaśmiał się, słysząc pytanie mężczyzny.
- Gdybym nim był, nie musiałbyś się mnie obawiać... - przerwał w pół słowa detektywowi. Po czym słysząc dalszą część powiedział: - Tak, tak, tak... mam zupełnie inne interesy niż rozśmieszanie. W sumie to zabawianie tłumów nie jest moją dobrą stroną, ale zabawiać można w różny sposób, jak np. wysadzenie w powietrze pałacu Westminister...są pewni ludzie. I to by było coś. Powtórka z przeszłości... Ale nie o tym! - w końcu przestał mówić od rzeczy i oblizał wargi. - Chodzi o to, że przychodzę tu nie w sprawie jakiegoś zaginięcia, bądź jakiejś detektywistycznej sprawy, tylko w sprawie... twojego największego przeciwnika. Może chciałbym ci pomóc w ,,zneutralizowaniu" go. - powiedział tajemniczo, zagryzając wargę. - Oczywiście potrzebny jest plan...
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline
Administrator
Kącik ust drgnął i na twarzy detektywa pojawiło się coś w rodzaju uśmiechu. Przypominało to bardziej grymas, do tego lekko uniósł brwi nie spuszczając wzroku ze swojego nietypowego gościa.
- Czy wyglądam jakbym się obawiał? - zapytał wciąż się pobłażliwie uśmiechając. Następnie nieznacznie przechylił głowę na bok. Ostatnio dość sporo osób przychodziło do niego z podobną propozycją. Może 'sporo' to złe słowo, na razie stworzył coś w rodzaju sojuszu z jedną osobą, ale to i tak dużo. Postukał długimi palcami o kolano i lekko skinął głową.
- Skąd pomysł, że będę chciał skorzystać z takiej... propozycji?
Offline
- Może jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu... Na razie jestem... potulny jak baranek? - zapytał sam siebie, robiąc zamyśloną minę.
- A...a... i to jest najlepsze! Bo widzisz - jeśli nie będziesz zainteresowany - to już mnie nie ma. Znajdę kogoś innego - a kto będzie najbardziej nadawał się do przyjęcia mojego paktu? - uśmiechnął się szeroko. Zadając niejako bardzo oczywiste pytanie. - Dałem ci szansę. Wiem, jak dobrzy w tych czasach mają źle, a ja i tak dawno nie składałem propozycji, komuś tak bardzo przestrzegającemu prawo jak pan, panie Holmes. - zaczął wywijać młynki palcami.
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline
Administrator
Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, zastanawiając się w jaki sposób podjęte w jego życiu decyzje wpłynęły na to co działo się teraz. Lekko zacisnął szczękę i skinął głową siadając naprzeciwko Jokera. Przynajmniej nie miał prawa narzekać na nudę - cały czas coś się działo - dziwnego bardziej lub mniej i nietypowego.
- Hm... a więc mam do wyboru współpracę z panem lub pozwolenie panu na dołączeniu do grona ludzi, którzy chcą mi uprzykrzyć życie - streścił lekko unosząc brwi - Ot tak przychodzi pan do mnie i stwierdza, że w sumie może się pan pobawić w samozwańczego stróża prawa. To trochę nietypowe dla kogoś, kto prezentuje się jak pan i nie mam na myśli wyglądu, a raczej to co zdołał pan powiedzieć.
Offline
Gdy tylko usłyszał ostatnie zdanie, zaśmiał się szaleńczo. Następnie biorąc przykład z Sherlocka, usiadł normalnie na fotelu, a nie na oparciu.
- Właśnie tutaj jest problem... bo niby nie pomagam dobrym, raczej jestem czarnym charakterem...Ale! - wyciągnął w kierunku Holmesa palce wskazujące, jakby strzelał z nich do niego. - Nie znaczy, że masz całkiem dozwolone przez prawo pomysły, a to już jest zachęta... - uśmiechnął się szeroko. - A kto powiedział, że nie mogłem zwariować? W końcu... już jestem wariatem, a moje decyzje nie są całkiem jasne... chyba za dużo mówię... - zmarszczył brwi. - A i jeszcze jedno - jeśli pan M. nie zachęci mnie do współpracy, to raczej też mu podziękuję... - wzruszył ramionami. - Na razie szukam sobie osób, które będą ze mną rozrabiać... to też jest jakaś rozrywka. A właściwie początek, jakby na to spojrzeć z innej strony... - im więcej mówił, tym bardziej miał wrażenie, że nie ma pojęcia, o czym chciał mówić. - Więc tak, czy siak - będę gdzieś w pobliżu, ale takiego wariata, lepiej mieć pod ręką. Rzuca zupełnie inne światło na sprawę... Mówię bardziej jak jakiś detektyw a nie psychol... Może w gruncie rzeczy, nie jestem wariatem? - zapytał Sherlocka, mrużąc przy tym oczy. Ciekaw był, jaką ,,diagnozę" bądź łatkę przypiął mu już Detektyw.
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline
Administrator
Wyprostował się lekko spoglądając w wymierzony w jego stronę palec. Powinien czuć coś więcej niż lekką irytację, ale nie czuł. Najzwyczajniej w świecie pędził za rzeczami niezwykłymi i dziwnymi, że zdołał do nich przywyknąć. Innymi słowy - przywykł do niecodzienności, zmian i niespodzianek. Lub przynajmniej nie reaguje na nie tak jak pozostała reszta świata. Dopiero po chwili wzrok detektywa wrócił na skrzywioną w uśmiechu twarz jego gościa, który się sam kazał nazywać Joker. Nie przerywał, czekając aż jegomość wyczerpie temat i w końcu zamilczy.
- Dlaczego zależy panu tak bardzo na stanięciu po czyjejś stronie? Lub dlaczego stanowi to dla pana taki priorytet? - zapytał łącząc palce ze sobą i tworząc charakterystyczną piramidkę - Nie zawsze dozwolone, jednak konieczne i wybaczalne w świetle tego do czego służą. Nikt nie skarży się na włamanie, gdy zostaje schwytany morderca - oparł brodę o dłonie i dotykając skóry twarzy zastanowił się. Oderwał się od własnych myśli, kiedy wyczuł nutę zapytania w głosie jego rozmówcy.
- Jest pan niestabilny, moim zdaniem. Czy taka diagnoza jest wystarczająca dobra? - uśmiechnął się lekko.
Offline