Słysząc strzał skuliła się instynktownie i rzuciła w bok wpadając za jakiś samochód. Po chwili wychyliła ostrożnie głowę, zmrużyła oczy wytężając wzrok. Parking był sporej wielkości, jego część skąpana była w ciemności, a oni znajdowali się teraz całkowicie na widoku.
- Niech to szlag... - wycedziła po drugim strzale. Już na początku miała złe przeczucia co do całego tego pomysłu. Tylko Sherlock mógł przyjść jej z pomocą, a sądząc po odgłosie, najprawdopodobniej mógł być ranny. I co teraz? Odetchnęła głęboko, skoro tutaj trwa zamieszanie, dwójka z pokoju ma właśnie idealną okazję, żeby uciec. Kolejne przekleństwo wyrwało się jej z ust, kiedy zerwała się biegiem w kierunku hotelu. Radiowozy wjechały na parking, jeden z policjantów wrzeszczał coś przez megafon. Zawahała się, wiedziała na co stać hinduską policję, ci ludzie mieli żelazne zasady. Jeżeli każą ci się zatrzymać, lepiej to zrób. Dalej będziesz uciekać, to otworzą ogień. Choć z niechęcią, ale zatrzymała się unosząc ręce nad głowę. Ze złością spojrzała na okno i odwróciła się do policjantów.

Lekko się skrzywił, kiedy został skuty i został poprowadzony do ławki Kuśtykając spoglądną w stronę okna. Był wściekły. Z jednej strony oprócz niego i El skuty został również Moran, być może uda im się to wykorzystać. Ale pozostała dwójka miała możliwość ucieczki, jeśli szybko nie zareagują. Zmierzył wzrokiem policjantów i od razu założył, że szala zwycięstwa przechyla się na stronę, po której nie ma jego.
- Zamiast marnować czas tutaj, polecam udać się jak najszybciej do pokoju (tu podał numer) i zatrzymać przebywających tam ludzi - syknął.
Kątem oka spojrzał na Morana. Miłe towarzystwo.

(to musi pięknie wyglądać, jak tak siedzą <3)

Podczas gdy policjant zajmował się spisywaniem danych, Elaine w milczeniu obserwowała ustawionych wokół funkcjonariuszy. Nadzwyczaj dobrane towarzystwo, doprawdy. Odetchnęła i spojrzała na Sherlocka.
- Jak noga? - zapytała półgłosem. Sytuacja się skomplikowała, ale nie z takich opresji już wychodziła pracując dla wywiadu. Najważniejsze to nie dopuścić, by tamta dwójka uciekła. Tylko, że siedząc tutaj tracili czas, nie podobało jej się to.
Policjant zwrócił się do niej łamaną angielszczyzną z pytaniem o dokumenty. Nie odpowiedziała od razu, jeżeli dobrze to rozegra...
- W hotelu - odparła przenosząc spojrzenie na mężczyznę. - Nie chcemy kłopotów, wystarczy, że ktoś ze mną pójdzie...

Odetchnęła głęboko, warto spróbować.
- Pan Holmes pomógł waszemu wydziałowi w rozwiązaniu sprawy, możecie to sprawdzić, jeżeli mi pan nie wierzy.  - zaczęła tłumaczyć. Spokój jeszcze nikomu nie zaszkodził, a w tej chwili mógł tylko działać na ich korzyść. Sanitariusze zajmowali się Moranem nieopodal, miała więc chwilę czasu...
- Podejrzewamy, że zostało popełnione przestępstwo. Nie wiem jakie, ale ten człowiek...  - wskazała na zgarbioną sylwetkę Sebastiana - ...należy do zorganizowanej siatki przestępczej. Podobnie jak pozostała dwójka, która, jak się nie pośpieszymy, niebawem opuści hotel.

Polucjant z powagą pokiwał głową, zapisując ich słowa w notesiku.
- Skero tak państwo mówią... - z powątpiewaniem spojrzał na Elaine i Sherlocka - pani pójdzie tam z nami, na wypadek gdyby to była jakaś pułapka. A ty... - zwrócił się do jednego ze swoich podwładnych - sprawdź tego pana... Kinga - wskazał na Morana - czy reczywiscie należy do "siatki przestępczej"

Pielęgniarz skończył opatrywać Morana , a lekarz już zajął się nogą Sherlocka.
- Chyba będziemy musieli zabrać pana do szpitala, żeby wyjąć kulę - powiedział niechętnie, zabezpieczając ranę.
- Na razie to wszystko,panie King - odpowiedział policjant na pytanie Sbestiana - zapraszam do radiowozu, pojedziemy na komisariat zebrać pańskie zeznania.

Policjant parsknął
- To na razie rutynowe spisywanie, panie... Holmes - powiedział, pokazując mu dokumenty pana "Kinga", które ten miał przy sobie - Dalej sprawa będzie toczyć się na komendzie. Na razie skorzystać ze swojego prawa do zachowania milczenia i poczekać aż z pana znajomą nie sprawdzimy co się dzieje w tym pokoju