!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Latarnie paliły się może od godziny, nie dłużej i jeszcze miały konkurencję w postaci ostatnich promieni słońca. Sebastian siedział w Oldsie i czekał na resztę ekipy, którą przydzielono mu do zlecenia. Dziwił się nieco doborowi towarzystwa do tak marnej ofiary, ale cóż mógł zrobić? Otworzył drzwi od auta i zapalił, bo towarzystwo spóźniało się i zwyczajnie nie miał nic innego do roboty.
(temat bardzo offtopowy, morderstewko na rozluźnienie po wszelkich egzaminach i cięższych dniach. Jeśli jakiś Aniołek poczuwa się do mrocznej odsłony własnej postaci, tutaj może się zachować bardzo OOC Albo nam przeszkodzić..?)
Offline
Najpierw w ciemności Seba zauważył żar czerwonego punkciku stopniowo przybliżający się do niego, a następnie z cienia sąsiedniego budynku wynurzył się Asmodeusz z cygarem w dłoni, ubrany niecodziennie dla siebie w ciemne jeansy i szmaragdowy podkoszulek. Seledynowe włosy zwinięte w węzeł nadawały mu mylącego wyglądu zabłąkanego artysty, do którego pasowała również duża torba przerzucona przez ramię.
- Witaj Tygrysiątko
Offline
Uśmiechnął się do Kiry, chociaż w żaden sposób nie akceptował włażenia na dach jego auta w jakichkolwiek butach.
- Cześć i cześć - odwrócił się do Jay. - Tutaj jeszcze nic, za pięć minut z tego budynku - pokazał ręką - wyjdzie nasz cel.
Offline
- Może to jakiś wredus, tylko nikt nie raczył nas o tym poinformować, kto wie? - sięgnął do schowka po ampułkę ze środkiem usypiającym. - Długo mu jeszcze zejdzie?
Offline
- No właśnie widzę jak - mruknął, spoglądając krótko w stronę wyjścia z budynku. Całkiem miła oku rudowłosa kobietka poprawiała włosy, próbując równocześnie uładzić pomiętą garsonkę. Zaraz za nią wyszedł jej, prawdopodobnie, szef. Sebastian wysiadł z auta i zamknął drzwi.
Offline
- Co robicie? - Zapytała wesolo lekko uderzając palami stóp w dach auta, machając nogami jak mała dziewczynka. Zaraz jednak słysząc inne głosy, wykonała zgrabne salto, wyprostowała sie i odgarnela wlosy z twarzy. - Zielony ludzik! Zadzwoncie po Muldera! - Tanecznym krokiem podeszła do Moda, cmokneła w policzek a w dłoń wsuneła brzytwe - niech śpiewaja - szepneła
Offline