Schylił się przechodząc przez przejście dzielące go od jednej z pomieszczeń - zawalona belka zatrzymała się w połowie drogi do podłogi i utknęła w framudze drzwi. Teczka bezpiecznie spoczywała pod płaszczem, pozostało mu wrócić na Baker Street, lub do kwatery i zabrać się za ciekawą lekturę. Kwatera w zasadzie była lepszym wyjściem, tam miał rozrysowaną sieć Moriartiego, mógł ją od razu uzupełnić o brakujące ogniwa. W niektórych miejscach na ścianie wisiały kartki ze znakami zapytania, lub same zdjęcia, bez informacji kogo przedstawiają. Teraz mogły dostać podpis.
Wsadził dłonie do kieszeni płaszcza wyczuwając w jednej z nich broń. Dostał swoją nauczkę i na wszystkie sytuacje będące w jakimś stopniu ryzykowne nosił swojego Glocka. Nie mógł liczyć na Watsona, musiał więc przymknąć sobie oko na tą niewygodę dla poczucia bezpieczeństwa. Ciężar broni takowe dawał.
Usłyszała coś, jakby szelest, ruch i zatrzymał się, po to by usłyszeć swoje imię. Nie wyciągając dłoni z kieszeni płaszcza obrócił się i zlustrował sylwetkę z góry na dół.
- Nie, nie wydaje mi się - odparł krótko

Nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Kącik ust drgnął gdy pośledził wzrokiem nieznajomą kobietę. Był pewny, że nie miał ogona. Znał sposoby by je zgubić i wiedział jak unikać kamer. Nieznajoma musiała więc przyjść za jego informatorem, który najwyraźniej nieostrożnie i zbyt szybko podjął się tego zadania.
- Zabawne jak bardzo subiektywny jest ten pogląd - choć odruchowo chciał przyjrzeć się ścianom, nie spuścił wzroku z kobiety. I tak widział wszystko wszędzie. Parę razy. Znał plan budynku i wiedział które miejsca unikać, a które nadawały się na ucieczkę lub ochronę - Zbyt duża konkurencja. Wszędzie zabiera pani ze sobą maskę, czy zgarnęła po drodze chcąc ukryć swoje oblicze przed moją skromną osobą?

Holmes nieznacznie przechylił głowę na bok. Czy znał ten głos? Nie kojarzył go, ale nie oznaczało to, że nie znał osobę z którą rozmawiał.
- Mogę zobaczyć? Maskę oczywiście - zapytał unosząc lekko brwi. Dziewczyna albo grała na czas albo nie spodziewała się go tutaj spotkać. Obie opcje mogły działać  ze sobą równocześnie.

- Skoro jest piękna, to chcę ocenić to osobiście i przyjrzeć się jej z bliska - zrobił krok w tył posyłając jej krótki uśmiech. Grać na zwłokę też potrafił, a i świetnie mógł się przy tym bawić. Tylko, po co?

Przyglądał się jej robiąc kolejny krok wstecz. Miał dwa wyjścia - mógł uciec i cieszyć się tym co ma, lub zaatakować i dowiedzieć się czegoś więcej - chociaż nie wiedział na ile mogło by mu się to udać. Spojrzał na twarz i zapisał w pamięci, następnie na wciągniętą w jego stronę maskę.
- Zmieniłem zdanie

Przecież nie będzie walczył z teczką pod płaszczem. Utrudniała mu ruch i nie mógł ryzykować jej zniszczenie. Pokiwał głową na boki.
- Chciałem tylko zobaczyć co skrywa i zapamiętać na kolejne spotkanie - odpowiedział - teraz się spieszę - dodał robiąc kolejny krok i obrócił się w stronę drzwi.  Pobiegł dalej skrecajac w prawo.

Pobiegł po schodach w górę unikając tych stopni, które znał jako zagrożone złamaniem. Tu miał przewagę, znał budynek, mógł spokojnie wyprowadzić kobietę w miejsce niebezpieczne, przy tym uciec nie przemęczając się i nie ryzykując.