!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Użytkownik
- Czyli... według pierwszego planu, miała być żywa? Jak szekspirowska - pieprzona, dodała w myślach - Julia?
Jena czułą się już na tyle zmieszana całą sytuacją, że wszelkie irracjonalne sytuacje zdawały się być dla niej prawdopodobne.
- I zapewne teraz wszyscy jej szukają?
Offline
Administrator
- Ej! Chwila moment - rzucił się za nim ale płyta się zatrzasnęła. Złapał ją i szarpnął, próbując otworzyć
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Użytkownik
Wypuściła głośno powietrze i zrobiła wymowny gest -> https://d.gr-assets.com/hostedimages/13 … 491396.gif , który skwitowała dobietnie:
- Nosz kurwa.
Przestąpiła z nogi na nogę.
- Daj spokój. Świr poszedł. Z trupem - powtórzyła bardziej dla siebie, jak gdyby chciała utwierdzić się w naturalności tych wszystkich faktów.- Trzeba znaleźć stąd drogę do zamku. Tutaj, w środku lasu, wątpię, że znajdziemy kogoś kto nam udzieli jakiejś konkretnej odpowiedzi. Przeraża mnie ta sprawa, ale chcę się dowiedzieć, o co chodzi - mruknęła.
Z poszanowaniem dla sztuki, to chyba jeszcze ciekawsze od obrazu.
Ostatnio edytowany przez Jena McMorrow (2015-11-29 01:03:40)
Offline
*dobra kochani jako, że nie zdążyliście zatrzymać doktora, możecie wracać z buta do zamku. Uważajcie, żeby się nie zgubić! ;)*
Macie trzy trasy:
1. z powrotem na drogę przy urwisku
2. przez las- jest ścieżka, ale kto wie dokąd?
3. wejść na szczyt gorki na końcy cmentarza, namierzyć zamek i iść na yolo
Offline
Administrator
Chciałem tylko obraz. Pierdolony obraz do gabinetu. To bardzo ładny obraz. Kurwa.
Rozejrzał się naokoło starając się zaplanować możliwie najkrótszą drogę do zamku.
W miczeniu zaczął wspinać się na wzniesienie z którego musiał roztaczać się znacznie lepszy widok. Wiedział, że Jena idzie za nim. W chwili gdy do akcji włączali się naziści, kanibale, mordercy i bóg wie co jeszcze, nawet taka kobieta jak ona wiedziała, że jest bezpieczniejsza w towarzystwie kogoś kto też umie zabić. Sama pewnie nie miałaby tu zbyt wielkich szans.
Ze szczytu wzgórza bez trudu dostrzegł mroczną sylwetkę zamku. Nie był aż tak daleko jak się obawiał. Może jeszcze dogonią tajemniczego doktora, który przecież przemieszczał się z balastem.
- Mam nadzieję, że umiesz szybko biegać, skarbie - powiedział, wciąż patrząc przed siebie.
I puścił się pędem w stronę rezydencji.
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Użytkownik
I Jena faktycznie szła za nim. Odrobina adrenaliny, która zaczynała się w niej budzić, dodawała jej nieco pewności.
- Żeby to był pierwszy raz, kiedy dzisiaj z tobą biegam, skarbie - odpowiedziała szybko i po chwili pędziła już za nim.
Offline
Administrator
- Męczące jak nie ma się za sobą lat szkolenia - powiedział, zwalniając nieco by się zrównali. Spojrzał w bok na dziewczynę i wyszczerzył zęby w pierwszym naprawdę szerokim uśmiechu tej nocy, odsłaniając ostra kły - Ale przyznaj: Podoba ci się
Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.
Offline
Użytkownik
Mimo braku doświadczenia, Jena radziła sobie dobrze. Jedyną przeszkodą zdały się być buty - klasyczne czółenka na nieniskim obcasie, codzienne obuwie dziennikarki. Co parę kroków zagłębiały się zbytnio w nieco grząski przez opady deszczu grunt. Wtedy Jena szarpała nogą, klnęła, ale po chwili biegła znów dalej, nie okazując nadmiernego zmęczenia.
Mimowolnie odwzajemniła uśmiech. Uznała, że to wystarczająca odpowiedź.
- Przeciwnie. Biegam. Miejski biegacz ze mnie - nawet dla niej brzmiało to w tej sytuacji śmiesznie.
Obcas ugrzązł po raz kolejny. Trzy rutynowe ruchy i biegła dalej. Statała się stawiać kroki na w miarę ubitą ziemię.
Adrenalina oprócz odwagi dodała jej niespodziewanie wiele energii. To to się jej podobało.
- A jakie szkolenia ty miałeś? - zagadnęła.
Offline
[Arczi]
- Tajne przez poufne - odparł wesoło - Musisz po prostu wiedzieć, że jestem jednym z najlepszych...
morderców. Pierwszy w Londynie, nigdy nawet nie podejrzany
psychiatrów. Wiesz ile kosztuje wizyta u mnie?
speców od tortur. Jestem bardziej kreatywny niż inkwizycja, zaufaj.
kochanków. Zapytaj kogo chcesz.
psychopatycznych skurwieli. A może nawet najlepszym
...w swoim fachu. Tyle powinno ci wystarczyć.
“Awareness is the enemy of sanity, for once you hear the screaming, it never stops.”
Offline
Użytkownik
//och, ach, wszyscy wiemy jaki jesteś zajebnisty, nooo ;; <3
- A jakiż to fach już nie zdradzisz, co? Musiałabym zginąć czy jakaś podobna gadka? - Odsłoniła jeszcze więcej zębów, a jej ton był podobny do jego własnego. Powoli oddech stawał się szybszy.
Polubiła tą grę. Bo oto czym stała się ta niepozorna przechadzka po korytarzach w poszukiawaniu zaginionego dzieła sztuki.
Offline
Przyspieszył, rzucając jej tym samym nieme wyzwanie.
- Zależy jak bardzo boisz się smutnych panów w szarych garniturach - krzyknął tak, by przebić się przez świst wiatru i głośne bicie swojego serca
“Awareness is the enemy of sanity, for once you hear the screaming, it never stops.”
Offline
Użytkownik
Przeklęte obcasy!
- Zebyś sam taki nie był! - odkrzyknęła, zdjęła buty i przyspieszyła.
Biegła boso, ale zachowując tą samą taktykę co wczesniej - w pośpiechu wyszukiwała większych kamieniu i skrawków twardej, odkrytej ziemii, coby uniknąć skaleczenia lub ugrzęźnięcia. Bez niepraktycznych butów poruszała się lżej i szybciej, toteż szybko znalazła się pół metra za nim. Brakowało jej takiego szaleństwa.
Offline
- Och mój garnitur jest... - pomyślał o całym tym błocie i kurzu - Był idealnie czarny. A poza tym, jestem bardzo wesoły.
Zamek zaczął się obiecująco przybliżać.
A co ci tam. Zabaw się. I tak ją zabijesz
- Pracuję dla rządu. Tajny agent, te sprawy - wyznał
“Awareness is the enemy of sanity, for once you hear the screaming, it never stops.”
Offline