!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Dedukcja w szlafroku
Wciągnęła ostro powietrze, aż wilgoć zakręciła się w jej nozdrzach.
- Ale jednak coś w tym budynku jest... - rzuciła z niekontrolowaną chrypką - Coś, co ciebie przyciągnęło. Nikt nie wchodzi na byle jaką wieżę podczas burzy bo tak mu się zachciało. Wiesz coś o tym miejscu?
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Aniołek
- I wygląda na to, że już się one rozpoczęły - podsumowała z nieco większą swobodą.
Zimna kropla wpadła w szparkę między karkiem Molly, a materiałem jej czarnej sukienki, powodując u dziewczyny kolejny dreszcz. Kreacja, którą wybrała na kolację nie była do końca przemyślana. Ale przecież nie podejrzewałą, ze skończy w zamkowej wieży w środku ogromnej burzy.
- A wiesz o tych wydarzeniach coś więcej, konkretnego?
Focus.
Offline
Dedukcja w szlafroku
Przytaknęła na pytanie Molly.
- I kiedy one nastąpią? - dodała, pociągając nosem. Przy okazji rozejrzała się i zbadała wzrokiem tereny pod wieżą. Może, mimo szalejącej burzy, mogłaby coś tam dostrzec.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Zigeunerweisen założył dłonie za plecy i przeszedł się po wieży tanecznym krokiem, coś nucąc pod nosem. Nagle, przystanął i uśmiechnął się pod nosem.
- Ależ owszem, mogę paniom przedstawić naszego drogiego dramaturga! - Wskazał szerokim, teatralnym gestem na drzwi, które otworzyły się powoli, a stał w nich przystojny mężczyzna w średnim wieku...
Offline
Dedukcja w szlafroku
Wszystko w postawie nieznajomego - ubiór, wyraz twarzy i sposób, w jaki wkroczył na wieżę - zwiastowało zgodnie tylko jedno. Więcej kłopotów.
- Znakomite przedstawienie - zwróciła się do przepięknego przystojnego jegomościa, zmuszając się do uniesienia kącika ust - Czy jest jednak możliwy zwrot za bilety?
Dziewczyna poczuła nagłe uczucie ssania w okolicy żołądka, a palce stały się dziwnie lodowate. Poruszyła nimi, by pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia, lecz nie dało to pożądanego efektu. Powoli zaczęła się domyślać, jaka jest możliwa tożsamość dramaturga.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Aniołek
Na widok mężczyzny przeklęła w myślach. Nie z nerwów, miała po prostu dość tego zamieszania. Przyjrzała się mężczyźnie uważnie, starając się nie zwracać uwagi na jego wyjątkową, dojrzałą urodę i po kilku długich sekundach, coś zaczęła kojarzyć. Czy już go nie widziała, na którymś z obrazów albo... Och. To nie może być on, pomyślała ponuro.
- Już sama nie wiem czy mamy do czynienia z dramatem czy komedią - rzuciła bardziej do siebie, nie mogąc juz znieść panującego dokoła napięcia.
Zwrot za bilety? Chętnie by przyjęła.
Focus.
Offline
Dedukcja w szlafroku
Przełknęła ukradkiem ślinę. Sytuacja nie wyglądała dobrze. Czy ktokolwiek mógłby w razie niebezpieczeństwa je usłyszeć, nie była pewna.
- Idealnie, by ochłonąć po stresującym wieczorze...
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
Użytkownik
Po cichu wzięła głębszy oddech, nie czuła się bezpiecznie. Nie spuszczała stojących zaledwie parę kroków dalej mężczyzn z oczu, nie była nawet w stanie spojrzeć na Rysię. mimo to zachowywała kamienny wyraz twarzy, a usta zaciśnięte miała w wąską linię.
- A pan to...? - spojrzała nań pytająco.
Offline
Dedukcja w szlafroku
Całe zwątpienie powiązane ze sprawą tajemniczego sygnetu uniosło się w powietrze i rozrzedziło niczym para wodna. Pan wrócił do domu. I taka dwójka nieznanych kobiet moknących na szczycie wieży nie była dla niego żadną przeszkodą.
Cholera. Razem z Molly i Sherlockiem Suede miała pokrzyżować szyki Alexisa, a zamiast tego zrobiła coś kompletnie odwrotnego - prawdopodobnie zaraz sama miała zostać ofiarą jego planów.
Wargi mężczyzny ledwo musnęły grzbiet dłoni blondynki, kiedy w nieco dziki sposób przyciągnęła rękę prędko do siebie, odruchowo mamrocząc pod nosem przeprosiny.
- Dobra, Mary, oddychaj - pomyślała, podejmując niełatwą próbę opanowania swojego przerażenia - Jeżeli sytuacja wymknie się spod kontroli, lecicie w dół i zwołajcie alarm.
Dziewczyna westchnęła krótko. A co, jeśli służba też jest w to wszystko uwikłana? Wtedy przecież nikt ich nie usłyszy. Tamci zatuszują wszystko.
- W takim razie szukajcie pierwszego lepszego, kto z wami przyjechał i jest po waszej stronie - jej umysł kalkulował na szybko inne scenariusze - A gdyby nie udało się uciec w dwójkę, to chociaż zwróć uwagę Alexisa na siebie i pozwól Molly uciec.
Mając przynajmniej zarys planu, poczuła się nieco pewniej.
- Jak już wspominałam, chciałyśmy odpocząć po ciężkiej kolacji. A co sprowadza to pana? - wyprostowała się leciutko.
Up on one roof.... that's practically a convention.
►KARTA POSTACI ►TELEFON ►RELACJE ►INFORMATOR►WYPOSAŻENIE
Offline
- To mój zamek - zaśmiał się nieprzyjemnie. - Mogę być gdziekolwiek chce, acz nie zaprzeczę, że sprowadzają mnie tu szczególne okoliczności. I to doprawdy, szczęsny zbieg okoliczności, że panie tu zastałem, to wiele ułatwia... - Równie szybko i niepostrzeżenie, jak zniknął z dachu, Zigeunerweisen znalazł się przy drzwiach wieży i je zamknął. A kilka dziwnych twarzy za małymi oknami i dziwne stukoty, jakby kroki na dachu sugerowały, że nie tylko jemu deszcz nie przeszkadzał w siedzeniu na zewnątrz wieży.
Offline
Aniołek
Teraz na odkrytych ramionach Molly pojawiła się już gęsia skórka. Głośny śmiech Alexisa odbił się od lodowatych ścian wieży i zniknął gdzieś w odgłosach wciąż trwającej burzy. Po chwili dołączyły do nich i inne dźwięki, jeszcze bardziej niepokojące i dziwne. Kobieta spojrzała w stronę okna w nadziei, że to co słyszy jest tylko jednym z następstw po nawałnicy, jednak to, co ujrzała sprawiło, że całkiem zesztywniała.
Posłała Mary spojrzenie mówiące tyle co "musimy się stąd jak najszybciej wydostać, uciekaj i to już!", ale wystarczył rzut okiem na twarz gospodarza zamku, aby się upewnić, że jakakolwiek ucieczka w tamtej chwili była niemożliwa.
- Czym jest ta sprawa, którą tak panu ułatwiamy? Dlaczego wplątał nas pan wszystkich w te rodzinne spiski? - spytała drżącym z nerwów głosem.
Focus.
Offline
- Och to rodzinne sprawy, więc, jak panie się domyślają, nie mogę rozprawiać o nich z obcymi. Cóż byłaby ze mnie za głowa rodziny. A teraz, panie wybaczą moją nieuprzejmość, ale niestety, obowiązki wzywają i nie mogę dotrzymać paniom towarzystwa. Naprawdę, bardzo mi przykro! Jednak, muszę się upewnić, że będę w stanie to paniom zrewanżować i skorzystają panie z mojej gościnności. - Pstryknął palcami i w pokoju pojawiła się czwórka zakapturzonych mężczyzn. Wielkich i silnych. Związali obie kobiety i przywiązali mocno do krzeseł, stojących obok siebie. - Ale proszę się nie martwić, nie zostawię panie bez towarzystwa! To byłoby już grubiaństwo! Zostawię paniom do towarzystwa moich dwóch... jakby to najlepiej ująć... myślę, że słowo prywatna ochrona będzie najlepsza... - Skinął dwóm zamaskowanym mężczyznom. - Bliźniacy Ianto i Jack, nie są zbyt rozmowni, ale cóż, naszego mistrza erudycji zabieram... - Pogłaskał niemal czule po włosach Zigeunerweisena, podczas gdy pozostałą dwójka ludzi otworzyła drzwi. Po chwili dziewczyny zostały tylko w towarzystwie bliźniaków, którzy wreszcie zdjęli kaptury i zajęli miejsca siedzące, pod ścianą naprzeciw dziewczyn, obserwując je z pochmurnymi minami.
Offline