Ogłoszenie

!!UWAGA!!

>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<

SPIS DOSTĘPNYCH POSTACI


Przewodnik dla nowych


#1 2014-11-26 18:13:22

Weronika Mirandola

Administrator

Punktów :   
Stróż: Tak

Barbican Centre [F/A, N, D]

http://www.vivilondra.it/images/barbicancentre.jpg
Barbican Centre to swego rodzaju świątynia sztuki w śródmieściu Londynu i zarazem największe w Europie centrum zajmujące się jednocześnie tak wieloma dziedzinami sztuki. W budynku odbywają się koncerty muzyki poważnej i rozrywkowej, spektakle, wystawy sztuki i projekcje filmów. W budynku znajduje się również biblioteka, trzy restauracje oraz konserwatorium. Barbican Centre jest siedzibą London Symphony Orchestra i BBC Symphony Orchestra. Od 2013 mieści się tu także londyński oddział Royal Shakespeare Company.
https://www.barbican.org.uk/images/upload/visitor%20information/0slilkst_e1.gif


https://38.media.tumblr.com/5fb6a2d4ccd4a23aaa6e3453822ee869/tumblr_nfqk2wefnr1sin1two1_500.gif


UWAGA NOWA KOLEJKA!!!
Pierwszy post MG z Lalkarki, Will, następnie Marysia, Sherlock, Mycroft, Molly i Isa na końcu.

Offline

 

#2 2014-11-29 20:31:53

Weronika Mirandola

Administrator

Punktów :   
Stróż: Tak

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Ten dzień zdecydowanie nie wyglądał tak jak powinien. Na przekór złej opinij londyńskiej jesieni słoneczko przygrzewało, zachęcając do wyjścia z domu. Tym, którzy udali się na spacer w kierunku Barbican Centre wrażenia estetyczne z przechadzki mógł popsuć jednak nieco nietypowy widok - człowiek siedzącego na dachu  hali koncertowej . No bo jak to tak, w smokingu po dachach łazić ? Jednak okoliczności z całą pewnością usprawiedliwiają to modowe faux pas. Przekonał się o tym dozorca, który wszedł na dach i dokonał makabrycznego odkrycia. W takich okolicznościach  zostało znalezione ciało pierwszego skrzypka London Symphony Orchestra . Ubrany był jak do koncertu i został posadzony na krześle. W jego poderżnięte gardło włożono smyczek, a palce zacisnęły się na skrzypcach w pośmiertnym stężeniu. Jednak najbardziej osobliwym elementem całej sceny był wiszący luźno wycięty tył marynarki, odsłaniający skórę pleców. Dozorca zbiegł na parter potykając się o własne nogi i natychmiast zadzwonił po policję.


https://38.media.tumblr.com/5fb6a2d4ccd4a23aaa6e3453822ee869/tumblr_nfqk2wefnr1sin1two1_500.gif


UWAGA NOWA KOLEJKA!!!
Pierwszy post MG z Lalkarki, Will, następnie Marysia, Sherlock, Mycroft, Molly i Isa na końcu.

Offline

 

#3 2014-11-30 10:03:04

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Przeglądał prasę przelatując wzrokiem po kolejnych tytułach, znudzony wydarzeniami ze świata, jak i z Londynu. Nic nie wskazywało na to, że działo się coś, co było godne jego uwagi. Skandale polityczne, złe wyważone słowa, łamanie praw człowieka - nuda, choć owszem, za wszystkim kryć mogło się coś znacznie ciekawszego, spisek, gra cokolwiek. Zero zbrodni, która mogła by go zainteresować. Przerzucił najświeższy dziennik na bok przykrywając nim pusty kubek po kawie i już sięgał po ostatnią pozycję, kiedy odebrał telefon.
Zaopatrzenie się w ulubiony płaszcz i odpowiednie przyrządy zajęło mu niepełną minutę i z równą prędkością złapał taksówkę. Londyn wiał nudą tak samo jak poranne wiadomości, pomimo tego zdawało się, że pędził jeszcze szybciej niż zwykle. Każdy śpieszył się zapominając o całym świecie, liczył się tylko cel, nie ważne, jak jego realizacja wpłynie na otoczenie. Zbyt wiele widział i wiedział, by sprzeczać się, że większość ludzi kieruje się zasadą 'po trupach do celu'. Być może niektórzy korzystali z niej jedynie w mniejszym stopniu. Ci, którzy się wyrzekali, stali zazwyczaj na najniższym szczeblu hierarchii w społeczeństwie. Dobroć współcześnie nie popłaca.
Zapłacił za przejazd i wysiadł kierując się w stronę budynku. Zerknął na górę mijając porozstawiane radiowozy i ignorując rozmowy większości znajdujących się niżej policjantów.
Po krótkiej analizie zdecydował się wybrać windę. O ile schody gwarantowały możliwość pobycia samemu, to winda pozwalała zaoszczędzić nieco czasu i energii. Najwyraźniej szczęście mu sprzyjało i parę pięter pokonał samotnie mimowolnie przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
Kiedy dotarł na miejsce rozejrzał się. Być może istniały jakiekolwiek szanse, że policja nie zadeptała śladów – o ile sprawca takie pozostawił. Często jednak zdarzało się, że zostały zadeptane lub nawet nie były objęte policyjną taśmą – leżały gdzieś dalej czekając na odkrycie. To zabawne, że pomimo swojego niedbalstwa Scotland Yard potrafił czasem rozwiązać jakąś sprawę.
To co zobaczył sprawiło, że poczuł natychmiastowy spadek poziomu nudy. Denat, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało, prezentował się doskonale. Każdy szczegół był dopracowany i na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak, jak sprawca musiał to sobie wyobrazić. Smyczek wbity w gardło i zaciśnięte w dłoni skrzypce sprawiły, że przeszedł go dreszcz. Nie przerażenia – ekscytacji. To nie jest zwykłe morderstwo, to niemal rytuał.  Podszedł bliżej zatrzymując spojrzenie na instrumencie. Samo ułożenie postaci musiało sprawić trudności i przewidzenie, że zamordowany zostanie odnaleziony w odpowiedniej porze – chociaż z drugiej strony trudno by było coś takiego przeoczyć, biorąc pod uwagę miejsce znalezienia zwłok. Jeszcze raz zerknął na smyczek przyłożony do strun, tym razem głosowych i leniwie podniósł się z pozycji kucającej po to by przyjrzeć jednemu elementowi, który nie pasował mu w wizji skrzypka na dachu. Chodziło o marynarkę i odsłonięte plecy. Wbijał w nie wzrok myśląc nad powodem tej ‘stylizacji’ odkładając odruch przeszukania kieszeń na później. Wolał nie prowokować nienawiści kolejnej grupki policjantów wobec siebie, skoro i tak sam dotarł w odpowiednie miejsce.


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#4 2014-11-30 18:48:53

Jena McMorrow

Użytkownik

Punktów :   

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Osobiście Jena nie przepadała za sensacjami. Niestety, to głównie dzięki nim jeszcze istniał jej zawód.
Kiedy pod salą koncertową zaczęły się zbierać policyjne radiowozy, ona siedziała w biurze i pijąc kawę redagowała schematy przygotowanych już na kolejny dzień artykułów. Jeszcze nic nie zdążyło się wydarzyć i w siedzibie The Independent było w miarę spokojnie. Każdy zajmował się swoimi sprawami, przy okazji jedząc śniadanie, na które rano nie było czasu i czujnie czekając na to, co przyniesie dzień.
Kim właściwie w redakcji była Jena? W teorii po prostu jednym z dziennikarzy, w praktyce - reporterką od "zadań specjalnych", najczęściej związanych z łamaniem prawa w sposób najbardziej ciekawy (sensacyjny). Nic więc dziwnego, że kiedy tylko redaktor naczelny jej działu dostał cynk, że coś niepokojącego dzieje się przy Barbican Centre, w progu biura, które zajmowała, od razu pojawił się jego asystent.
- Jena! Jest już sprawa dla ciebie...
Streścił jej o co chodzi, a w międzyczasie Jena zdążyła dopić jeszcze kawę i zgarnąć z biurka wszystko, co potrzebne. Z powodu korków zrezygnowała z taksówki i spędziwszy niemal pół godziny w zatłoczonym metrze, wreszcie dotarła na wspomniane wcześniej miejsce.
Przystanęła niedaleko policyjnego radiowozu, tak aby jak najlepiej widzieć, to, co się działo na miejscu zbrodni i rozejrzała się dokoła. Nie udało jej się wiele dostrzec, jednak wywnioskowała nieco z podsłuchanej rozmowy, stojących niedaleko policjantów. Morderstwo. Dziwne i okropne morderstwo. Jakiś skrzypek, smyczek...  Była przekonana, że tym razem osobiście natknie się na detektywa.
Odeszła trochę od policji i przystanęła bardziej na uboczu, obserwując rozwój wydarzeń. Była pewna, że nikt nie dopuści jej na miejsce zbrodni, jednak miała nadzieję, że uda się jej dowiedzieć jak najwięcej. I nawet nie zależało jej tak na artykule. Była po prostu ciekawa.

Offline

 

#5 2014-12-01 14:27:54

Weronika Mirandola

Administrator

Punktów :   
Stróż: Tak

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Na plecach denata wyszyto skrupulatnie za pomocą strun to
http://s30.postimg.org/n92jjq381/Wyszywanka.jpg
i słowa "Evviva l'arte !"


https://38.media.tumblr.com/5fb6a2d4ccd4a23aaa6e3453822ee869/tumblr_nfqk2wefnr1sin1two1_500.gif


UWAGA NOWA KOLEJKA!!!
Pierwszy post MG z Lalkarki, Will, następnie Marysia, Sherlock, Mycroft, Molly i Isa na końcu.

Offline

 

#6 2014-12-02 00:04:50

 Quinn Palmer

Diabełek

Punktów :   10 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Pogoda była piękna, akurat idealna do wyjścia z domu, dlatego też Q postanowił tego dnia zerwać ze stereotypem informatyka zamkniętego w czterech ścianach własnego pokoju. Potrzebował swoistego rodzaju inspiracji. Jednobarwne znaczki kodu na ekranie komputera po paru godzinach przestawały być fascynujące i zwyczajnie nużyły. Czasem wystarczyła zwykła przerwa i zmiana otoczenia.
Oprócz znanej wszystkim obsesji na punkcie kawy, jedna ze słabości Q to sztuka. Nic więc dziwnego, że dotarł w końcu pod Barbican Centre, jedno z największych centrów, łączących w sobie różne dziedziny. Za każdym razem, kiedy tu przychodził mógł znaleźć nową wystawę czy świeże zapowiedzi koncertów i sztuk. Tym razem jednak nie spodziewał się TAKIEJ rozrywki. Taśmy policyjne dookoła, radiowozy na sygnale... Przez ułamek sekundy zastanawiał się czy to nie jakiś szalony performance. Nauczył się spodziewać wszystkiego po współczesnych artystach.
Wiedział, że powinien teraz odejść, zostawić to zamieszanie, zwyczajnie iść do innej galerii, do parku czy też wrócić do domu. A mimo to ruszył dookoła budynku, by znaleźć inne wejście. Tak jak przeczuwał - policjanci mieli na głowie inne sprawy niż sprawdzanie czy aby na pewno każde drzwi są zabezpieczone. Budynek był na to zbyt wielki. Ruszył schodami na dach, bo chociaż dzięki windzie nie odczułby tak ciężaru torby z laptopem, to gdyby usłyszał kroki, mógł schować się w którejś z sal, jakich było pełno na każdym piętrze. Jednak dotarł na samą górę bez problemu. I zastał tam nikogo innego jak Sherlocka Holmesa. Zatrzymał się w pewnej odległości od detektywa, nie chciał bowiem naruszyć jakichkolwiek śladów ani zanadto przeszkadzać mu w pracy. Prócz tego wystarczył mu widok zamordowanego z daleka, żeby minęła mu dzisiejsza ochota na zaznajamianie się ze sztuką.
- Znałem go - powiedział, jakby chciał oznajmić swoją obecność, chociaż domyślał się, że to zbędne.


Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie

https://38.media.tumblr.com/4f7378f5d5f6d7652bebb7e99fd0c1ab/tumblr_inline_o1rgl9k5Bt1sp7oe5_540.gif
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."

Offline

 

#7 2014-12-02 11:45:46

Harvey Finch

Użytkownik

Punktów :   

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Tego dnia kręcił się po mieszkaniu bez celu. Puste butelki walały się po zaścielonej gazetami podłodze. Harvey, w samym podkoszulku i rozciągniętych dresowych spodniach, spoglądał na drobne literki z góry drapiąc się po zarośniętym podbródku. Wbrew pozorom był trzeźwy i to niemal od tygodnia. O tak, potrafił się obejść, jeżeli zachodziła taka potrzeba. Była jedna sprawa, która nie dawała mu spokoju. Te wszystkie morderstwa... instynkt podpowiadał mu, że miały związek, ale wciąż brakowało mu konkretów....
A telefon dzwonił już po raz piąty, więc chcąc nie chcąc odebrał połączenie.
- Czego? - rzucił zirytowany do słuchawki. A potem już tylko słuchał, a na twarzy odrysowywał się lekki uśmiech. A jednak to będzie ciekawy dzień.
Wszystkie metropolie są takie same, w każdej istotnym problemem jest sprawne przedostanie się z jednej dzielnicy do drugiej, a przedostanie się z East Endu do samego centrum niemal graniczy z cudem, zwłaszcza w godzinach porannych. Mimo to, po iście wyczerpującej podróży najpierw autobusem, a potem metrem, w końcu stanął przed gmachem Barbican Centre. Wokół zebrała się już całkiem spora grupa gapiów oraz hordy głodnych sensacji dziennikarzy. Harvey z pozoru mógłby być jednym z wielu ludzi tutaj, jak zwykle wmieszać się w tłum, podpytać, podsłuchać. A potem jak gdyby nigdy nic przejść przez taśmy i rozejrzeć się w środku. Tylko, że dzisiaj nie miał na to ochoty. Jak gdyby nigdy nic obszedł całą tę zgraję i dotarł do tej spokojniejszej części kompleksu. Dopiero wtedy zadarł głowę do góry i mrużąc oczy przed słońcem, na chwilę utkwił wzrok w niewielkich sylwetkach ludzi kręcących się na najwyższych partiach hali koncertowej. Czyli powinien pójść od strony kafejki... No i dobrze, przynajmniej zaopatrzy się po drodze w porządną kawę.
Winda otworzyła się w tym samym momencie, w którym wysoki, patykowaty brunet przed nim przysłonił mu widok swoją wściekle niekontrolowaną czupryną.
- Usuń się synu z łaski swojej... - odchrząknął ręką grzecznie, acz stanowczo torując sobie drogę do wyjścia. Winda zamknęła się, wydając ten charakterystyczny dźwięk przypominający dzwonek, a Harvey upił łyk kawy z papierowego kubka. Nie zaszczycił nawet spojrzeniem drugiego z mężczyzn, wszak obecność Sherlocka Holmesa była w tym miejscu oczywista, natomiast skupił się całkowicie na zamordowanym, w iście ekspresyjny sposób, mężczyźnie. Obchodząc tę "kompozycję" dookoła ostrożnie ze względu na potencjalne ślady, aż zanucił pod nosem temat ze "Skrzypka na dachu". To było niezmiernie ekscytujące jak akurat ta piosenka adekwatnie odnosiła się do otaczającej ich rzeczywistości i to niemal każdym jej słowem.
- Oto i ostatni koncert naszego skrzypka, za to jaka publika! O samej scenie nie wspominając. - rzucił beztrosko, wziął kolejny łyk i pochylił się nad obnażonymi plecami z miejsca przechodząc do pracy. W końcu po to do niego dzwonili, a zauważyć trzeba, że Scotland Yard nie często był jego klientem. - Przykro mi stary, ale tego to chyba nie zagrasz... - mruknął pod nosem. Na nutach się nie znał, jakimś wielkim entuzjastą sztuki też nie był, ale ktoś nieźle się namęczył, żeby odpowiednio przyozdobić swoją ofiarę. - Znaczy się, zginąłeś w innym miejscu... i to powstało w innym miejscu... trzeba być skończonym kretynem, żeby ryzykować odkryciem stercząc na dachu... - mamrotał i co jakiś czas popijał kawą. W tej chwili znajdował się w innym świecie stopniowo układając swoje puzzle, zamiast marnować uwagę na obecnych wokół ludzi, co mogło się wydawać niegrzeczne.


https://33.media.tumblr.com/44faf89c7ee1ec9988cc7dcf8e1cf7b3/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo7_400.gifhttps://33.media.tumblr.com/13ee140dc984109db7f4ed5def9e0004/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo10_400.gifhttps://33.media.tumblr.com/277f2ab080f19d39b0723184c7668206/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo1_400.gif

Offline

 

#8 2014-12-04 22:31:25

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Stał na dachu wlepiając wzrok w niedbale nakreślone na ciele ofiary znaki i odruchowo sięgnął po rękawiczki, które czekały gotowe do użycia w kieszeni płaszcza. Sięgnął, jednak nic z tym nie zrobił. Zwalczył pokusa dotknięcia wzoru, stwierdzając, że było mu to do niczego potrzebne. Ot, odruch bezwarunkowy wywołany zaskoczeniem, ciekawością i pokusą doświadczenia. Skupił się na tym, co miał przed sobą.
Klucze, nuty i wszystkie znane mu znaki zostały dosłownie wszyte w skórę i to z materiału podobnego do tego, jaki był w jego instrumencie. Struny. Sprawca najwyraźniej chciał zaznaczyć, że sztuka wciąż żyje, ba, ma się bardzo dobrze i stworzył z denata swojego rodzaju dzieło. Jak artysta zadbał o każdy szczegół z odpowiednią precyzją, w którym ukrył znaczenie. Te nuty miały być czymś jak ostatnie pociągnięcie pędzla dla malarza, dopełnieniem wizji lub najzwyczajniej kropką nad ‘i’. Gdyby się zastanowić dłużej, chociaż nawet i nie, wystarczyło jedno spojrzenie i odrobina doświadczenia, to dzieło było nawet czymś więcej. To nie było najzwyklejsze morderstwo mające na celu pozbycie się kogoś nielubianego, przypadkiem utraty kontroli nad sobą i swoimi emocjami. On sam określiłby to jako zaproszenie, wyzwanie do zabawy lub pojedynku. Poczuł ekscytację, ale nie tylko, ponieważ gdzieś zapaliła mu się lampka o narzuconych zasadach gry, o samym fakcie, że to nie jest przypadek zbrodni, którymi zajmował się często. Tą sytuację można było wpasować w wiele kategorii. Może, jakby się uprzeć, była to forma rozrywki – nawet w pewnym stopniu dla obu stron, o czym wolał nie mówić głośno,  chociaż z drugiej strony był pewny, że wszyscy naokoło niego to wiedzą. Poruszył się robiąc niewielki krok w prawo by móc przyjrzeć się dziełu dokładniej. Czasem, przy spostrzegawczym oku można było dostrzec cechy odpowiednie dla osób prawo lub leworęcznych. Drobne szczegóły często przeważały szalę zwycięstwa na stronę sprawiedliwości dla ofiar.
Delikatnie przechylił głowę na bok zapominając o całym świecie rozpoznając w znakach utwór Mozarta, w dodatku jeden z najbardziej znanych – Requiem. W umyśle detektywa pojawiło się automatycznie pytań.  Dlaczego to dzieło? Dlaczego musiał to być niedokończony utwór, o którym krążyły legendy? Czy to miało jakikolwiek znaczenie dla niego? A może chodziło o samą symbolikę? Do tego podpis nadający całej sprawie artystyczny wydźwięk. 
Spiął się lekko słysząc za sobą czyjeś kroki. Kimkolwiek była osoba za nim, najwyraźniej postanowiła mu nie przeszkadzać i zatrzymała się. Sherlock nie przepadał za tłumami, zwłaszcza gdy pracował, dlatego też liczył na dłuższą wolną chwilę. Pracował wystarczająco długo, by wiedzieć, że czasem o tym może jedynie pomarzyć więc najzwyczajniej w świecie zignorował obecność nowoprzybyłego , przyjmując, że to prawdopodobnie jeden z młodych policjantów, którzy kręcili się po całym budynku albo to biegając z jednego miejsca na drugie, albo udawali, że coś robią. Odwrócił odrobinę głowę dopiero, gdy usłyszał głos i spojrzał w stronę Palmera na chwilę zawieszając na nim swoje badawcze spojrzenie. Nie musiał mieć aż tak wielkich zdolności dedukcji by stwierdzić, że młody mężczyzna był informatykiem. Całokształt krzyczał o zawodzie nieznajomego a trzymany w torbie laptop tylko potwierdził jego przypuszczenie, że spoglądał na informatyka. Warto dodać kogoś spoza osób uprawnionych do przebywania w tym miejscu w takiej a nie innej sytuacji. 
- Good for you* – odparł krótko i rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś, kto teoretycznie powinien pilnować, by ludzie od tak nie wchodzili na miejsce zbrodni w ramach atrakcji. W praktyce oczywiście było inaczej, co po głębszym zastanowieniu się wcale go nie dziwiło. Z trudem powstrzymał grymas na samą myśl o tym. W końcu to Scotland Yard. Ludzie, którzy byli tu zatrudnieni byli tak dalecy od odpowiednich – przynajmniej według jego bardzo, bardzo skromnej opinii – wzorów ‘dobrego policjanta’. I nie chodziło tu o metodę przesłuchiwania – która pewnie też była im obca, albo słyszeli o nich przypadkiem w odmóżdżającej telewizji – a więc odpowiedniej rozrywki dla odpowiednich warstw społecznych. Jak nudne życie muszą prowadzić. Chciał coś dodać – jakby to było niejasne – coś niekoniecznie pozytywnie odpieranego przez pierwszą lepszą osobą, którą traktował jakąkolwiek uwagą, kiedy na dachu pojawiła się kolejna osoba.
Oderwawszy spojrzenie od Palmera, zrobił krok i złapał się za nadgarstki za plecami zamarzając w charakterystycznej dla niego pozie. Zmierzył kolejnego nieznajomego z góry na dół, stwierdzając, że raczej się nie polubią – co nie było nowością. I przez chwilę zajął się obserwacją unosząc brwi do góry. Poprawka, Holmes już go nie lubi. Nie mógł powiedzieć dlaczego. Obiektywizm, którym zwykle się kierował zniknął gdzieś w myślach dlatego obrał kierunek bycia sobą.
- Najwyraźniej się pan pomylił. Tutaj usłyszy się prędzej dźwięk skrzypiec, niż butelek – stwierdził oschle będąc jednocześnie zirytowany całą sytuacją –  Jeśli ma pan odrobinę szczęścia znajdzie pan policjanta, który odprowadzi pana do wyjścia. Zgaduje, że z tym sobie poradzą, tym bardziej, że każde wyjście jest odpowiednio oznaczone  - dodał.

/* - bo po ‘polskiemu’ to nie brzmi tak fajnie


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#9 2014-12-05 00:18:41

 Quinn Palmer

Diabełek

Punktów :   10 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Czy dziwnym jest, że osoba, którą choć trochę interesują seriale typu CSI: Kryminalne zagadki Miami, nie chce zaprzepaścić szansy zobaczenia takiego odcinka "na żywo"? Zerknąć za kurtynę, zobaczyć chociaż troszeczkę jak to wszystko wygląda od kuchni? Przecież nie robi nic naprawdę złego... prawda?
Zauważył, że detektyw skupił się na plecach ofiary, tak jakby próbował z nich coś wyczytać. Charakterystyczny układ ran? A może jakaś tajna wiadomość? W końcu sławnego geniusza nie wzywają do byle wypadku. Holmes odwrócił się i Q poczuł na sobie badawcze spojrzenie. Krótkie, aczkolwiek Palmer miał świadomość, że ten moment wystarczył, aby go dokładnie ocenić. W sumie nawet nie musiał oceniać dokładnie. To że nie powinien tutaj być odgadłoby nawet dziecko.
Nie liczył na żadne ciepłe miłe słowa od detektywa, łudził się tylko, że może nie zostanie przesadnie zganiony. Zanim jednak zdążył jakoś się odnieść do krótkiego komentarza detektywa, na scenę wszedł kolejny "aktor", tak zaabsorbowany swoją rolą, że nie zauważył ich obu. Gdyby nie pewność z jaką podszedł i mruczane pod nosem szczegóły zabójstwa, powiedziałby, że to też jakiś przypadkowy przechodzień, zwłaszcza, że trzymał kubek całkiem niezłej kawy z lokalu na niższym piętrze. Zabawne, że podirytowany teraz Holmes doszedł do podobnego wniosku. Być może bardziej obaj skupią się na samych sobie i na ofierze, a Q będzie mógł dalej spokojnie obserwować całe to zdarzenie.


Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie

https://38.media.tumblr.com/4f7378f5d5f6d7652bebb7e99fd0c1ab/tumblr_inline_o1rgl9k5Bt1sp7oe5_540.gif
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."

Offline

 

#10 2014-12-07 14:36:32

Harvey Finch

Użytkownik

Punktów :   

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Harvey Finch był naprawdę bardzo tolerancyjnym człowiekiem. Szybko przystosowywał się do nowych sytuacji i nie miał z tym najmniejszych problemów. Było jednak coś, czego Harvey Finch nienawidził - tym czymś były ignorancja i egocentryzm. A tutaj miał wręcz do czynienia z oceanem egocentryzmu w postaci przesławnego Sherlocka Holmesa, który postanowił swoje pierwsze wrażenie okrasić właśnie szczyptą ignorancji. Dla Fincha było to połączenie najgorsze z możliwych. Po pijaku może by i to zdzierżył, nawet nie zwróciłby na to uwagi, ale na nieszczęście tego... geniusza był w tym momencie trzeźwy jak dziecko.
- Gdyby sięgał pan wzrokiem dalej, niż poza czubek własnego nosa, panie Holmes, zauważyłby pan, że miejsce to jest istnym punktem widokowym. Mimo swojego wieku sądzę, że byłbym w stanie powystrzelać was jak kaczki, bo nawet ze sporej odległości doskonale widać, co się tutaj dzieje. - podniósł się powoli i wziął łyk gorzkiej kawy. Drugą ręką wskazał na starannie wyszyty w skórze wzór. - Żeby stworzyć coś takiego potrzeba czasu. I może ekspertem nie jestem, ale struny nie należą do wdzięcznych nici. Nocą na dachu tez nie byłoby bezpiecznie, budynek jest mocno oświetlony. I znowu odwołam się do pańskiej zdolności obserwacji - nie zauważyłem śladów krwi, a pan? - Finch uśmiechnął się kątem ust posyłając drugiemu detektywowi drwiące spojrzenie. Nie, ani przez chwilę nie wątpił w jego umiejętności. W końcu nie sposób było uniknąć tego medialnego zalewu informacji o jego dokonaniach, które atakowały człowieka niemal z każdej strony. Finch po prostu nie mógł się oprzeć, by nie dać temu dzieciakowi jakiejś lekcji. Tymczasem podszedł do krawędzi dachu i powiódł wzrokiem po okolicy.
- Przy okazji... nie kusi cię, żeby skoczyć, Holmes? - spojrzał w jego stronę, a ten charakterystyczny uśmiech nie znikał z jego twarzy. - Podobno masz w tym doświadczenie. I tym razem byłoby to bardziej spektakularne, prawda? Taka widownia...

Ostatnio edytowany przez Harvey Finch (2014-12-07 14:36:46)


https://33.media.tumblr.com/44faf89c7ee1ec9988cc7dcf8e1cf7b3/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo7_400.gifhttps://33.media.tumblr.com/13ee140dc984109db7f4ed5def9e0004/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo10_400.gifhttps://33.media.tumblr.com/277f2ab080f19d39b0723184c7668206/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo1_400.gif

Offline

 

#11 2014-12-08 08:53:51

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Najwyraźniej taktyka informatyka działa, bo Sherlock, przynajmniej na ten moment, o nim zapomniał. Nie należało to traktować jako coś złego i obraźliwego. Raczej przeciwnie, nawet jako komplement – po prostu nie jest się tak irytującym, że znika się gdzieś w otoczeniu. Oczywiście to mogło być za sprawką kogoś, lub czegoś co przyciągnęło większą uwagę detektywa, co zdarza się często. Umiejętność ignorowania tego co dzieje się wokół bywa bardzo często bezcenne. Zwłaszcza w jego pracy – tylko czasem przysparza kłopotów.
Nie mógł powiedzieć, że był zaskoczony. Przyzwyczajony do obelg, czasem świadomie do nich prowokował, byle tylko sobie w jakiś sposób ulżyć. Dlatego wiedział, że jeśli zirytuje tego drugiego… detektywa, może liczyć na rewanż. Ba, nawet gdzieś w głębi był ciekaw odpowiedzi, o ile by ją dostał, co często się nie zdarzało. Zazwyczaj albo ktoś odpuszczał, albo, zaskoczony rezygnował z powodu braku odpowiedniej odpowiedzi i nienawidził z daleka.
Fakt faktem, nie znosił, kiedy ktoś w jakiś sposób najeżdżał na jego inteligencję. Jedyną osobą, która miała do tego prawo był on sam, może nawet nieobecny John, albo i parę osób. Ostatecznie – nikt obcy.
- Dobry strzelec zazwyczaj cechuje się pewną ręką. U pana może pojawić się problem – odparł prostując się lekko i podchodząc bliżej ciała – Dziękuję za ten doskonały raport tego co widać na pierwszy rzut oka. Teraz, skoro oczywistości ma pan za sobą może przejdę do szczegółów? – uniósł brwi lekko do góry. Był zirytowany i nieznany mu detektyw działał mu mocno na nerwy. Wystarczająco mocno, by uznać, że zepchnięcie delikwenta z dachu było by najlepszym rozwiązaniem. To niestety było by trochę nie na miejscu, z  resztą równowaga nie zastała naruszona, by stosować jakąkolwiek przemoc. Skarcił się za tą myśl i wrócił na ‘właściwe tory’ traktując Fincha tylko pogardliwym spojrzeniem.
- Niech mi zrobi pan tą przyjemność, kimkolwiek pan jest,  i zrobi krok do przodu. Media by się czymś zajęły i zaszczycił by pan tym, co dla wielu ludzi jest niemożliwe do zrealizowania, a więc cieszą – dodał odwracając spojrzenie na zwłoki.
Przez myśl przeszła mu nieobecność policjantów, choć z drugiej strony mógł przewidzieć, że niewiele mogli by wnieść do tego co już wiedzą. Zakładał, że monitoring raczej nic im nie powie, oprócz tego, że ktokolwiek dokonał morderstwa, cechował się ponadprzeciętną inteligencją – jak to było w większości przypadków seryjnych.  Jeśli nie we wszystkich – faktem było, że osoby, które znacznie lepiej kojarzyły fakty i zapamiętywały przypłacały zdolnościami wpasowania się w środowisko. O ile pojęcia z fizyki kwantowej były dla nich drobnostką, to normy społeczne były niepojętne. Ot, cena, za bycie spostrzegawczym.
Powinien skupić raczej na tym, kto mógłby być na tyle obeznany w temacie, by podrzucić tu swoje dzieło tak, by pozostać niezauważonym. Zapisał sobie, by zapytać się o braki prądu w przeciągu ostatnich godzin.


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#12 2014-12-08 13:20:23

Weronika Mirandola

Administrator

Punktów :   
Stróż: Tak

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

(Dobrze kombinujecie misiaczki. Czekam na więcej wniosków )


https://38.media.tumblr.com/5fb6a2d4ccd4a23aaa6e3453822ee869/tumblr_nfqk2wefnr1sin1two1_500.gif


UWAGA NOWA KOLEJKA!!!
Pierwszy post MG z Lalkarki, Will, następnie Marysia, Sherlock, Mycroft, Molly i Isa na końcu.

Offline

 

#13 2014-12-08 17:38:30

 Quinn Palmer

Diabełek

Punktów :   10 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Jego plan działał, przynajmniej na razie. Elegancko wkomponował się w tło, nie przeszkadzając nikomu i spokojnie obserwował, jak dwójka detektywów zaczyna prowadzić grę albo raczej pojedynek na intelekt, spostrzegawczość i umiejętność dedukcji. A może nawet na cynizm i cierpliwość do kąśliwych uwag. Dwóch egocentryków skazanych na współpracę, niedobrani jak policjanci w niejednej komedii. Tylko że to nie był film, a rzeczywistość. Nie mógł się założyć, że przyjdzie ten kulminacyjny moment, w którym partnerzy przekonują się, że tak naprawdę doskonale się uzupełniają. Jednocześnie starał się zapamiętać jak najwięcej padających informacji, ciekawiło go, w jakim kierunku potoczy się śledztwo, a także jakimi metodami posługują się tacy geniusze.
Czując wibracje w kieszeni, odetchnął z ulgą, że ma wyciszony telefon. Wyjął go i odpisał na sms-a, prawie nie patrząc na ekran. Tak często pisał, że jego palce przyzwyczaiły się do układu pól z literami, a dzięki temu mógł nadal skupiać uwagę na detektywach. Jednak bycie biernym obserwatorem było dość ryzykowne, bo nawet jeśli żaden z tych dwóch by go nie wygonił, to nadal mógłby się tu pojawić ktoś z policji. A potem spędziłby resztę dnia tłumacząc się z przebywania na miejscu zbrodni. Nie chciał odpuścić, postanowił więc pokazać, że może się na coś przydać.
- Przepraszam, nie chcę się wtrącać w panów pracę, ale może mógłbym pomóc? Korzystając z mojego laptopa, sprawdzilibyśmy od razu nagranie z monitoringu? - zapytał, powoli pochodząc nieco bliżej.


Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie

https://38.media.tumblr.com/4f7378f5d5f6d7652bebb7e99fd0c1ab/tumblr_inline_o1rgl9k5Bt1sp7oe5_540.gif
"I've no idea what I want. Except to be happy... if I can."

Offline

 

#14 2014-12-11 11:29:28

Harvey Finch

Użytkownik

Punktów :   

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Harvey uśmiechnął się znacząco pod nosem, widac niewiele trzeba było, żeby sprowokować Holmesa do właściwie całkiem niepotrzebnej wymiany zdań. Dobrze, może i niepotrzebnej, ale zarazem dającej tyle uciechy, a pan Finch po tygodniach mało owocnej pracy postanowił sobie humor poprawić.
- Och, gdzieżbym śmiał pozbawiać pana tej ogromnej grupy fanów. Poza tym, bądźmy szczerzy, pan ściąga media na siebie, a my, reszta szarych detektywów w spokoju możemy się skupić na pracy. - odwrócił się uśmiechając szeroko. - A co do pewności mojej ręki... - zaczął przechodząc obok niego i ściszając głos. - ...założę się, że pewniej strzelam po kilku butelkach, niż pan po kilku działkach. Harvey Finch, miło poznać. - skinął głową ostatnie zdanie dodając już głośniej. Tym razem utkwił zagadkowe spojrzenie w bardzo młodo wyglądającym mężczyźnie, na którego do tej pory nie zwrócił szczególnej uwagi. Przechylił głowę na bok i zerknął na Holmesa.
- Od kiedy wpuszcza się dzieciaki na miejsca zbrodni? - mruknął i wziął kolejny łyk kawy. Przeniósł spojrzenie na torbę z laptopem, och nienawidził tego ustrojstwa, a korzystał tylko kiedy naprawdę, NAPRAWDĘ było to potrzebne. Tymczasem wsunął dłoń do kieszeni spodni i rozejrzał się wokół. Sprawca był inteligentny, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Z całą pewnością zadbał, żeby nie zostać zauważonym. Stąd to przenoszenie ciała z prawdziwego miejsca zabójstwa. Wzruszył ramionami postępując kilka kroków w jego stronę. - Nie zaszkodzi to zrobić, choć interesują mnie bardziej nagrania z innych części budynku, być może coś odbiega od normy. A tymczasem szanowny pan Holmes oświeci nas raportem szczegółowym.


https://33.media.tumblr.com/44faf89c7ee1ec9988cc7dcf8e1cf7b3/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo7_400.gifhttps://33.media.tumblr.com/13ee140dc984109db7f4ed5def9e0004/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo10_400.gifhttps://33.media.tumblr.com/277f2ab080f19d39b0723184c7668206/tumblr_nlfwkdy3Tl1tha1jgo1_400.gif

Offline

 

#15 2014-12-11 12:21:00

Aria

Administrator

Punktów :   14 

Re: Barbican Centre [F/A, N, D]

Uwielbiała popisy. Jest to stwierdzenie tak pełne ironii, jak to tylko możliwe. Szczególnie, gdy była mowa o ściągających uwagę, niczym gówno muchy, wybrykach ludzi Moriartiego, lub też, samego szefa. Pieprzona diva.
Na początku myślała, że jeśli chodzi o pracę, to pana boga za nogi złapała. Podwójny agent, podwójna pensja, wygodne stanowisko i zawsze działała z ukrycia, z boku. Nigdy w centrum wydarzeń. Ale zawsze nimi kierowała. To była prawdziwa władza i taka, jaka ją interesowała. Siedź nisko, wtedy upadek tak nie boli...
Tylko, że po jakimś czasie okazało się, że Jim ma słabość do ludzi zakompleksionych tak bardzo, że nie mogą zwyczajnie zabić kogoś i podrzucić zwłok na jakiś śmietnik. Nie. Oni muszą zostawiać nad zwłokami godne Las Vegas neony, z wielobarwnymi napisami "tu jestem! jestem porąbanym psycholem! A wiecie kto jeszcze nim jest? JIM! Tak jest jestem od Moriartiego! YOLO!"
Tak to czasem widziała. Myślała wtedy o Syberii. Jakie tam wszystko było proste. Niedźwiedź był idealnym wyjaśnieniem na wszystko. Ale ci tutaj i niedźwiedzia by popsuli. Bo w miśka porywającego muzyka i wyszywającego na nim cholernymi strunami nuty to i największy alkoholik w Czelabińsku nie uwierzy.
Wlazła na dach, minęła taśmy i powstrzymała chęć zabrania Q do zoo, a konkretnie do wybiegu z misiami.
- Witam państwa, dziękuję za utrudnianie śledztwa i zacieranie śladów... - powiedziała nieco umęczonym tonem, odbierając teczkę od jakiegoś policjanta który właśnie nadbiegł, robiąc sobie krótką przerwę w niekończącym się lunchu.
Aria już z daleka widziała co się kroi. I dobrze, detektywi byli tak zajęci puszeniem przed sobą pawich ogonów, że łatwiej będzie ich zwieść. - Biegłego widzę, jeszcze nie ma?


https://31.media.tumblr.com/59d02fbb52caa521679af368ef244bb7/tumblr_mrl4o9vmrf1s65qnho1_500.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.aishwarya.pun.pl www.policja997.pun.pl www.zjawiska-paranormalne.pun.pl www.zulnicamazancowice.pun.pl www.radzymincentrumpark.pun.pl