!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Żebyś wiedział, jak wielu ludzi pracuje u Jamesa, w ukryciu..., pomyślał, uśmiechając się ledwo zauważalnie.
- Poszukuje pan informacji... Z tego co widzę, doskonale zdaje pan sobie sprawę, kto je posiada. Dlatego pytam o współpracę - urwał, z lekka rozluźniając zaciśnięte pięści. - Mój szef jest ich istną skarbnicą. Proponuję pewien układ. Informacje za informacje.
Offline
Użytkownik
Przechylił głowę na bok, powoli pokiwał głową i w milczeniu jeszcze dopił zawartość swojej szklanki. Odłożył ją na dzielący ich stolik i utkwił spojrzenie w swoim gościu.
- Informacje za informacje. - powtórzył. Układ na jasnych zasadach, bez żadnych śladów, które mogłyby doprowadzić kogoś do powiązań z Moriartym. Więc w sumie dlaczego nie... Przecież informacje są najcenniejszym środkiem płatniczym w tym świecie, a te pochodzące od samego Napoleona Zbrodni... Wiele by to ułatwiło.
- W porządku - powiedział w końcu i uśmiechnął się kątem ust.
Offline
Ciężko mu było powstrzymać się od szerokiego uśmiechu, udało mu się jednak ograniczyć do minimalnego, zadowolonego grymasu. Wstał niespiesznie. Skoro już wszystko omówili, to mógł wyjść. Mimo wszystko cieszył się, że nie musiał strzelać.
- Informacje o ciele... - wyciągnął notatnik z kieszeni, pióro z drugiej, napisał coś, wyrwał kartkę i podał Finchowi. - Proszę bardzo. Pańskie informacje zachowam na później. Miłego dnia.
Skłonił lekko głowę i wyszedł, zadowolony.
Dzień przyniósł mu dobre wieści...
Offline
Administrator
[Harvey Finch]
Podniósł się zaraz po nim, podwijając rękawy i tak pomiętej koszuli. Przez chwilę przyglądał się, jak młodszy mężczyzna pisze coś na kartce papieru, odebrał ją po chwili i z miejsca odczytał tych kilka słów. Na jego twarzy z miejsca odmalował się szeroki uśmiech, on w przeciwieństwie do niektórych nie starał się ukrywać emocji i myśli. Dla wielu takie podejście było zaskoczeniem, a on z całą charakterystyczną dla niego bezwzględnością to wykorzystywał.
- Och z pewnością będzie udany. - uniósł na chwilę wzrok, złozył kartkę na pół i wsunął do kieszeni. - I wzajemnie, pułkowniku.
Kiedy drzwi zamknęły się za nim cicho, Harvey wrócił na fotel i napełnił szklankę po brzegi. Za przyszłość...
[zt]
Offline