!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Użytkownik
Nowoczesny budynek redakcji położony jest wśród największych wieżowców Londynu.
Jena, jako jedna z głównych dziennikarzy, bliska swą funkcją redaktorowi naczelnemu, zajmuje średniej wielkości biuro na czwartym piętrze. Pomieszczenie jest urządzone modernistycznie; jego centralną część zajmuje spore biurko - bardzo uporządkowane; przy ścianach stoją nieco zagracone papierami regały. Naprzeciw biurka, koło drzwi wiszą czarno-biale grafiki niezbyt popularnych twórców. Niemal cala tylną ścianę zajmuje duże okno, na parapecie gości mała kolekcja kaktusów. Słowem - minimalistycznie z nutką profesji.
(W rzeczywistsci wsio mniejsze)
Ostatnio edytowany przez Jena McMorrow (2015-12-13 14:42:04)
Offline
Już dawno miała dostarczyć Jenie namalowany obraz, ale jakoś tak nie było okazji, żeby się spotkać.
Dopiero dzisiaj znalazła trochę czasu, żeby udać się do miejsca pracy kobiety.
Przeszła przez bramkę na parterze i skierowała się do windy, uprzednio pytając się na jakim piętrze może znaleźć kobietę.
Wcisnęła guzik z numerkiem 4 i pojechała właśnie na to piętro, po drodze zatrzymując się jeszcze na drugim, bo jakaś paniusia wolała skorzystać z windy niż iść schodami na piętro trzecie.
Gdy maszyna zatrzymała się na wybranym piętrze, Jamie ostroźnie wyszła z metalowej puszki trzymając obraz tak delikatnie jak tylko się da.
Znalazła odpowiednie drzwi i zapukała w nie dokładnie trzy razy.
Offline
Użytkownik
To był nudny dzień. Jena siedziała na obrotowym krześle z nogami wyłożonymi na blacie biurka i laptopem na kolanach. Poprawiała artykuł jakiegoś młodzika - dośc długi, na trzy strony. Już po pierwszej połowie zauważyła, że, cóż, tekst wcale nie jest tak dobry... Niestety, w tym miesiącu redakcja nie zyska chyba nowego pracownika.
Zasłoniła dłonią usta, kiedy wyrwało jej się głośne ziewnięcie i zerknęła z nadzieją na biurko - półlitrowy kubek na kawę był pusty.
Już miała dzwonić po kumpla, zajmującego biuro obok bufetu, kiedy usłyszała pukanie do drzwi.
- Kimkolwiej jesteś, wejdź. I tak, chcę kawę, Rudy! - zawołała pewna, że to ów znajomy. O tej porze dnia osobami, które prócz niego mogły wpaść do jej małego kąta, mógł być jedynie redaktor naczelny, bądź ktoś z recepcji. Innych gości miewała stosunkowo rzadko i zwykle, nawet jeśli był to ktoś ze współpracowników, zapowiadali się, wiedząć, że Jena dość często wybywa w teren. Lub wparzali do pokoju jak do stodoły.
Offline
Użytkownik
Prędko zdjęła nogi z biurka aż zastukały obcasy, jednak nie była zbyt zmieszana - przeciwnie, wyszczerzyła się wesoło.
- No proszę, Jamie! Ciebie się nie spodziewałam. Wejdź, proszę i siadaj. - Wskazała jej wolne krzesło i odłożyła laptopa uprzednio, zamykając jego klapę.
- Ach, nie moge się doczekać, żeby zobaczyć, co dla mnie masz.
Offline
Użytkownik
- A dziękuję. Staram się, żeby tu jakoś wyglądało. No dobra, zaprezentuj swoje dzieło. - Zatarła ręce i spojrzała na nią wyczekująco.
Offline
Użytkownik
Przekrzywiła głowę i przez dłuższą chwilę w milczeniu przypatrywała się malunkowi. Upłynęła dość długa chwila zanim spojrzała znów na Jamie. Uśmiechała się.
- No, no, podoba mi się. - Zerknęła znowu na obraz. - Ekspresyjny. Będzie pasował do mojego salonu. Powiem ci, że o morzu bym nie pomyślała. Ale lubię żeglować.
Ostatnio edytowany przez Jena McMorrow (2015-12-14 21:42:02)
Offline
Użytkownik
- Nic wartego umieszczenia na pierwszej stronie gazety! - Westchnęła i zasmiała. - W sumie to wpadłaś w idealną porę. Już tu przysypiałam.
/grr nie moge sie tu rozpisac ;;
Offline
Użytkownik
- Hm... - Zerknęła na srebrny zegarek na swoim nadgarstku. - Na dwie godzinki mogę wyjść. No, chyba, że dostanę jakieś nagłe wezwanie. Ale wygląda na to, że sherlocki i te inne sprawy dały sobie dzisiaj spokój.
Uśmiechnęła się i wstała.
Offline
- Zakładam, że przeglądanie informacji, które podrzucił jakiś lewy człowieczek musi być czasem nudne - podeszła do okna i omiotła spojrzeniem część londyńskiej ulicy. Uwielbiała obserwować miasto z dużej wysokości, szczególnie wieczorami, gdy na drogach było widać tylko kolorowe punkciki, będące reflektorami aut. - Że też ty masz do tego cierpliwość.
Offline
Użytkownik
- Sama w końcu wybrałam taki zawód. Mogłabym o to samo spytać ciebie - skąd cierpliwość do bawienia się w łączenie kolorów i nakładanie ich na płótno? Każdy ma swoje zainteresowania - odparła wesoło.
Założyła jasnoszary żakiet i także wyjrzała przez okno.
- Zresztą u mnie rzadko bywa nudno. Częściej nie wiadomo w co ręce włożyć.
Offline