!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Sherlock budzi się w okrągłej komnacie, wyraźnie znajdującej się w gdzieś w podziemiach. Panuje mrok, nieco tylko rozpraszany przez pochodnie na ścianach. Detektyw ma związane z tyłu ręce. Naprzeciw niego, może dostrzec tak samo wiązanego hrabiego. Młodzieniec leży ciągle nieprzytomny. W tak słabym świetle nie widać wielu szczegółów komnaty, ale może dostrzec kamienny krąg na środku i... swastykę na sklepieniu.
Teraz może usłyszeć szuranie i kroki, rozchodzące się echem w kamiennym pomieszczeniu. A zaraz potem, dobiega go męski męski głos.
- Sherlock Holmes... - Stwierdził głos przeciągle. - Szkoda, że okoliczności nie są inne, chętnie porozmawiałbym z panem dłużej, ale nie ma czasu do stracenia. - Z mroku wyłonił się Alexis Havegraves.
Offline
Administrator
Otworzył oczy i zamrugał parę razy chcąc przyzwyczaić oczy do ciemności. Wilgotne powietrze, zapach i wygląd pomieszczenia wskazywały na to, że znajdował się w podziemiach. W dodatku dość starych, oświetlonych przez ogień.
Powoli podniósł się i rozejrzał się dokładniej walcząc z pozostałościami otępienia po gazie jakiego nawdychał się będąc w komnacie. Poruszył dłońmi, czując ucisk w okolicy nadgarstków krzywiąc się przy tym lekko. Jako, że nigdy nie był fanem zniewolenia starał się uwolnić wciąż przyglądając się pomieszczeniu. Jego uwadze nie uszła ani swastyka, ani postać pogrążonego w nieświadomości hrabi. Przerwał, gdy dostrzegł zarys postaci wychodzącej z cienia. Wyprostował się poznając postać.
- Alexis Havegraves. Jak na martwego, wygląda pan całkiem - przymrużył lekko oczy jakby szukając odpowiedniego słowa - żywo.
Offline
Administrator
Poruszył się znajdując wygodniejszą pozycje i obracając się przodem do swojego rozmówcy.
- Ten głupiec to twój syn - odparł przyglądając mu się - Wiedziałem. Zastanawiałem się tylko dlaczego zależało panu na statusie osoby martwej
Offline
Administrator
- Ale dlaczego? Zwyczajne osoby pragnące odrobiny spokoju czy czasu wyjeżdżają poza miasto - odparł obracając lekko głowę w stronę hałasu i jednocześnie obserwując hrabię. Czy jego rozmówca spodziewał się gości? - Pan wolał się ukryć i wrócić kiedy będzie gotowy. Tylko do czego?
Offline
Uśmiechnął się tajemniczo. A do komnaty, wszedł mężczyzna niosąc na swoich barkach... ciało Suzette. Nieco bardziej pokrwawione, niż wtedy gdy została znaleziona w swojej sypialni... Ale przecież trupy nie krwawią.
- Jest nieco... nieżywa - Powiedział przepraszająco do Alexisa. - Ale pierścień mam! - Wyjrzał zza Alexisa i spojrzał na Sherlocka. - A ten to kto? Ciało zapasowe?
- W żadnym razie... Ale w tym układzie, tak, potrzebujemy nowego ciała. Ale nie tego. To już długo nie pożyje... - Wskazał na twarz Sherlocka...
Offline
Administrator
Zmrużył oczy przyglądając się mu. Mały uśmiech mógł podpowiadać, że Alexis nie będzie jak typowy filmowy złoczyńca wyjawiający plan przejęcia władzy nad światem, więc on nie miał czasu, by jak filmowy bohater, uwolnić się i pokonać złą postać ku uciesze (lub smutek) publiczności. Chciał coś powiedzieć, gdy do pomieszczenia wszedł nieznany mu mężczyzna. Zamarł w bezruchu obserwując go i niesioną przez niego Suzette - żywą lub martwą, choć śmiał twierdzić, że druga opcja była bardziej wiarygodna.
Poruszył się i zamrugał napotykając spojrzenie Alexisa.
- Jakie ciało?
Offline
*Sherli. Zostałeś otruty i niespodziewanie dla Ciebie poważne objawy. Od tej chwili niestety nie możesz być pewien, co z tego co widzisz i słyszysz jest prawdą a co halucynacją. W każdej też chwili możesz stracić przytomność. Jest też szansa, że umrzesz, jednak o tym zadecyduje w swoim czasie rzut kością.*
Mężczyzna położył Suzette na ziemi. Jej powieki lekko, ledwo zauważalnie zadrżały. Poruszyła dłonią.
- Dobrze... Gebrielu, aby sie zrehabilitować, znajdź nam nowe ciało. Tym razem ma być nieruszone! - Mężczyzna zwany Gabrielem podrapał się lekko zakłopotany.
- To może być trudne... Trucizna była praktycznie wszędzie, ciężko będzie znaleźć kogoś... czystego. Nie zawsze też objawy występują od razu i... - Alexis przerwał mu gestem dłoni.
- Nie obchodzi mnie jak. Sprawdź po prostu tych, u których nie ma objawów. Nie zawiedź tym razem. A ja porozmawiam z panem Holmesem. Póki jest w stanie. - Podrzucił w powietrzu pierścień i schował go do kieszeni a Gabriel wyszedł. Hrabia uklęknął przy Sherlocku bez słowa.
Offline
Administrator
Obserwował wszystko mrużąc oczy. Wszystko wydawało się być nierealne, przed chwilą siedział na sali z pozostałymi gośćmi, w towarzystwie Mary i pozostałych. Co się z nimi stało? Kiedy zniknęli? Czy ktoś zauważył jego nieobecność i co dzieje się w zamku? Skąd te cholerne znaki?
Pozwolił na to by jego głowa swobodnie opadła na ramiona i zamknął oczy. Jego głowa sprawiała wrażenie, że zaraz pęknie z bólu, miał więc niewielką nadzieje, że pozbycie się obrazu przyniesie mu chociaż odrobinę ulgi. Zacisnął zęby, gdy okazało się, że to było na marne. Czuł się potwornie i spodziewał się pogorszenia sytuacji. Dlatego nie zwracając uwagi na osoby będące w sali zaczął się wiercić próbując uwolnić ręce za wszelką cenę. Powoli odczuwał bezradność, przecież może coś zrobić i wybrnąć i z tej sytuacji! Szarpnął węzeł raz jeszcze i otworzył oczy wbijając mordercze spojrzenie w mężczyznę przed nim.
- Co, co mi zrobiłeś? - wyrzucił z siebie nie przerywając próby uwolnienia - jakie ciało?
Offline
- Jesteśmy bardzo ciekawscy, prawda? O tak, uwielbiamy wściubiać nos w nieswoje sprawy... - Usiadł naprzeciw niego, po turecku. - Bardziej martwiłbym się pana losem. Jak widzę po objawach, bez antidotum, nie pożyje pan długo... W zasadzie, nie pożyje tak czy inaczej, ale... z pewnej sympatii to pana, jako, powiedzmy, interesującego człowieka, rzekłbym nawet, pod pewnymi względami, oczywiście, podobnego do mnie... - hrabia wyraźnie przejawiał upodobanie do długich, wielokrotnie złożonych zdań - byłbym skłonny przedłużyć pańską agonię, zwaną zyciem, by mógł pan podziwiać niesamowity spektakl. Bitwę życia ze śmiercią, z której to, po raz pierwszy w dziejach, życie wyjdzie zwycięskie. Mógłbym, uczynić to, dając panu antidotum - Wyciągnął zza koszuli kryształową flaszeczkę z przeźroczystym płynem - mógłbym. Pod pewnymi warunkami.
Offline
Administrator
Zmrużył oczy przyglądając się mężczyźnie. Tego najwyraźniej bardzo dobrze bawił widok jaki miał przed sobą. Kiedy został otruty? Nie mógł sobie przypomnieć co i jeśli w ogóle tutaj jadł lub pił. Pamiętał wizytę u hrabiego, później salę w dużą liczbą ludzi. Nie ruszał niczego co mogło by do tego doprowadzić? Może to nie było w jedzeniu i napojach, a w powietrzu? Sposobów było wiele. Skrzywił się lekko i poprawił w miejscu. Wszystko co słyszał zamieniało się w jedno bezsensownie wyrażenie. Przełknął ślinę i spojrzał na niego.
- Jeśli pod pewnymi względami jesteśmy podobni to niech pan zaspokoi moją ciekawość - mówiąc to pośledził wzrokiem buteleczkę - Proponuje mi pan to - wskazał głową na trzymany przez niego przedmiot - wcześniej mówiąc o pewnej śmierci? Cóż, jakie są warunki?
Offline
Administrator
Jego życie będzie zależało od trzech zagadek? W zasadzie przewidywał scenariusz, w którym dojdzie do takiej sytuacji. Nigdy jednak nie myślał, że może on się urzeczywistnić tak nagle. Znalazł się w prawdzie w podobnych wydarzeniach... jednak nie takich jak to. To coś nowego, tego należy się trzymać, nowe doświadczenie, gra o życie. Uniósł nieco głowę, gdy zorientował się, że patrzy na posadzkę i skrzywił się walcząc z zawrotami głowy. Razem z bólem czuł się jak w czasie potężnego sztormu na małej drewnianej łódce, po dwóch nieprzespanych dobach - wszystko zdawało się być, jednak było zagłuszane.
- Kryminalne tak- odparł krótko - Czekam na pytania
Offline
- Na początku, panie Holmes, sprawdzimy pana legendarną inteligencję. Proszę słuchać uważnie. Ma pan trzy szanse na odpowiedź.
Pewna dziewczynka uważnie przypatrywała się pewnemu przedmiotowi. Trwa to 12 godzin. Początkowo prawa część przedmiotu jej zainteresowania jest gruba, z czasem robi się coraz cieńsza. Odwrotnie lewa strona - najpierw cienka, później staje się grubsza.
Pytanie: Co robi dziewczynka?
Offline