!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Administrator
Przez całą trasę milczał wbijając spojrzenie przed siebie i dotrzymywał szybkiego kroku hrabi oraz Ethanowi. Włożył dłonie w kieszeni spodni gdy w końcu doszli na miejsce i rozejrzał się po ciasnej i starej zamkowej kaplicy.
Offline
Użytkownik
(Czo nikt się nie upominał, że posta przegapiłam?! D: )
Również milczał, starając się powstrzymać chęć nucenia albo przynajmniej wystukiwania rytmu butem. Niecierpliwość go wprost zżerała, połączona z dobrym humorem. Musiał przyznać, że był pełen podziwu dla Suz, bardzo podobał mu się jej plan. Ale jeszcze bardziej cieszył go fakt, że go przejrzał. Powtarzał sobie w myślach, że jeszcze tylko moment i ją zobaczy.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
Jednym szybkim, zdecydowanym ruchem, Cain otworzył potężne drzwi kaplicy. Na czole błyszczały mu krople potu. Środek oświetlało tylko nikłe światło wpadające przez otworzone właśnie drzwi. Ale i w tak marnym oświetleniu było widać, że katafalk jest pusty.
- Spóźniliśmy się... - szepnął Cain dziwnym głosem, szybko ruszając w stronę pustego katafalku.
Offline
Administrator
Detektyw, który dotrzymał kroku hrabi, wszedł do kaplicy tuż za nim. Zwolnił w połowie drogi do miejsca, w którym powinna spoczywać dziewczyna. Katafalk oświetlony niewielkim światłem i tak wyglądał na pusty - skorzystał z okazji, by się rozejrzeć po kaplicy, która przez półmrok wyglądała na bardziej tajemniczą. I z pewnością tajemnice skrywała, jak i cały zamek ich gospodarza. Wystarczyło tylko poszukać, rzucić światła na parę rzeczy.
- Jeśli nie ma jej tu, gdzie mogła pójść? - pomyślał na głos. Dziewczyna mogła wykorzystać całą sytuację do ucieczki i nie tylko. Może spróbować kradzieży, choćby zemsty, czegokolwiek.
Offline
Użytkownik
- Spokojnie, nie macie się o co martwić. Skoro gdzieś poszła, znaczy że żyje. Odnalezienie jej to tylko kwestia czasu. Mogę się założyć, że ktoś jej w tej całej akcji pomagał, prawdopodobnie właśnie ukrywa się u niego. A jeśli chciałaby się na kimś mścić, to najprędzej ja z naszej trójki będę miał przekichane - wzruszył ramionami, jakby nie było to nic wielkiego.- Rozejrzyjmy się, może znajdziemy jakiś ślad po Romeo - dodał po chwili.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
Parsknął.
- Panie Tassel, tajemnicą Poliszynela w tej rodzinie jest jej zauroczenie pewnym ogrodnikiem z mojego zamku. Więc albo pan udaje głupiego, albo jest wyjątkowym ignorantem. Człowiek ten został odesłany do wsi na czas jej wizyty, by uniknąć skandalu. Jeśli wybrała się po za zamek, to tam, do niego. Ale to daleka droga i jeszcze w tych warunkach pogodowych... - Westchnął. - Muszę po nią pojechać. Jadą panowie ze mną?
Offline
Administrator
Detektyw się skrzywił. Pogoda nie dopisywała, i chodź to nigdy nie stanowiło dla niego większego problemu, ruszanie poza teren zamku nie wyglądało zachęcająco. Było coś w tych murach, co sprawiało, że instynktownie chciał tu zostać. Powęszyć, posprawdzać każde zakamarki, pokoje, poszukać ukrytych pomieszczeń, które mogły być nawet i w miejscu, w którym się znajdowali. Podszedł bliżej katafalku i przyjrzał się reszcie pomieszczenia. Ich Prawie-Julia mogła być wszędzie. Nawet tutaj, sprytnie schowana przed gośćmi. Lub mogła udać się do wspomnianego przez hrabię domu, po to, by tych samych gości uniknąć.
- Nie ma możliwości skontaktowania się z kimś zaufanym, kto mógłby sprawdzić czy dziewczyna się tam nie znajduje? - zaczął. Pogoda była marna, więc obawiał się, że jego pytanie będzie retoryczne. Dlatego, nie czekając na odpowiedź powoli skinął głową zgłaszając chęć do małej wycieczki.
Offline
Użytkownik
- Albo nakłaniam w ten sposób innych, by wydobyć więcej informacji... - mruknął z błyskiem w oku.
Wzruszył ramionami. I tak nie miał w tym momencie nic lepszego do roboty. Pogoda w żaden sposób mu nie przeszkadzała.
Spojrzał na Sherlocka, przeczuwając, że detektyw sam nie wierzy w to, o co pyta.
- No to postanowione. - Przyklasnął. - Jedziemy.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline
- Nie chcę narażać nikogo z mojej służby. Po za tym... musimy działać dyskretnie, im mniej osób zna sytuacje, tym zgrabniej da się z niej wybrnąć... Chodźmy więc panowie, miejmy nadzieję, że ta koszmarna historia ma się ku końcowi...
Ale tak naprawdę, był to dopiero początek.
Gdy ruszył w stronę głównych drzwi wyjściowych z kaplicy, te zamknęły się. W tym samym momencie to samo stało się z drzwiczkami, którymi najpewniej uciekła Suzette.
A chwile potem pomieszczenie wypełniła usypiająca mgła.
Offline
Administrator
Holmes Młodszy w milczeniu przysłuchiwał się słowom wypowiedzianym kolejno przez Ethana i hrabię. W tym czasie przyglądał się im ignorując na tę chwilę ich otoczenie. Kaplica niewiele odstawała od zamku i wraz z pogodną na zewnątrz sprawiała niemal filmową atmosferę. Trupa tak jakby też mieli, a nawet znalazł się upiorny lokaj z dość charakterystycznym nazwiskiem.
Kiedy hrabia obrócił się w stronę wyjścia spojrzał za nim, idealnie by dostrzec zamykające się drzwi. Zrobił krok w ich stronę, jakby chciał wydostać się nim będzie za późno, jednak zatrzymał się, gdy trzask oznajmił mu, że się mylił. Rozejrzał się w poszukiwaniu innego wyjścia.
- Co to ma znaczyć? - mruknął kiedy spotkał wzrokiem hrabię. Kiedy pomieszczenie wypełniła mgła, zasłonił nos ramieniem i rozejrzał się ponownie, nim usunął się na posadzę.
Offline
Użytkownik
Trzask zamykających się drzwi nie zwiastował nic dobrego. Odcięcie drugiego wyjścia zwiastowało jeszcze gorzej. Zastygł, próbując spodziewać się wszystkiego, ale nagła panika wywołana brakiem kontroli nad sytuacją skutecznie paraliżowała trzeźwe myślenie.
Zasłonił twarz połą marynarki, ale było już za późno. Poczuł jak odpływa.
Szlag, zdążył tylko pomyśleć, nim Morfeusz pochwycił go w swe objęcia.
Karta Postaci | Telefon | Informator | Relacje | Wyposażenie | Mieszkanie
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni." - Oscar Wilde
Offline