!!UWAGA!!
>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<
Imię i nazwisko: Po prostu Joker… po cóż więcej?
Pseudonim: Psychopata i to, co powyżej.
Wiek : Kto by to zliczył? Nie za stary, nie za młody na ,,żarty”
Narodowość: O ile może to być narodowość to pochodzi z Zakładu psychiatrycznego Arkham z Gotham City – reszta owiana jest woalem tajemnicy.
Wygląd: Nie trzeba przedstawiać, aczkolwiek wygląda jak ostatni Joker, którego odtwórcą był Heath Leadger. Jednak przydałoby się powiedzieć coś więcej…
Wzrost: 1.85m
Kolor oczu: Szalona zieleń
Kolor włosów: Coś na pograniczu zieleni i żółci… A jeśli wybiera się w kamuflażu(czyt. Normalnym wyglądzie bez makijażu i dodatków) jasny blond.
Budowa ciała: pomimo normalnej, dość przeciętnej budowy jak na mężczyznę – ma zadziwiającą siłę lub determinację do pobicia kogoś - jak kto woli.
Codzienny strój: Szyty na miarę. Najczęściej jest to fioletowy płaszcz do kostek, jakaś koszula w wymyślne wzroki, na to ciemnozielona (oczywiście) kamizelka oraz fioletowe spodnie pod kolor reszty. Czasem pokusi się nawet o krawat. A w ostateczności na rzecz ,,misji” – widziano go w stroju pielęgniarki oraz policjanta.
Umiejętności: dziwna sprawa – wariaci mają morze niezliczonych umiejętności opanowanych do perfekcji. Jednak przede wszystkim nieprzeciętna inteligencja – o tak, ale to raczej do cech. Nieprawdopodobne, a jednak psychopatów cechuje inteligencja. Kreatywność– temu nie da się zaprzeczyć. Możliwość wyjścia z opresji, pakowania się w kłopoty, rozbawianie tłumów (choć nie raz poprzez dość niedozwolone metody za pomocą Jadu Jokera – który potrafi dosłownie… rozśmieszyć na śmierć).
Charakter: trzy razy MAD MAD MAD lub Mad do kwadratu – jak tam kto woli i to w każdym możliwym znaczeniu (jeśli sprawdzicie w słowniku - dużo regułek tam znajdziecie). Jeśli mam coś dodać – nieprzewidywalny, impulsywny, lekkoduch… Jest bardzo nieszkodliwym wariatem, który po prostu nie lubi porządku, dlatego często mówią, iż jest potworem, że wszystko niszczy - jeśli skutkiem tego jest chaos - może ponieść za to odpowiedzialność... A czy boi się konsekwencji? Niczego się nie boi - nawet śmierci, w końcu będzie jakaś odmiana.
Cechy szczególne: Jego bliznowata twarz. Na ogół nosi pełny makijaż – specjalista od wyglądu byłby załamany, widząc go. Dodam jeszcze, że w kieszeniach jego płaszcza można znaleźć wiele dziwnych bibelotów, jakby właśnie obrabował jakiś sklepik z zabawkami.
Historia z przeszłości: Nikt nie zna szczegółów – skąd się wziął, ani kim był przed zniekształceniem jego twarzy. Wiadomo, że był stałym bywalcem w różnych zamkniętych zakładach – gdzie odbywał urlop i szykował nowe ,,sztuczki”.
Historia do forum: W końcu udało mu się uciec z zakładu w Gotham i traf chciał, że znalazł się w Anglii, a konkretnie w Londynie. Teraz przypatruje się regułom, jakie w nim panują, planując wprowadzić nieco zamętu – chaosu… Taka jest jego wizja.
Punkty umiejętności:
Siła:0
Zręczność:1
Charyzma:1
Kieszonkostwo :0
Otwieranie zamków:2
Wytrzymałość:2
Celność:1
Rzuty:http://kostnica.eu/user/261ef22a/0/
I to już wszystko, dziękuję za uwagę:
Ostatnio edytowany przez Joker (2015-06-19 14:02:01)
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline
Doktor
- Pan Joker... - Crane stanął wyprostowany jak struna w progu drzwi, stukając lekko o framugę by zwrócić uwagę nowoprzybyłego - Miło widzieć, że zachodni wiatr przynosi ze sobą znajome... twarze - przyjrzał się krytycznie makijażowi Jokera. Spuścił wzrok uśmiechając się nieznacznie i wykonał krok do przodu podrzucając nieco ulokowaną na ramieniu marynarkę, by nie zsunęła się bezszelestnie na podłogę - Nie chcę psuć zabawy, ale szybko ciebie tu rozpoznają. Chyba, że o to właśnie ci chodzi.
//ja wiem że to nie to uniwersum ale nie mogłem się powstrzymać
Offline
Joker, stojąc przy szybie w jakimś zapuszczonym pokoju tego dziwnego domu, już z daleka usłyszał kroki, które z głośnym echem niosły się po pokoju. Potem skrzypnięcie drzwi i proszę... Spojrzał kątem oka za siebie, dostrzegając młodego prawnika. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Odwrócił się w jego stronę.
- Hi... - powiedział wesoło, ignorując słowa Crana. Zaraz potem zaczął się śmiać szaleńczo, wyginając się przy tym jak trzcina na wietrze. - Dobrze kombinujesz... - kiwnął palcem w jego stronę. - Zobaczymy, jak szybko zdadzą sobie sprawę, że trzeba mnie gdzieś zamknąć. - wyciągnął z kieszeni jojo, po czym zaczął się nim bawić. - A ty nadal handlujesz prochami? Nic nowego? Zresztą... jesteś na Jego usługach, prawda? - oblizał się po wargach. - M. Zna się na... żartach? - kolejna salwa śmiechu.
// Nic nie szkodzi - tutaj też jesteś z innej bajki. Uprzedziłeś mnie - myślałem nad Cranem ale wariat wygrał...
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline
- Zdziwiłbyś się - Sebastian prawie bezszelestnie zatrzymał się dwa kroki za Cranem. - M. to skurwiel gorszy od niego - uśmiechnął się, ukazując rząd zębów światu. - Sebastian, miło poznać.
Offline
Doktor
- Dopiero rozkręcam sieć. Anglikom trudno oderwać się od własnych mikstur i przekonać się do moich specjałów... podobno są zbyt radykalne - parsknął urwanym śmiechem - Moriarty... - zaczął, patrząc z ukosa na mężczyzn i pobłażliwie traktując nazywanie Napoleona Zbrodni za pomocą jednej litery - Nie pomaluje się i nie potowarzyszy ci w akcjach, Joker, małe na to szanse. Nie jest skory do brudzenia mankietów. To ten szablon - lekko zwilżył wargę koniuszkiem języka - Chociaż może zdołasz go zachęcić.
Offline
- Jeszcze mnie nie znasz... S e b a s t i a n. - każdą literkę zaakcentował. - To ty jesteś powiedzmy ,,prawą ręką"? - zapytał, zainteresowany. Zaraz potem zaśmiał się krótko. - A wydajesz może w mniejszych edycjach? Chętnie wziąłbym kilka puszek tego rarytasu... - wyszczerzył się. - Nie chcę, żeby mi pomagał...Skoro nawet nie ma ochoty wejść do piaskownicy... To nudne. Mam coś lepszego. Zobaczę co mają do zaoferowania, a potem zobaczę... A zresztą, nieważne. Mam coś dla nich. - powiedział, wyciągając z torby, która leżała na zakurzonym fotelu niewielki detonator. - Może się spodoba, musi... - podrapał się po głowie, po czym usiadł na ziemi. - Jeszcze niegotowe... - mówił bardziej do siebie, niż do zgromadzonych. W kilka chwil majsterkowania, przypomniał sobie o ich obecności. - O! A gdzie znajdę tego całego Moriartiegooo? - zapytał, spoglądając teraz na Sebastiana.
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline
(W Radzieckiej Rosji...)
- Moriarty'ego się nie znajduje... Ba, jego się nie szuka - uśmiechnął się pobłażliwie. - To Jim znajduje ciebie. Zależy, jak bardzo dasz o sobie znać...
Offline
- Czyli sugerujesz, by odpalić prezent Moriartiego przed tym, jak go znajdę? - zapytał. Żadna nowość. - Czyli jednak będę musiał sam go poszukać... trudno, zawsze wszystko sam... - pokręcił głową, szukając czegoś w kieszeniach. - A ja natomiast nie lubię czekać, dlatego wolę wychodzić naprzeciw moim celom, a tutaj klientom. - uśmiechnął się lekko.
,,You think you're smart? You're not “but ,,I can see Heel in your eyes”, so…,,let’s kill tonight – show them are you not the ordinary type”.,, We’re killing streangers” because…,, Hey there’s no rules today”.
Offline