Moran - 2016-01-24 18:10:36

Chwila po południu w Dokach była, jak zwykle, bardzo głośna. Wszędzie śmierdziało rybami, a z niektórych magazynów cuchnęło nawet gorzej, z racji starszego towaru. Nic dziwnego, że mało kto wchodził do starych magazynów. Łatwo było natknąć się tam na meneli i ich nieodłącznych kompanów - szczury. Zamknięte hale wcale nie były ciekawsze. Nikt ich nie doglądał, więc niszczały powoli, dając schronienie kolejnym bezdomnym i ćpunom.
Właśnie taki ktoś przyszedł na policję z informacją. Słychać było panikę w zachrypniętym głosie, kiedy dukał wytłumaczenia siedzącemu za biurkiem Lestrade'owi.
Trup, piracki trup. Nad ziemią, na haku, nad kałużą krwi.
Nic dziwnego, że inspektor postanowił to zbadać. Ledwo pojawił się na miejscu i dojrzał trupa, od razu dał znać słynnemu Holmesowi młodszemu o zaistniałej sytuacji.



Po znalezieniu się na miejscu dojrzycie człowieka, nadzianego na hak - obniżony oczywiście dzięki panom policjantom spod sufitu. Nikt nie przeżyłby takiego traktowania, więc oczywiście macie do czynienia z trupem. Takim trupem w szkarłatnym, kapitańskim płaszczu i pirackiej czapce. Czego się o nim dowiecie?

Sherlock Holmes - 2016-02-06 17:31:18

Zwłoki, narkotyki i Doki, czyli wszystko to co tygryski lubią najbardziej. Chociaż wiedział, że to połączenie wypowiadane na głos brzmi źle, a samo połączenie tych konkretnych trzech słów rysuje wizję 'brudnej' zbrodni był z lekka podekscytowany. Jak dziecko przed wejściem na karuzelę. Lub kujon dostający test, lub artysta czekający na swój występ przed przyjazną publicznością. Z drugiej strony odczuwał niechęć, czuły nos przyzwyczajony do gorszych zapachów nie przeszkadzał tak bardzo jak szczury, który straciły jego sympatie. Te inteligentne zwierzęta miały swoje miejsce wszędzie indziej niż miejsca zbrodni, i tam gdzie jest on. Co bardzo często odnosi się do jednej lokalizacji. W dodatku telegraficzny opis Lestrade na temat tego co wydarzyło się w dokach - pirat, hak, przestępstwo - sprawiło, że poczuł deja vu. Kolejne nawiązanie do opowieści z dzieciństwa, które mogło - ale nie musiało - być autorstwa jego nemezis. Był więc zobowiązany sprawdzić co takiego zwróciło uwagę Scotland Yardu.
Przeszedł pod taśmą i skierował swoje kroki w stronę pirata

Elaine Dawson - 2016-02-11 21:02:10

Przypatrywała się wiszącej kukiełce od kilku minut, kołysząc się na piętach to w przód, to w tył. Co jakiś czas popijała przy tym gorącą jeszcze kawę, jakby miała nadzieję, że ta ostatecznie postawi ją na nogi. Właściwie ta sprawa spadła z nieba, od kilku dni wręcz przeklinała wszechobecną nudę w zwalczeniu której nie pomogło nawet gruntowne przetrząśnięcie zebranych przez kilka lat dokumentów, akt, teczek i luźnych świstków papieru walających się po regale w gabinecie. To, co miała szczęście zobaczyć tutaj było zdecydowanie o wiele ciekawsze. No i Lestrade jej pojawienie się w dokach uznał za zwiastun rychłego przybycia głównego gościa na tym przedstawieniu, co dało jej prawo do wcześniejszego rozejrzenia się po "scenie" zanim dane jej będzie zajęcie miejsca na widowni. No dobrze, starczy już tych teatralnych metafor, choć sam wizerunek ofiary aż prosił się o adekwatne skojarzenia. Czy pomyślała wtedy o Moriartym? Owszem, styl, cała ta otoczka... To do niego pasowało. W końcu najważniejsze było show. Tylko sam dobór ofiary... No właśnie. Obróciła głowę to w jedną, to w drugą stronę w poszukiwaniu kogoś, kto dałby jej odpowiedź na pytanie o tożsamość uroczego pana z haka, a zamiast tego jej wzrok padł na, jak się niedawno okazało, całkiem dobrego kompana do kieliszka.
- Dzień dobry - odezwała się, przywołując na twarz lekki uśmiech. - Nudziło mi się, byłam w pobliżu, pomyślałam - wpadnę.  - dodała od razu na swoje usprawiedliwienie i upiła niewielki łyk z papierowego kubka, po czym kiwnęła głową w stronę "wisielca". - Przynajmniej dotrzymałam mu towarzystwa, zdaje się być samotny.

Annabelle - 2016-02-13 17:29:55

FBI nie mieszało się w sprawy spoza stanu, woleli trzymać się od cudzego bagna jak najdalej. Mimo to, agencji zdarzyło się współpracować z policją w innych krajach, jednak tylko w bardzo szczególnych przypadkach.
Dziś właśnie taki się nadarzył.
Zabójstwo popełnione w Dokach było bardzo kreatywne. Mężczyzna powieszony na haku miał powiązania z pewnym mężczyzną, którego szukali.
Szwagier, karany Amerykanin. Być może ofiar będzie mogła ich do niego doprowadzić... Idealny zbieg okoliczności. A może nie...
Bethany Mayair, szefowa Annabelle poleciła pojechać na miejsce zbrodni i zbadać sprawę. Nawet jeśli nie udałoby im się niczego dowiedzieć.
Kobieta odbyła więc podróż do Londynu, razem ze swoim partnerem.
Po jakimś czasie, czarny SUV zajechał na miejsce i zaparkował przy jednym z policyjnych aut. Zauważyła, że przy trupie zaczęło gromadzić się coraz więcej osób.
Początkowo młody policjant nie chciał ich przepuścić, tłumacząc się, że może tu przebywać tylko policja. Krótkie pokazanie odznaki wszystko załatwiło i Annabelle już zmierzała w kierunku trupa i policyjnej zgrai.
- Cóż, trzeba przyznać, że zabójca ma wyobraźnię - powiedziała, gdy podeszła bliżej.

Moran - 2016-02-13 18:10:03

[Is]

Do magazynu weszła cicho pewna długowłosa istota zamykając jadaczki policjantów legitymacją biegłego. Naciągnęła parę lateksowych rekawiczek idąc szybko w kierunku znajomej sylwetki w czarnym płaszczu.
- Jo ho and a bottle of rum. - mruknęła patrząc na zawieszone ciało- Co mamy?

Moran - 2016-02-15 17:21:43

Pierwszy pojawił się Sherlock i to spowodowało krótką, radosną reakcję w formie słabego uśmiechu na twarzy inspektora. Detektyw nie odezwał się, za to Lestrade nie mógł utrzymać języka za zębami - sprawa przerażała go, podobnie jak było w przypadku słynnej w gazetach i Scotland Yardzie Alicji.
- Dobry, chociaż dla niego niezbyt - odpowiedział Elaine. - Cholera, szybko się zjawiliście, nie zdążyliśmy zrobić zbyt dużo. Szukaliśmy go w aktach policyjnych, ale to może zająć godziny, bo nie znamy nawet nazwiska... Trupa jeszcze nie dotykano, woleliśmy to zostawić tobie, Sherlock - zaśmiał się Lestrade nerwowo.
- A pani to..? - Przechylił głowę, przyglądając się ciemnowłosej kobiecie, za którą weszła Isabelle. Nie znał jej i, co chyba normalne w tym zawodzie, nie ufał z tego tytułu. - Donovan, jak ty pilnujesz miejsca zbrodni?


Ok, waszym zadaniem jest dowiedzieć się 1. Danych mężczyzny, 2. Dowiedzieć się co nieco o jego rodzinie, 3. Wyciągnąć wszystko, co tylko możecie, z trupa na haku i/lub gapiących się na was żuli i bezdomnych :P Powodzenia!

Annabelle - 2016-02-15 18:16:30

- Annabelle Snart, FBI - pokazała szybko odznakę i schowała ją do kieszeni. - Moja szefowa powinna do pana już zadzwonić, a jeśli tego nie zrobiła to pewnie zrobi za chwilę.
Jak na potwierdzenie jej słów, komórka Lestrade'a zaczęła dzwonić.

Weronika Mirandola - 2016-02-15 19:04:04

- To chyba bezpieczne rozwiązanie Greg, w przeciwienstwie do luźnego kordonu.
Odeszła powoli ciało szukając jakiś znaków szczególnych.
-.Trzeba sprawdzić.czy ma jakieś dokumenty i pewnie przepytac potencjalnych świadków- machnela głową w stronę gapiów.

Elaine Dawson - 2016-02-15 23:34:33

- Tak, tak... Trzeba przyznać, Greg, naprawdę masz szczęście do tajemniczych zagadek. - posłała inspektorowi lekki uśmiech. Jednocześnie zmarszczyła czoło, słysząc po chwili wzmiankę o FBI. Federalni tutaj? To nie wróżyło niczego dobrego.
- Proszę mi wybaczyć... - wtrąciła się, przenosząc swoje zainteresowanie z trupa na nieznajomą jej brunetkę. Tym bardziej, że trup cieszył się teraz uwagą innej kobiety, ależ się doczekał powodzenia. - Ciekawi mnie, co takiego mają amerykańskie służby kontrwywiadowcze do brytyjskiej sprawy kryminalnej. - przyjrzała się brunetce uważnie. - Chyba, że nasza ofiara jest terrorystą, albo wysoko postawionym Amerykaninem. A przy tym mieliście coś podobnego. - To nie było pytanie, raczej stwierdzenie. Och, wyczuwała kłopoty i skłamałaby twierdząc, że w żaden sposób jej to nie nakręcało.

Sherlock Holmes - 2016-02-16 22:16:34

- Nudziło mi się, więc wpadłam na miejsce zbrodni? Elaine, mam na ciebie dobry wpływ... Chociaż część osób uznałaby, że jest raczej zły - odparł posyłając jej niemal niewidoczny uśmiech. Zaraz po nim zleciało się parę osób, które znał jak Dawson i młoda sąsiadka, oraz ktoś zupełnie nowy, niemal bijący z dala swoim zawodem. Sam suv był znakiem z wielkim JESTEM Z FBI, nie mówiąc już o całości wyglądu kobiety, która z niego wysiadła. Brakowało tylko okularów przeciwsłonecznych. Dlatego też krótko zerknął na Dawson, ciekaw jej reakcji, gdy dowie się z kim mają do czynienia.
- Jeszcze trochę i będę wykonywał całą pracę za Yard, Inspektorze - powiedział na dzień dobry, i schował dłonie do kieszeni - Lub zrobi to za mną detektyw-doktor-lekarz sądowy Isabella Morgan, biorąc pod uwagę jej zapędy do zarządzania - dodał wyjmując ręce i założył rękawiczki. Przeszedł koło zgromadzenia i zajął się obmacywaniem ciała, zwracając uwagę na każdą kieszeń.

Moran - 2016-02-17 18:03:59

Inspektor miał zamiar coś odpowiedzieć każdemu z nich, naprawdę. Cóż, kiedy telefon od szefowej tej ciemnowłosej rozdzwonił się na dobre? Odszedł kawałek, by odebrać, odprowadzany kolejnymi uwagami skierowanymi pod jego adresem. Donovan nie trzeba było nawet prosić o zajęcie się "gośćmi". Ledwo z jej pola widzenia zniknął Greg, już stała obok nich, jak sęp patrząc ponuro. Niby wiedziała, że przy cięższych sprawach Sherlock i jego ekipa byli najlepszymi ludźmi, by rozwiązać zagadki, a z drugiej wolałaby to rozpracować na spokojnie, może nawet błędnie i mieć spokój.
Nikt nie pytał o żadne tropy i nic dziwnego - Lestrade pewnie poinformował ich, że nic nie mają. Cóż, dopóki dłoń Sherlocka nie zacisnęła się na portfelu w ostatniej przeszukiwanej kieszeni, a wzrok Isabelle nie wyłapał na dłoni czarnego kleksa, brudzącego i tak niechlujnie zgniecioną kartkę papieru. Kiedy w tym pierwszym, dość uszczuplonym przez gapiów (kto nie połasiłby się o kartę kredytową i banknoty wystarczające na parę butelek taniego wina?) portfelu znajdziecie dokumenty na nazwisko Joe Fiddle, kartka będzie tylko rozczarowaniem. Bo czym może być ubrudzona kartka z jakiejś książki? W dodatku podarta i nie wnosząca nic nowego..? A może to kolejna zagadka?

Stój! Cumuj! Straszny widok mój
Wytrąca z ręki broń!
Zostanie tylko szkielet twój,
Gdy ściśniesz Haka dłoń!


- Sherlock, jesteś pewien, że to nie ty go tu podłożyłeś? - Donovan przechyliła głowę, przyglądając się detektywowi.

Annabelle - 2016-02-17 21:13:29

Do tej pory jej wzrok spoczywał na trupie, jednak słysząc, że ktoś do niej mówi, przeniosła wzrok na mówcę.
- Cóż... Zazwyczaj nie mieszamy się w zagraniczne sprawy, chyba, że chodzi o jednego z naszych - odgarnęła czarny kosmyk włosów z czoła. - Ofiara... jest powiązana z pewną osobą, której od dawna szukamy. Mamy nadzieję wpaść na jej trop rozglądając się trochę... tutaj.
Machnęła dłonią, wskazując całe to miejsce.. Jakże szczerze nie podobał jej się Londyn... Dziwiła się co takiego widzą w tym mieście jej rodzice, że zapragnęli się tu przeprowadzić. Być może szukali tu spokoju na stare lata, a może krył się za tym inny powód. Tego Annabelle nie wiedziała.
Przyjeżdżała tu tylko w odwiedziny, a teraz o proszę, trafiła się sprawa dzięki której mogą znaleźć poszukiwanego mężczyznę.

Sherlock Holmes - 2016-02-18 17:21:03

Nim zaczął przeszukiwać ostatnią kieszeń zdołał pogodzić się z możliwością poświęcenia dodatkowego czasu na odkrycie tożsamości ich pirata. Kiedy jednak jego dłoń zatrzymała się na przedmiocie, którego kształt przypominał portfel uśmiechnął się do siebie. Pod maską obojętności i skupienia, za którą zwykle ukrywał swoje emocje choćby na miejscach zbrodni, po to by uniknąć uwag ze strony Yardu. To poważna sprawa, zbrodnia, przestępstwo - tu nie powinno się uśmiechać.
Otworzył portfel przeszukując go dokładnie i skupił swoje spojrzenie na dowodzie tożsamości. Zaraz potem znalezisko wcisnął w dłonie sierżant.
- Sally, nawet nie wiem, czy chce wiedzieć na podstawie jakich obserwacji wysunęłaś tak beznadziejny wniosek. Towarzystwo Andersona ci szkodzi - nie patrząc nawet w jej stronę przystanął obok Isabelle i przyjrzał się karteczce.
- Doki to idealne miejsce dla pirata - powiedział. Mógł spokojnie wejść i wyjść unikając.... realnych świadków. Zeznania narkomana nie były tak dobre jak zwykłego dobrego obywatela wiodącego spokojne życie. Nie mówiąc już o dostępie do wód oraz nawiązania we fragmencie z kartki - I Haka - pośledził wzrokiem wzdłuż tułowia trupa do jego szyi. Ktokolwiek przebił ciało, musiał być silny. Do tego dość sprawnie operował wiedzą na temat ludzkiej anatomii.

Elaine Dawson - 2016-02-19 21:11:59

- To to wino, ma skutki uboczne.  - rzuciła za detektywem, zanim ten zniknął oddając się jakże fascynującemu procesowi obłapywania zmarłęgo. Pokręciła jeszcze głową z rozbawieniem. Ma dobry wpływ, dobre sobie... Tymczasem przeniosła ciekawe spojrzenie na swoją rozmówczynię. Niby nie miała powodu wątpić w jej dobre i właściwe intencje. W końcu działanie przedstawiciela obcego wywiadu na terenie innego kraju, bez zgody tamtejszego wywiadu było łamaniem prawa międzynarodowego... A jeżeli już o tym mowa... Annabelle Snart - Elaine zakodowała sobie w głowie, żeby sprawdzić to nazwisko.
- Cóż, skoro już się zamieszaliście.... - I lepiej, żeby moje szefostwo o tym wiedziało, dopowiedziała sobie w myślach. - ... to wypadałoby powiedzieć coś więcej o swoich intencjach. Ale najpierw... Elaine Dawson, MI5 - pokazała jej swoją legitymację, posyłając przy tym lekki, pobieżny uśmiech, choć z gatunku tych uprzejmych. - Formalności za nami, więc kogo tak dokładnie szukacie?

Isabelle Morgan - 2016-02-22 19:47:31

- Piotruś Pan i Wendy ...- mruknęła patrząc na kartkę i przywołując w myślach wiedzę na temat niegdyś uwielbianej książki Barriego, tylko na sekundę zatrzymując myśli przy innej, rodzimej książce traktującej o tych samych bohaterach.
- Bangarang- mruknęła pod nosem, przyglądając się uważnie plamie na dłoni, usiłując stwierdzić czym ją zrobiono- Ktoś tu zdecydowanie postanowił powrócić do Nibylandii. Ale bardziej dorosłej.

Moran - 2016-02-24 18:16:52

- Jest suchy - stwierdziła Sally, jakby nie mieli oczu i nie zauważyli tego od samego początku. Uwagę pod swoim adresem zignorowała.
- Ja tam się chyba nie znam - przyznała, pozwalając sobie podejść parę kroków do wisielca - ale czy jak kogoś przebijają metalowym hakiem, to nie powinien krwawić jak cholera i się szarpać? Wtedy chyba byłoby więcej krwi na jego ubraniu, prawda?
Miała dużo racji, musicie to przyznać. Sherlock swoim wprawnym okiem na pewno zauważył, że krawędzie skóry, gdzie wbijano hak, nie są poszarpane. Wręcz przeciwnie, wygląda to, jakby Joe ze stoickim spokojem dał się przebijać...
Isabelle nie była w stanie potwierdzić, czy myśli poprawnie, ale czarna plama mogła być efektem przypalenia czymś niewielkim lub zgniecenia jeszcze żarzącego się węgielka w dłoni. Tak czy inaczej, nie zostawiła śladu krwi, była po prostu plamą.

Jeśli spiszecie się w tej turze, dam wam gościa specjalnego :P

Weronika Mirandola - 2016-02-24 18:20:34

Is:
- Faktycznie tej krwi jest za mało... Mogliby go uśpić co tłumaczyłoby równą ranę ale nadal nie brak krwawienia zatem... Powiesili trupa. A to - wskazała na plamę- prawdopodobnie wypalono, może po analizie sadzy dowiemy się czym...

Sherlock Holmes - 2016-02-28 11:22:16

- Biorąc pod uwagę fakt, że wykonujesz taki zawód Sally, powinnaś jednak się znać. To zdecydowanie uprościłoby ci pracę - odparł nawet na nią nie spoglądając. Całe spojrzenie zarezerwował jedynie dla Joe, który stanowił swojego rodzaju sztukę. Ich sprawca przyłożył się, by wszystko idealnie ze sobą współgrało. Nawet miejsce, w którym znaleziono ciało zdawało się nie być dziełem przypadku, lub próby uniknięcia niewygodnych świadków. A właśnie, wypadałoby przepytać zebranych.
- Tak, był martwy gdy go wieszano. Równie dobrze mogli go później przebrać - podszedł bliżej przyglądając się skórze

Annabelle - 2016-03-03 19:19:16

Ciekawe, co robi tu agentka MI5. W sumie... agencja odpowiedzialna jest za ochronę kraju przed wnikaniem innych służb kontrwywiadowczych, ale wydawało jej się, że jest to zwykłe zabójstwo z odrobiną wyobraźni.
Kiwnęła głową, gdy Dawson się przedstawiła.
- Rob Stewart. Dostał wyrok w zawieszeniu, ale od trzech miesięcy nie był zgłosić się do służb. Ostatni trop wskazuje na to, że być może znajduje się tutaj - machnęła dłonią, wskazując na resztę miasta. - Mój szef liczy na to, że uda nam się znaleźć tego człowieka.
Przeniosła wzrok na trupa.
- Taa, powieszono go gdy był już martwy. Pozostaje jedynie pytanie, jak naprawdę umarł. Na szyi są jakieś ślady duszenia?

Elaine Dawson - 2016-03-03 20:04:09

Zabija nudę, ot takie hobby. I widać intuicja jej nie myli, sprawa zapowiadała się ciekawie. A jeżeli faktycznie jest w nią zamieszany ten cały Stewart, to i tak ostatecznie wysłaliby kogoś z ministerstwa. Cóż, już nie muszą.
- Wystawiono międzynarodowy list gończy? I co dokładnie zrobił?  - zapytała, łypiąc okiem na cieszącego się w tej chwili niezwykłą popularnością denata. Na wzmiankę o oczekiwaniach szefa agentki uśmiechnęła się tylko znacząco. Szefostwo zawsze chce wyników, tych pozytywnych rzecz jasna. Im ich więcej, tym analogicznie więcej zer na jego koncie i wyraźniejsza wizja awansu, w przypadku FBI na ciepłą i lukratywną posadkę w Waszyngtonie.
- Mógł być martwy, albo i nie. Z obecnym dostępem do środków farmaceutycznych wcale bym się nie zdziwiła. - wzruszyła ramionami. Brzmiało znajomo, w końcu swego czasu kilka kreatywnych osób wypróbowało podobny sposób na niej. Środek zwiotczający mięśnie, środek stężający krew i mamy żywego trupa. Spojrzała w kierunku gapiów. - Greg, rozmawiał już ktoś z nimi?

Moran - 2016-03-04 17:51:46

Cóż, ślady duszenia, nawet jeśli jakiekolwiek istnieją, są niewidoczne. Wprawne oko może jednak dostrzec (a raczej nie) brak odciśniętej liny czy palców.
- Stewart? Ten Stewart? - Sally, chociaż nie był to jej wydział, kojarzyła człowieka. Nic dziwnego, w końcu nie mieszkali strasznie daleko od siebie. Ledwie trzy, cztery kawalerki obok. - Robbie lubił się bić z mężem swojej siostry... Z tego co pamiętam, za takie rzeczy chyba nie ma ni-
- Joe!
- Co do..?
- Joe! - Mimo protestów policji, pod żółtą taśmą przecisnęła się długonoga dziunia w zdecydowanie zbyt krótkiej sukience. Chociaż dzień był dość ciepły, kobieta drżała, patrząc na zwisające na haku ciało. Zakryła usta otipsowaną dłonią i zaczęła szlochać. - Joe, ty idioto, teraz zostałam sama z twoim bajzlem... - wyrzuciła z siebie, chociaż niewyraźnie. Jak gdyby zaaferowany łzami niewieścimi, Greg wrócił do grupy detektywistycznej spod Sherlockowego szyldu, na tyle szybko, by dosłyszeć zadane mu pytanie.
- Pytaliśmy tylko, czy są jacyś świadkowie, ale wszyscy milczą...

Owszem, powiesili trupa! Punkcik :)
Kolejny punkcik dla Annabelle, dobrze kombinujesz

Isabelle Morgan - 2016-03-07 20:59:04

Tymczasem Is przystawiła sobie parę skrzynek i sprawnie się na nie wdrapała w celu przyjrzenia się zwłokom z bliska. W końcu nie była tak wysoka jak Sherlock, a drabiny się nie doprosi.
- Śladów po duszeniu nie ma, ale wpisując się w ten morski klimat wcale bym się nie zdziwiła gdyby znalazło się coś innego- otworzyła ostrożnie usta denata i poświeciła do środka kieszonkową latarką- No i proszę... trzeba jeszcze będzie zwrócić uwagę patologów żeby zbadali obecność wody w płucach, ale jak dla mnie to on utonął. Prawdopodobnie ktoś mu pomógł wlewając wodę na siłę do gardła.

Sherlock Holmes - 2016-03-09 21:59:01

Rob Stewart i Joe Fiddle mogli ale nie musieli być ze sobą w jakiś konkretny sposób powiązani. Sam fakt, że Donnavan kojarzyła imię mogło być zabawnym zbiegiem okoliczności, jednak w takowe nauczył się nie wierzyć. Przysłuchując się nieuważnie prowadzonej koło niego rozmowie pośledził wzrokiem przybiegającą w ich stronę kobietę. Nic dziwnego, że mógł swobodnie wchodzić na miejsce zbrodni z kim tylko chciał - Yard po prostu nie pilnował swoich taśm. To tłumaczyło te tłumy, rzeszę niepotrzebnych osób depczących po czymś co mogło pomóc, dotykających wszystkiego co popadnie i zanieczyszczających scenę. Jazgot nowej aktorki, wylewającej teraz łzy tylko spotęgował uczucie nieogarniętego chaosu. Spojrzał na ludzi stojący za taśmą. Mówili by, gdyby zadano im odpowiednie pytania. Lub gdyby zabrano ich w inne miejsce. Nic nie mówiąc, ruszył w stronę tak zwanego marginesu społeczeństwa.

Annabelle - 2016-03-12 21:41:27

- Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś go "utopił" - powiedziała, ale Isabelle ją uprzedziła. - O właśnie, widzę, że myślimy jednakowo.
Popatrzyła na kobietę, która przecisnęła się przed policjantów i barykady.
- Przepraszam, tak, do pani mówię - wskazała na nią. - Znała pani ofiarę?

Elaine Dawson - 2016-03-13 14:41:33

- Tak myślałam... - mruknęła do siebie w odpowiedzi na tłumaczenie inspektroa, podczas gdy kolejna aktorka na scenie tego teatru właśnie zbierała dla siebie największą uwagę. Ostrożnie moja droga, bo denat poczuje się zazdrosny i gotów jeszcze w wiadomy tylko sobie sposób upomnieć się o utraconego widza.
- Zdaje się, że nazwała go po imieniu, tak tylko mówię. - zakołysała się na piętach i w kilku krokach znalazła się obok blondynki na tyle szybko, by powstrzymać ją przed niechybnym, choć niezamierzonym zamachem na balansującą na skrzynkach Morgan.
- Proszę wybaczyć, ale nie może pani pójść dalej, naprawdę bardzo mi przykro... - odezwała się, łapiąc ją delikatnie, choć zdecydowanie pod ramię. Kobieta rozszlochała się na dobre, więc i tak dopóki się nie uspokoi to wyciągnięcie od niej czegokolwiek będzie graniczyło z cudem.
- Przynieś jakiś koc, kurtkę, cokolwiek... - rzuciła cicho do pierwszego lepszego policjanta będącego w pobliżu.

Moran - 2016-03-14 19:26:18

Isabelle ma rację, bo chociaż dłonie nie wyglądają nawet na przemoczone, a już tym bardziej nie ubranie - przełyk równie dobrze mógłby mieć dyndającą na wierzchu tabliczkę "topielec". To nie musiała być nawet wanna wody, dla człowieka znającego niektóre fakty wystarczyłaby nawet butelka, by utopić Joe Fiddle'a.
Jeden z policjantów, którego w międzyczasie Lestrade poprosił o znalezienie akt denata, obwieścił mu, że według baz danych Scotland Yardu to nawet nie jest przestępca. Ba, jeden z tych szanowanych ludzi, którzy gdyby mogli, nie wyściubiliby nosa zza drzwi. Aktorzyna, który po szkole musiał dorabiać na boku w wypożyczalni kostiumów teatralnych.
---
Kobieta chciała się wyrwać Elaine, ale najwyraźniej uświadomiła sobie, że to nic nie da. Z wdzięcznością przyjęła kurtkę od policjantki z włosami spiętymi w kitkę. Popatrzyła na El przez łzy.
- Bo to Joe - wymamrotała. - Ja... Ja jestem jego sio-siostrą - dodała, chcąc się wytłumaczyć przed tą nieznaną sobie osobą. Zacisnęła dłonie mocniej na materiale kurtki. - Teraz zostałam sama z jego bałaganem! - krzyknęła histerycznie. - Z jego długami! Aktorstwa się mu zachciało!
---
Tak zwany margines społeczeństwa łypał oczyma na Sherlocka, niepewny czy w ogóle warto się odzywać. Funkcjonariusze nie budzili ich zaufania. Dwie czy trzy osoby kojarzyły detektywa z pierwszych stron gazet, ale raczej w tym niedużym tłumku nie było... znajomków Sherlocka z innych "brudnych" części miasta.


Propozycje ode mnie macie takie:
1. Dlaczego i gdzie zniknął Rob Stewart?
2. Czy trudna sytuacja materialna Joe była spowodowana tylko problemami ze znalezieniem lepszej pracy?
3. Czy ktoś coś widział, coś wie? A może ma coś przekazać?

Isabelle Morgan - 2016-03-21 22:42:01

- Kostiumy teatralne? Ale komu może podpaść ktoś pracujący w takim miejscu? I czym wobec tego może się zajmować- zeszła ze swojego zaimprowizowanego podestu- Sherlock chcesz coś jeszcze od tego trupa czy możemy go odesłać do Molly?
Na głos starała się kontrolować miejsce zbrodni, w praktyce jednak trybiki w jej mózgu obracały problem próbując wpasować go w układankę. W sumie przez takie miejsca przewijają się różni ludzie i ich widok nikogo tam nie dziwi... może był dealerem? W ten biznes łatwo było w końcu wpaść, potrzebna ci szybka kasa a potem...

Sherlock Holmes - 2016-03-23 21:32:18

Obrzucił wzrokiem wesołą gromadkę szukając znajomych twarzy. Przygotowany był na to, że takowej nie znajdzie. Nawet jeśli byłby tu ktoś z jego sieci, dostałby informacje prawdopodobnie nawet przed policją. Wiedzą, co lubi i za jakie informacje wynagradza. Tymczasem telefon milczał. Takie morderstwo odbiegało od normy, było zaplanowane i cóż, dość wyjątkowe w porównaniu do większości zbrodni tego typu. Większości, bo ostatnio sprawy tego typu zaczęły się mnożyć. Nie narzekał, wręcz przeciwnie.  Czasami miewał jednak wrażenie, że poprzeczka jaka wyznacza granice jego zainteresowania się sprawą wzrasta, co może spowodować... nudę.
- Skoro się zajęłaś Joe, zajmuj się do końca- odparł krótko do Is nie obracając się w jej stronę.
Zgromadzenie łypało na niego spod byka, co nie wróżyło dobrej współpracy. Ciężko przesłuchuje się parę osób na raz, w pojedynkę zawsze istniała większa szansa na uzyskanie odpowiedzi. Nie chodziło o zachowanie tajemnicy przy znajomych, a raczej o przerzucaniu odpowiedzialności z jednego na drugiego. Nikt nie odpowie na pytanie? Też tak zrobię. Co więcej grupa wyglądała tak, jak głodne nieoswojone zerkające na wyciągniętą w ich stronę jedzenie w ręce człowieka, nie prezentowali swoim zachowaniem zaufania.
- Nie jestem z policji - rzucił na dzień dobry coby ich do siebie jakoś przekonać. - Specjalizuje się w sprawnych takich jak ta, dlatego mam parę pytań, Zaczynając od podstawowego. Czy ktoś z was coś widział lub słyszał podejrzanego w tej okolicy?

Elaine Dawson - 2016-03-27 18:58:31

- Bardzo mi przykro, panno Fiddle. - odparła, poluźniając ucisk, kiedy kobieta przestała sprawiać wrażenie działającej pod wpływem emocji. Zaryzykowała nazywając ją nazwiskiem ofiary, z drugiej strony nie dostrzegła u niej obrączki. Więcej rodzeństwa Joe też raczej nie miał, skoro blondynka sama miała zostać z problemami brata. No i właśnie, długi. Może ktoś przez jakiś czas upominał się o ich spłatę i w końcu stracił resztki cierpliwości? A sam Joe miał stanowić przestrogę dla innych.
- Mogłaby pani powiedzieć coś więcej o problemach Joe? O jakich długach mowa? - zapytała, może nawet korzystając w jakiś sposób z jej wzburzenia. Ta kobieta mogła być dla nich prawdziwą skarbnicą informacji, a z drugiej strony sama mogła być w niebezpieczeństwie.

Moran - 2016-03-31 16:48:38

Lestrade bezradnie rozłożył ręce, a trup nie miał chyba zbyt wiele do dodania w swojej kwestii, bo nie zabrał głosu. Policjant z aktami odłożył teczkę.
- Ten cały Fiddle dostał tylko pouczenie od funkcjonariusza za pobicie, ale potem tłumaczyli, że to jego szwagier zaczął - oznajmił. - Z tych papierów wynika, że z tego szwagra było niezłe ziółko.
---
- Fiddle-Stewart - poprawiła kobieta automatycznie. W oczach znowu stanęły łzy, ale blondynka opamiętała się i nie rozpłakała. Potarła rękami, jakby było jej zimno, chociaż do tego jeszcze było jej daleko.
- Joe jest...
był... z kimś się o coś założył, nie wiem o co, ale o sporą sumę... Przegrał, pewnie że przegrał! Przyszedł do mnie, zaraz po tym jak Robbie zniknął, prosił o pieniądze. Nie miałam, więc nabrał pożyczek, ale ciągle miał za mało... Za mało! Wpadł w jeszcze większe długi, ale nadal nie zapłacił za tamten zakład i... i... Myśli pani, że to dlatego?
---
Nie wyglądali na przekonanych, ale po chwili jakby paru z nich postanowiło współpracować. Pięciu pokręciło głowami. Dwóch pokiwało nimi ostrożnie, zerkając z przerażeniem w stronę policji. Ktokolwiek tu był, dał im jasno do zrozumienia, że współpraca z policją nie będzie dobrą alternatywą dla milczenia.

Elaine, jesteś jak na razie najbliżej, jeśli chodzi o przyczyny śmierci naszego pirata :)
Pomijam w tej turze Annabelle, bo Zu nie ma internetów

Sherlock Holmes - 2016-04-06 19:45:29

Swoje spojrzenie skierował na kiwającą głową dwójkę, następnie krótko zerknął w stronę policji. To nie tak, że Yard nieumiejętnie podchodził do swoich obowiązków i zadawał złe pytania - oni nie chcieli odpowiadać. Nie z nimi, nie z policją. Ktoś, nawet sam sprawca mógł dać im to do zrozumienia posługując się odpowiednimi argumentami. Jednocześnie pozwolił im żyć, co mogło być zaskoczeniem - niewygodnych świadków trzeba się pozbyć. Chyba, że mieli coś przekazać. Albo ktokolwiek tu był nie wie o tej dwójce na którą właśnie patrzył.
Skinął głową.
- Co to takiego było?

Elaine Dawson - 2016-04-07 19:54:57

Odnotowała, że kobieta jest zamężna. Albo była, w każdym razie warto by zapytać o pana Stewarta, być może wie jeszcze coś, co miałoby istotny wkład do sprawy. Jednocześnie z pewnym zadowoleniem stwierdziła, że jej podejrzenia w jakiś sposób zaczynały się potwierdzać. Joe pewnie był uzależniony od hazardu - wszystko tu nim śmierdziało, za sam zakład się nie zabija. Może na początku była to tylko zabawa, sposób na zdobycie większej gotówki. Wygrał kilka razy, złapał przysłowiowego bakcyla, bo przecież co z tego, że teraz przegrał - następnym razem wygra i się odkuje. Ktoś zaproponował mu pożyczkę, skusił się. Potem kolejną, następną... Dopóki ten ktoś nie upomniał się o spłatę. Wtedy zaczęły się właściwe problemy Joe'ego. Odetchnęła głeboko, wygląda na to, że coś faktycznie zaczynało jej się od Holmesa udzielać, nie tylko zainteresowanie kryminalnymi zagadkami Londynu. Mimo to czuła, że niedobrze będzie sugerować się tylko tym, co wręcz samo nasuwało się jako najbardziej prawdopodobne rozwiązanie. Dlatego też pokręciła głową, w odpowiedzi na pytanie siostry zamordowanego. Bo co do tego, że został zamordowany nie było już żadnych wątpliwości.
- Nie mogę powiedzieć, że na pewno, ale to, co pani właśnie powiedziała daje nam jakiś trop. - odparła na tyle dyplomatycznie, na ile była w stanie. Byleby tak, żeby kobieta dostała jakąś odpowiedź, ale też żeby nie wpadła w niepotrzebną panikę. Już miała powiedzieć coś jeszcze, typu "policja zrobi wszystko, co w jej mocy", itd. kiedy dosłyszała wzmiankę o szwagru ofiary i dopiero wtedy dotarło do niej, że nazwisko Stewart wydaje się aż za bardzo znajome, a imię Robbie padło już zbyt wiele razy, by był to przypadek.
- Robbie to pani mąż, tak? - mruknęła do kobiety i odwróciła się do Lestrade'a. - Greg, szwagier ofiary to Rob Stewart? Ten sam Rob Stewart mieszkający obok Donovan i  poszukiwany przez naszych kolegów zza oceanu? - Właściwie nie musiała czekać na potwierdzenie inspektora, aż takie przypadki to nie nie przypadki. Ponownie spojrzała na roztrzęsioną blondynkę. - Kiedy zniknął Robbie? I co się właściwie wtedy stało między nim a Joe?

Natalia - 2016-04-10 19:27:48

Początkowo podeszła do swojego partnera i przekazała mu to co wiedzieli, musiał przecież zawiadomić szefową co tu znaleźli...
Jednak gdy usłyszała nazwisko ich poszukiwanego, od razu podeszła bliżej i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie. Nie chciała włączać się od razu, bo wtedy kobieta mogłaby przestać mówić...

Isabelle Morgan - 2016-04-15 17:06:37

- Dobrze, odwiozę to ciało do szpitala wobec tego- ostrożnie kieruje opuszczaniem trupa- Jakieś związki z przemytem? Jeśli szukają go Stany...

Moran - 2016-04-18 21:03:00

Jak Is się tym zajęła, to i trup szybko został sprzątnięty do kostnicy. Chociaż żółta, policyjna taśma nadal odgradzała śmierdzącą tym trupem okolicę od równie śmierdzącego świata doków, Lestrade i paru innych policjantów z dochodzeniówki zostało na miejscu. Większość jego ludzi postanowiła już wrócić do Scotland Yardu.
- Nie, to nie przemyt. Stewart lubił raczej szybkie samochody, na które i tak nie miał pieniędzy - wyjaśnił inspektor. - Może pani zresztą spytać agentki Stanów, może ona wie coś więcej...

---

Greg odwrócił się od Is, słysząc swoje nazwisko. Zmarszczył brwi i sięgnął znowu po akta. Zajrzał do środka i popatrzył na Elaine. Potem znowu w akta i znów na El.
- Tak - powiedział powoli. - Tak, to on. O ile Donovan potwierdzi, to wszystkie trzy fakty się zgadzają.
Blondynka wyglądała na równie zbitą z tropu, co policjant.
- Trzy miesiące temu? Albo coś ponad to - objęła się ramionami. - J-Joe mówił Robbiemu, że nie jest mnie wart od samego początku, jakby miał cokolwiek w tej sprawie do powiedzenia - dodała, wyraźnie rozdygotana. Było w jej tonie coś mówiącego, że miała żal do brata za takie zachowanie. Chociaż próbowała to tłumić, uczucie przebijało się w zasmuconym głosie. - Często się kłócili, Joe w ogóle był nadopiekuńczy względem mnie, odkąd umarła nasza matka. Wie pani, zostaliśmy sami i postanowił się mną opiekować czy tego chcę czy nie. Miał Robbiego za intruza, który chciał mnie tylko skrzywdzić, ale Rob nie był taki, przysięgam!
Pani Fiddle-Stewart obejrzała się za siebie i objęła szczelniej cudzą kurtką, widząc kolejną zainteresowaną osobę. Czuła się tu nieswojo i miała ochotę płakać w czyjeś ramię - a tu ani męża, ani brata, ani nawet matki...

---

Jeden z tych dwóch mężczyzn podszedł do Sherlocka i wyciągnął do detektywa zaciśniętą na czymś rękę. Drżał, może ze strachu, a może z zimna?
- T-tylko to...

Eee, przekombinowaliście :P Spróbujcie w drugą stronę - nie wierzyć w to, co mówił Robbie swojej żonie (a przynajmniej nie do końca)

Jamie - 2016-04-18 21:19:05

Ann:

Zazdrosne rodzeństwo... Mogło dojść do jakiejś kłótni na tym tle. Rob również mógł poczuć się zagrożony, coś, lub ktoś mógł pokrzyżować jego plany, Bóg wie z czym związane.
- Wie pani dlaczego Rob zniknął tak nagle? Mówił coś na przykład o jakiś niedokończonych sprawach, albo o tym, że ktoś go szuka? - zapytała, opierając się o maskę auta.

Elaine Dawson - 2016-04-23 18:58:18

Po drugim zagadkowym spojrzeniu inspektora jej twarz nabrała wyrazu zniecierpliwienia, choć taka właśnie odpowiedź była spodziewana. Wszystko miało ze sobą jakiś związek, może nawet nie jeden. Przeniosła wzrok na twarz blondynki, która była w tej chwili mieszaniną wszelkich uczuć: żalu, smutku, strachu, niepewności, a nawet złości. Nie można było się jej dziwić, w końcu w krótkim czasie została na tym świecie sama, bez męża i brata, który bądź co bądź, ale z pewnością się o nią troszczył.
- Rozumiem... - pokiwała głową z delikatnym uśmiechem. - Mam starszego brata, potrafię sobie to wyobrazić. Zawsze musi wcisnąć swoje trzy grosze, we wszystko co robię, cokolwiek by to nie było. - dodała na chwilę odbiegając od tematu. Kobieta wyglądała na zdezorientowaną, z pewnością nie czuła się swobodnie w tym miejscu, czemu zresztą nie można się było dziwić. Kto wie, może uda jej się zyskać choć trochę zaufania pani Fiddle - Stewart? Każda próba jest dobra. Na razie nie zadała pytania, zamiast tego spojrzała krótko na koleżankę z FBI.

Sherlock Holmes - 2016-04-24 22:47:53

Detektyw w milczeniu wyciągnął rękę w stronę bezdomnego i przejął to co chciał mu przekazać. Po chwili przeniósł spojrzenie z twarzy nieznajomego na zawartość w jego dłoni. Jak się okazało, była to zwinięta karteczka podobna do tej, której widział przy ich trupie. Rozwinął ją i wygładził dłonią a następnie przeczytał. Wiadomość była krótka i podobna do wcześniejszej.
Stój! Cumuj! Żagle opuść, bracie!
Oto idziemy my, piraci!
A jeśli kula na rozdzieli,
Spotkam cię znów na dnie topieli.

Znalazła się jednak i różnica: ciąg cyfr, które każdemu kto chociaż raz odczytywał współrzędne, powiedzą co oznaczają. Zupełnie jak parę miesięcy wcześniej, gdy Dawson dawała znaki zza grobu. Wygrzebał z kieszni płaszcza telefon i wystukał numerki w odpowiedniej aplikacji.
- Kto wam to przekazał? - zapytał po chwili przenosząc wzrok z adresu na dwójkę rozmówców. O ile można było nazwać to rozmową, zwłaszcza, że jeden z nich milczał.

Moran - 2016-05-08 09:40:30

Fiddle-Stewart uśmiechnęła się słabo do Elaine. Czuła z nią jakąś nić porozumienia. Dopiero potem, śledząc wzrok pani Dawson, usłyszała pytanie jej koleżanki. Pokręciła głową.
- A gdzie tam, jedyne wizyty jakich się bał dotyczyły mojej mamy, ale wie pani jak to jest... zięciowie i teściowe. No i się z Joem nie lubili, ale to już wiecie...

---

Drugi z mężczyzn klepnął pierwszego w ramię i zamigał coś. Po paru "ale oni mogliby..." i "wiem, ale..." pierwszy odwrócił się do Sherlocka.
- Billy upiera się, że nie możemy powiedzieć, bo przed kimś takim nikt nas nie ochroni, zresztą kto by chciał się w to pchać..?


Krótko bo krótko, ale chcę się przenieść do lokalizacji przekazanej Sherlockowi przez żulerstwo z Docklands, sooł - zbierajcie się

Sherlock Holmes - 2016-05-09 16:33:58

Zacisnął usta w wąską kreskę przyglądając się toczącej się rozmowę między dwoma mężczyznami. Ich sposób porozumiewania się i gesty sprawiały wrażenie, że możliwość dostania odpowiedzi na pytania były nikłe, i z każdą kolejną chwilą szansa oddalała się. Cierpliwie poczekał, zginając karteczkę w dłoni.
- Billy - powtórzył skinąwszy głową. Billy bał się, i chciał jeszcze pożyć. Być może jego obawy były słuszne, skoro mieli przekazać wiadomość nie byli później potrzebni. Teoretycznie. W praktyce mogło być inaczej - Jeśli Billy upiera się, że przed kimś takim nikt go nie uchroni może mieć rację. Przy tym dodatkowo pomaga tamtej osobie, utrudniając mi pracę. Im mniej wiem, tym mniej mogę zdziałać - dodał nie komentując reszty wypowiedzi. Ktoś musiał. Ktoś chciał. Ktoś już został w to wepchnięty. I wszystkie osoby wliczające się w te grupy był tu, na miejscu.

Jamie - 2016-05-09 18:46:50

Ann:

- Bał się pani matki? - uniosła brew lekko zdziwiona.
W sumie... co tu się dziwić. Relacje między rodziną bywają różne. Pomyślała, że to głupie, ale być może teściowa będzie coś wiedzieć...
- A dlaczego się jej bał?

Elaine Dawson - 2016-05-15 16:55:38

Na pytanie koleżanki z FBI brwi Dawson machinalnie powędrowały w górę w wyrazie zdziwienia i pomniejszego szoku. Owszem, przez całą tę wojnę z terroryzmem Amerykanie wypracowali swego rodzaju syndrom paranoika - wszystko mogło wskazywać na potencjalnego terrorystę, począwszy od gęstej brody, przez obcy akcent, po tajemnicze zapiski w notesie. Widać z dosłownością też mogli mieć problemy, co w sumie nie oznaczało, że zeznanie teściowej nie mogło być pomocne. Kto wie, może faktycznie coś zauważyła.
- Rozumiem, że pani matka  zgadzała się Joe, co do pani związku... - mruknęła, rozglądając się pobieżnie. Na chwilę zatrzymała spojrzenie na Sherlocku, negocjującym z gronem gapiów. Wydawało się, że czegoś się dowiedział, a ją osobiście coraz bardziej ciekawiło, dokąd ich ta cała sprawa zaprowadzi. Tymczasem udało jej się zaopatrzyć w małą kartkę i długopis od stojącej obok policjantki. Szybko zanotowała na niej swój numer telefonu i podała karteczkę blondynce.
- W razie jakichś problemów i gdyby coś się pani przypomniało, proszę dzwonić. - posłała jej miły uśmiech i odeszła, odciągając na bok Lestrade'a.
- Dajcie jej jakąś obserwację. - odezwała się półgłosem. - Jeżeli to jakaś grubsza sprawa, a wygląda na to, że tak i ktoś będzie jednak chciał ściągnąć długi, to kto wie, czy nie zgłosi się do tej kobiety. A może sama nas do kogoś doprowadzi. I przydałyby się zeznania osób z sąsiedztwa państwa Stewart odnośnie tych bójek. Dałoby się załatwić? - wcisnęła dłonie do kieszeni płaszcza i zakołysała się na piętach w przód i w tył.

Isabelle Morgan - 2016-05-15 18:39:09

Nie oglądając się na pozostałych wsiadła do karetki zabierającej ciało przeglądając raport dla SY. I tak na ten moment nie wiedziała, co już ustalono, więc po co narażać się na sherlockowe docinki? A tak zawiezie papierki i może nawet zdąży wypić kawę zanim reszta przybocznych detektywa dojedzie na komendę.
-Do zobaczenia później- rzuciła jeszcze głośno i zatrzasnęła drzwi.

Moran - 2016-05-23 20:23:39

Żona Robbiego przyjęła karteczkę od Elaine i ukryła w kieszeni. Skinęła jej głową, zanim ta odeszła i tym razem skupiła się na jej koleżance.
- No może źle to ujęłam, bo to nie był taki do końca
strach strach. Po prostu się nie lubili w taki dość normalny sposób.**

---

Lestrade poklepał Dawson po ramieniu.
- Już to załatwiam, Elaine, do pół godziny powinienem mieć te pa-
- Panie inspektorze! - Między detektywa a nieznaną sobie kobietę wparował jakiś rudy policjant*. Podniósł palec i przez chwilę łapał dech. - Blackfriars Bridge, wezwanie, pilne! Kolejny trup..!

---

Korzystając z zamieszania, jakie powstało po wiadomości młodego policjanta, ten rozmowniejszy z wywiadowanych odciągnął Sherlocka na bok.
- On... mówił tylko, że... każdemu księgowemu muszą zgadzać się kwoty.
Tylko tyle miał do powiedzenia. Ledwo Sherlock się odwrócił, a nie było już ani jego, ani Billy'ego. Ani większości gapiów, których w końcu udało się jakoś przepłoszyć.

---

* przenieśli biedaczka z drogówki, teraz pomaga sprzątaczkom i nie widuje Moriarty'ego w drodze... :(
**zeznania teściowej nic ci nie dadzą, Ann

Sherlock Holmes - 2016-05-28 21:20:42

Detektyw łypnął okiem ma mężczyznę, który odciągnął go na bok. Jak na kogoś, komu została przekazana niezwykła karteczka wydawał się być lepiej poinformowany. Wpłynąć na ten odbiór mogło zdanie, jakie została przez niego wypowiedziane. Zupełnie tak, jakby bezdomny z ich zwierzyną - w końcu zaczęła się nowa gra, polowanie i wyścig z czasem - po wymienieniu uprzejmościami usiedli przy białym, eleganckim stoliku i wypili razem herbatę rozmawiając o codzienności.  Uniósł jedną brew wysłuchując go. Cóż, to musiała być cenna informacja. Może wnieść więcej niż rysopis osoby, którą poszukują. W dodatku sprawia, że gra staje się bardziej ekscytująca. Gotowe zdjęcie czy portret sprawia, że kawałek tajemnicy zostaje odsłonięty. Wiadomo jak wygląda twarz, która to zrobiła, wciąż nieznane są motywy, może i okoliczności. Takie wyjawienie wizerunku ułatwia sprawę i pozyskiwanie informacji, ale psuje finał. Zupełnie jak opowiedzenie końca filmu, na który czekało się przez miesiące.
Gdy mężczyzna wyparował, Sherlock obrócił się na pięcie i ruszył ze znaną mu energią.
- Nasz trup - powiedział będąc bliżej - Czas nas goni, Lestrade, a ja nie wiem co tu ustaliliście. Ten jeden raz przejadę się radiowozem, o ile ktoś zapewni mi informacje - odparł kierując swoje kroki ku pojazdowi - Wtedy ja wam streszczę rozmowę z panem bezdomnym - dodał, nim wsiał do środka.

zt

Elaine Dawson - 2016-05-28 21:53:11

Westchnęła ciężko i pokiwała powoli głową. Ktoś tu szybko przechodził do działania, a jej intuicja podpowiadała prawdopodobną tożsamość kolejnej ofiary, choć może było to aż nazbyt naciągane. Tymczasem niepewnie obejrzała się na swój samochód. Ech... Radiowozem będzie szybciej. No nic, żegnaj dziecino, zobaczymy się później...
- Skoro już te informacje mam... Tylko Greg, niech ktoś się zajmie moim autem. - rzuciła kluczyki inspektorowi, nim wsiadła do policyjnego samochodu w myślach układając  sobie całą tę opowieść w odpowiedniej kolejności.

[zt]

www.radzymincentrumpark.pun.pl www.eusiowy.pun.pl www.policja997.pun.pl www.zulnicamazancowice.pun.pl www.zjawiska-paranormalne.pun.pl