Moran - 2014-07-15 17:44:59

http://iago80.files.wordpress.com/2012/07/img_7173.jpg
http://www.pubvenues.com/sites/default/files/styles/background_large/public/The%20Black%20Lion%20exterior.jpg?itok=biyADMqx

Miejsce, w którym można coś zjeść, spotkać się ze znajomymi i porozmawiać w spokoju po zleceniu czy zwykłej pracy (czy co tam jeszcze robią Aniołki :p)




(zapraszam na pozazleceniowe rozmowy wszystkich chętnych. W końcu postaci robią coś więcej prócz zabijania, rozwiązywania zagadek, dręczenia, ratowania, krojenia na kawałki, uciekania czy kradzieży :))

Moran - 2014-07-15 17:50:49

Musiał naprawdę czuć się wyjątkowo wyspany, żeby tu wejść. Zazwyczaj po zleceniu po prostu wracał do domu albo jechał do Sadyby po kolejne.
No właśnie. Zazwyczaj.
Dzisiaj musiał być po pierwsze - wyspany, po drugie - cholernie głodny. Zaparkował ulubiony samochód po drugiej stronie ulicy, w razie czego biorąc ze sobą chociaż nóż. Musiał przecież dbać o bezpieczeństwo, nawet jeśli nikt szczególny mu ostatnio nie groził.
Wszedł do środka i zamówił czarną kawę i frytki. Usiadł przy oknie wychodzącym na ulicę, w kącie, zwyczajem rewolwerowca obserwując ludzi w knajpie i ruchliwą drogę. W ciszy zajął się jedzeniem.

Jamie - 2014-07-15 18:16:27

Czasem zdarzył się luźniejszy dzień, taki jak ten. No, może nie do końca luźny. Miała umówione spotkanie, w sprawie kupna jakiejś nowej broni. Znudziło jej się używanie tej samej.
Przejechała ulicą i znalazła wolne miejsce parkingowe niedaleko pubu. Wystarczyło przejść kilka kroków i było się na miejscu. Wchodząc do środka, dziewczyna rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu znajomej twarzy handlarza. Zmrużyła lekko oczy, gdy owej nie dostrzegła. Usiadła przy stoliku, który znajdował się samym oknie i czekała.
Jej cierpliwość powoli zaczynała się kończyć, jednak gdy na ekranie telefonu wyświetlił się numer zastrzeżony, na jej twarz wpłynął lekki uśmiech. Zapewne mężczyzna się zjawi za chwilę.
- Halo? Tak... SŁUCHAM?!... Powtórzę to ostatni raz... Albo przychodzisz w umówione miejsce, albo twoje ciało zostanie zakopane żywcem. Wybieraj. Ja wolałabym ruszyć dupę, wsiąść do auta i stawić się tutaj niż zostać trupem. Masz jeszcze jeden dzień. Jeśli jutro cię tu nie zobaczę, osobiście się tobą zajmę - ostatnie zdanie wywarczała do telefonu i rozłączyła się z westchnieniem.
Co za idiota... Już drugi raz jest tak naćpany, że nie jest w stanie dostarczyć jej głupich papierów z towarem. Oparła się o krzesło i zerknęła na świstek leżący na stole informujący o tym, co serwowane jest w tym budynku. Zdecydowała się zamówić herbatę i ulubioną szarlotkę, którą o dziwo dzisiaj mieli.

Moran - 2014-07-15 18:51:01

Nie rozpoznał w nowo przybyłej znajomej kobiety z magazynów.
Po prostu wciąż jadł frytki i popijał herbatką.

Jamie - 2014-07-15 19:40:06

Czekając, aż ktoś zawoła ją po jej zamówienie, rozglądała się po dali nieco rozwścieczona. Wtedy jej uwagę przykuł mężczyzna siedzący w kącie przy oknie. Przekrzywiła lekko głowę. Skądś go znała... Zaraz, zaraz. Pomagała mu w magazynie... Jak on miał? Jakoś na S... Sebastian! Sebastian Moran.
Ktoś ją zawołał, więc wstała zabierając ze sobą torbę. Po chwili w dłoni trzymała herbatę i ciastko. Widziała, że Moran siedział sam. Zastanawiała się czy do niego podejść... W końcu, trzeba kogoś bliżej poznać.
- Można się przysiąść? - zapytała przyklejając na twarz lekki uśmiech.

Moran - 2014-07-15 19:52:10

Podniósł wzrok i popatrzył jej w oczy. Taki w sumie miał zwyczaj, patrzenia prosto w oczy rozmówcy. Jak zawodowy wykrywacz kłamstw.
- Jasne - uśmiechnął się nieznacznie, pokazując krzesło naprzeciw siebie. - Jamie, tak? Jamie Gilbert?

Jamie - 2014-07-15 20:31:29

Uśmiechnęła się i zajęła miejsce na krześle kładąc także kubek i talerzyk na blat.
- Tak, zgadza się - kiwnęła głową i położyła torbę obok swoich nóg. - Sebastianie Moran.

Moran - 2014-07-15 20:40:05

- Miło cię widzieć na wolności - mruknął, biorąc do ręki kubek z herbatą i upił łyka.

Jamie - 2014-07-15 20:44:56

- I wzajemnie - rzuciła i po chwili nabrała trochę szarlotki do ust. - Jak mija dzień?
Zapytała, gdy połknęła już wszystko. Upiła łyk herbaty patrząc mu prosto w oczy. Gdy była... Hmm... Młodsza, bała się tego czynu. Nie lubiła, gdy ktoś patrzył bezpośrednio na nią, ale w tej pracy trzeba się przełamać.

Moran - 2014-07-15 20:57:51

- Jak na razie spokojnie - wziął sobie frytkę.
Rozejrzał się leniwie po barze, wyciągając nogi nieco przed siebie. Na tyle, by było wygodniej, ale nie bezczelnie.
- Dziękuję za pomoc po tamtym... - odchrząknął w zaciśniętą pięść. Był w miejscu publicznym. - Przy pracy - uśmiechnął się lekko.

Jamie - 2014-07-15 21:10:55

(tak nieco rozwalony na krześle Seba - mrrr :3)

Wypiła trochę herbaty i uśmiechnęła się.
- Nie ma za co. Praca to praca. Pomagać trzeba - przygryzła lekko wargę.

Moran - 2014-07-15 21:19:46

Znów się uśmiechnął, tym ledwo widocznym uśmiechem nie do końca wesołym, ale i nie sztucznym.
- Wiesz, szef by mnie nieźle rozwalił gdyby nie parę dobrych słów.

(już miałam napisać "obrobiłby mi dupę... Nie dam wam tej satysfakcji XD)

Jamie - 2014-07-15 22:17:54

(oj, Morciu, Morciu... xD)

- Szczerze mówiąc, gdyby nie kilka dobrych słów, matka odwiedzałaby mnie pewnie na cmentarzu - prychnęła cicho. - Na siostrę raczej nie miałabym co liczyć.
Wzruszyła lekko ramionami i upiła herbaty.

Moran - 2014-07-15 22:44:32

- Właśnie, jesteś siostrą Stelli - bardziej stwierdził niż spytał. - W sumie ją lubiłem - mruknął, patrząc w końcówkę frytek.
Kobieta, która dużo mu pomogła, choć była aż nadto opiekuńcza i czasem go denerwowała, zyskała kiedyś coś w rodzajutroski u Sebastiana. A potem zniknęła i słuch po niej zaginął.
Cóż, sentymenty są zbędne w tym fachu. A nawet szkodliwe.
Rzucił krótkie spojrzenie Jamie.
- Ale już od dłuższego czasu jej nie widziałem - dodał, biorąc kolejną frytkę.

Jamie - 2014-07-15 23:12:02

- Tak. Niestety - stwierdziła biorąc szarlotkę do ust.
Wiedziała, że skoro Stella pracowała u Moriarty'ego, musiała znać też Morana. Lubił ją... Hmm... Pewnie jest jedyną taką osobą.
- Chociaż ktoś. Podobno wyjechała. Na... dość długi czas - wzruszyła ramionami. - Ostatni raz widziałam ją jakieś... Dwa? Może trzy tygodnie temu.

Moran - 2014-07-16 08:58:58

Kiwnął głową i upił łyk herbaty. Nie miał absolutnie żadnych pomysłów na dalszą rozmowę.

Jamie - 2014-07-16 09:17:25

(tak bardzo rozpisany Moran xD)

Cóż... Rozmowa rozmową, ale pomysłów czasem zaczyna brakować. Zastanowiła się chwilę.
- Często tu przychodzisz? - zapytała w końcu i spostrzegła, że zjadła już połowę szarlotki.

Moran - 2014-07-16 17:54:39

- Nie, rzadko jem na mieście - rzucił z uśmiechem, po zjedzeniu ostatniej frytki.
Odsunął pusty talerz i dopił do końca herbatę.
- A ty?

Jamie - 2014-07-16 18:10:54

- Mogę śmiało stwierdzić, że jestem tu stałym bywalcem. Przeważnie przychodzę tu w... interesach, ale czasem znajdę się tu z braku lepszego zajęcia do roboty - upiła trochę herbaty. - Zajmowałeś się czymś zanim... zanim zacząłeś pracę tam gdzie ja?
Zapytała uważając na słowa. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie podsłuchuje.

Moran - 2014-07-16 19:00:06

- Byłem zupełnie innym człowiekiem. Ochroniarz w muzeum to wyjątkowo... Inna praca - uśmiechnął się na stare wspomnienia i odłożył pusty już kubek.
Było wtedy wesoło, pomyślał.

Jamie - 2014-07-16 22:11:17

Uśmiechnęła się i wyobraziła sobie Morana w ubraniu ochroniarza. Hmm... Ciekawy widok.
- I jak ci się podobało? - zapytała wlepiając w niego wzrok.

Moran - 2014-07-16 23:14:23

- To zaczyna brzmieć jak przesłuchanie - zaśmiał się lekko. - Było wesoło. Koledzy byli ciekawi. Choć praca sama w sobie nie była jakaś szczególna. Ot, popilnować bezcennych eksponatów.

Jamie - 2014-07-16 23:43:00

Uśmiechnęła się szeroko.
- Jestem po prostu ciekawa... Lubię poznawać historię ludzi, czasami są bardzo fascynujące. Do przesłuchiwania użyłabym znacznie innej metody - spojrzała na niego znacząco i zaśmiała się.

Moran - 2014-07-17 08:19:25

- Znam twoje metody - wyszczerzył się. Gdyby ktoś im się przysłuchiwał, miałby tutaj mały festiwal dwuznaczności.
Do stolika podeszła dziewczyna. WzięLa tylko brudne naczynia i poszła.
- A jak było z tobą? Miałaś wcześniej jakieś inne zajęcie?

Jamie - 2014-07-17 13:05:44

Opuściła wzrok i uśmiechnęła się szeroko.
- Jak na razie, skończyłam studia na ASP. Artystka ze mnie - prychnęła cicho i upiła herbaty. - Jak na razie, cały czas siedzę w TEJ branży, nie robiłam nic wcześniej.

Moran - 2014-07-17 17:11:29

- Warto wiedzieć - znów się wyszczerzył.
I znów skończyły się tematy do rozmów.
- Kojarzysz może Asmodeusza? - spytał po chwili zamyślenia.

Jamie - 2014-07-17 18:56:38

Zaczynała lubić tego człowieka.
- Hmm... Tak, kojarzę. Jak przez mgłę, ale kojarzę. Dlaczego pytasz?

Moran - 2014-07-17 19:44:00

- Stary znajomy. Ponoć chce do branży wstąpić - rzucił z uśmiechem.
Teoretycznie mógłby już iść na kolejne zlecenie.
Ale szczerze mówiąc mu się nie chciało.
Nie żeby rozmowa go wciągnęła, bo interesująca jakoś szczególnie nie była.
Tylko czasem warto poleniuchować, kiedy jest się mordercą.

Jamie - 2014-07-17 22:28:42

Zamyśliła się chwilę.
- Ktoś nowy pewnie zawsze się przyda - stwierdziła, gdy zjadła do końca szarlotkę. - Mamy tu więcej snajperów, oprócz mnie i ciebie?
Zapytała cicho, uprzednio się rozglądając.

Moran - 2014-07-17 22:43:46

- "Tu" - nakreślił w powietrzu cudzysłów - znaczy w firmie? - błysnął zębami kolejny raz, teraz w nieco drapieżniejszym, bardziej groźnym uśmiechu.
Grymasie należącym nie tyle do grzecznego Sebastiana, który ponoć nigdy nic nikomu nie zrobił, a do Sebastiana-Tygrysa, człowieka który zabiłby bez drgnięcia powieką, który zabrnął po trupach aż na drugie miejsce w rankingu londyńskich kryminalistów. Uśmiechnął się jak oryginalny lokalny watażka.
- Cóż, nasze obowiązki dzieli jeszcze parę osób - odpowiedział po chwili, dalej siedząc wygodnie oparty w krześle.
Nogi nadal miał wyciągnięte przed siebie, włosy roztrzepane na dosłownie wszystkie strony i nadal się uśmiechał. Tym samym, dziwnie wesołym uśmiechem.

Jamie - 2014-07-17 22:52:25

Kiwnęła głową przyglądając mu się. Ten człowiek zdecydowanie potrafił zaskoczyć. Jak na razie, pozytywnie. Co do negatywu, okaże się. Ten uśmiech niebezpiecznego człowieka naprawdę jej się podobał. Był bardzo pociągający.
Sama uśmiechnęła się szeroko.
- Zapewne nie są jednak tak "uzdolnieni" jak ty - rzuciła patrząc mu prosto w oczy z lekkim rozbawieniem.

Moran - 2014-07-17 23:04:21

- Nie jestem aż tak uzdolniony - rzucił z tym samym uśmiechem co przedtem. - Nie lubię jeśli ktoś tak twierdzi. Że jestem... Jak by to ująć? Dobry w tym fachu?
Nie, nie lubił tego. Wcale nie lubił. Bo często przychodziło do niego uczucie obrzydzenia do tego kim się stał. Kiedyś pluł na ludzi odbierających innym życie dla poprawy własnego.
Ale teraz był jednym z nich. Jak na złość dawnym światopoglądom.
Przy kolejnych słowach wyłamał palce, ze wzrokiem wbitym w oczy siedzącej naprzeciwko niego kobiety.
- Warto o tym wiedzieć, Jamie. Nie lubię ludzi, którzy tak twierdzą.
I chociaż Sebastian mówił wesołym, beztroskim tonem, w zielonych oczach widać było, że mówi poważnie.

Jamie - 2014-07-17 23:08:12

Próbowała odgadnąć, co tak naprawdę myśli mężczyzna. Widziała jednak, że mówił poważnie. Bardzo poważnie.
- Rozumiem. Tak czy siak, każdy jest w czymś dobry. Jedni w śpiewaniu, drudzy w tańczeniu... Sam wiesz, o co mi chodzi. Nie mam jednak ochoty na to, żeby "zrobić" sobie kolejnego wroga. Wolę mieć sprzymierzeńców.
Uśmiechnęła się, pochylając lekko do przodu tak, że znalazła się bliżej Morana.

Moran - 2014-07-17 23:16:06

- I bardzo rozsądnie, trzeba przyznać - błysnął znów zębami, nie zmieniając pozycji.
Tylko ta jego dłoń, która prawie nigdy się nie trzęsła, znów roztrzepała jasne włosy i splotła się długimi palcami z drugą na brzuchu.
- Mi też nie zależy na zmienianiu sojuszników w przeciwników. Dlatego lojalnie uprzedzam, że tego nie lubię - wzruszył lekko ramionami.

Jamie - 2014-07-17 23:19:12

- Doceniam to. I to bardzo - lekko podparła dłonią brodę i przekrzywiła nieco głowę.
Musiała przyznać, że Moran zachował się w porządku, uprzedzając o tym, że nie lubi gdy ktoś tak mówi. I naprawdę to doceniała.
- Ciekawy z ciebie człowiek - rzuciła lekko mrużąc niebieskie oczy. Odgarnęła blond kosmyk za ucho.

Moran - 2014-07-17 23:29:40

- Dziękuję? - rzucił niepewnie w odpowiedzi i odwrócił spojrzenie od Jamie. Rozejrzał się przeciągle po knajpie.
Jak tygrys.
Do stolika po drugiej stronie sali podeszła kelnerka. Jakiś facet popijał whiskey przy barze ze smutną miną. Mężczyzna za barem bez przekonania wycierał szklanki.
Nic się nie działo. Spokojnie jak na tak groźne miasto.
- A ty, Jamie Gilbert? Czego nie lubisz by o tobie mówili? - spytał po chwili ciszy, nie wracając do niej spojrzeniem.

Jamie - 2014-07-17 23:34:52

(Tygrysek <3)

Zaczęła zastanawiać się nad odpowiedzią. Czy było coś, czego ona nie lubi? Było wiele takich rzeczy.
- Cóż... Nie lubię, gdy ktoś z naszej branży, mówi mi, że skoro jestem młoda, zapewne nie mam doświadczenia i nic nie umiem zrobić - założyła nogę na nogę i splotła dłonie na stole. - To strasznie denerwujące.

Moran - 2014-07-17 23:45:20

Zaśmiał się. Zabrzmiało to jak coś pomiędzy prychnięciem a wesołym śmiechem. Nie do końca radosne, ale za to szczere, a to się liczyło. Prawda?
- Kiedyś każdy z nas był młody i nie miał doświadczenia - zwrócił znów uśmiechniętą drapieżnie twarz w jej stronę. - A co do cudzych umiejętności... Zawsze lepiej się najpierw samemu upewnić, zanim coś się powie na ten temat.
Podrapał się wystającym palcem po wierzchu dłoni i znów popatrzył jej w oczy.
Cholerny wykrywacz kłamstw. I cholerny dziwak, właściciel tych zielonych oczu.
- Bo mogłoby się okazać że to ta konkretna młodsza osoba przejmie po nas robotę. Niezbyt to miłe kiedy jesteś z tym kimś w zwadzie.

Jamie - 2014-07-17 23:51:13

Przemyślała jego słowa. Miał rację.
- Tak, to prawda. Każdy zaczynał od zera... Pomyśleć, że poszłam najpierw na ASP a po drodze lekko zboczyłam z wyznaczonej drogi - niby się zaśmiała, niby prychnęła, kręcąc głową jakby z lekkim niedowierzaniem.
Niestety, to musiała odziedziczyć chyba po siostrze.

Moran - 2014-07-17 23:59:45

- Niezbadane są drogi Pana, co? - uśmiech nie chciał zejść mu z twarzy, ale jakoś mu to nie przeszkadzało.
Ha ha ha. Tekst z "Blues Brothers". Zawsze lubił ten film.
- Chociaż może miał w tym jakiś cel.

Jamie - 2014-07-18 00:04:24

Jej wzrok mimowolnie zatrzymał się na ustach mężczyzny. Ten uśmiech... Z jednej strony był lekko przerażający, ale z drugiej, podobał jej się. I to cholernie. Bardzo.
- Wszystko ma jakieś znaczenie. Być może inaczej nie umiemy żyć - stwierdziła po chwili nadal patrząc na jego usta.

Moran - 2014-07-18 00:10:00

- Mogłabyś rozwinąć tę myśl? - spytał, niby to beztrosko, drapiąc jedno z zadrapań pod okiem.
Zadrapanie, które od jakiegoś czasu cały czas uparcie się odnawiało. Było jak pręga na tygrysiej skórze.

Jamie - 2014-07-18 00:14:48

- Chodzi mi o to, że widocznie tak już musi być. Robimy to, co być może zostało z góry gdzieś "zapisane" - odpowiednio dobrała słowa i przeniosła wzrok na jego dłoń, drapiącą się i tak "otwarte" już zadrapanie.
Chwyciła lekko jego dłoń swoją drobną ręką i powiedziała:
- Nie drap, może się wdać jakieś zakażenie - dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że "uruchomił" jej się tryb troskliwości. Cholerna cecha.

Moran - 2014-07-18 00:21:47

Odepchnął jej rękę.
- O to się nie martw - rzucił, znów splatając dłonie na brzuchu. - I tak zawsze się zadrapuje na zleceniach. Nic na to nie poradzisz.
Popatrzył znów na nią.
- Wierzysz w fatum? - spytał po chwili, patrząc badawczo. Fatum, los, wieczna cecha starożytnej literatury. I cholernie denerwująca nazwa, kiedy od dłuższego czasu nic ci nie wychodzi.

Jamie - 2014-07-18 00:24:56

- Przepraszam - powiedziała, chowając rękę pod stolik. - Niestety, to moja cecha, której szczerze nienawidzę.
Zagryzła lekko wargę rozglądając się dookoła. Ludzie przychodzili, wychodzili... Dzień jak co dzień.
- Cóż... Może trochę... Na pewno wierzę w to, że nic nie dzieje się bez potrzeby.

Moran - 2014-07-18 07:55:01

- Nic się nie dzieje bez przyczyny - powtórzył, mrucząc pod nosem, bardziej do siebie.
Śmierć najbliższych mu osób. Armia. Jim Moriarty proponujący współpracę. Pierwsze zlecenia. Werbowanie innych. Krew, krew, krew. Chwila wolnego. Ciemne chmury nad Londynem. Tunele. Zamek hrabiego. Węgry. Daniel Willson. Canary Wharf. Jakieś drobniejsze zlecenia. Sprawa szmaragdu. Elaine Dawson. Magazyn w ogniu... A to był zaledwie początek. Wszystko tworzyło w jego myślach barwną w szkarłatną krew mozaikę.
- I wszystkie nasze wybory zmieniają przyszłość - dodał, już wyraźniej, znów szczerząc zęby w drapieżnym uśmiechu.

Jamie - 2014-07-18 08:25:12

Hmm... Teraz zebrało jej się na wspomnienia... Nie zapomni swojej pierwszej roboty. Ot, zwykłe kradzieże. Początkowo w zwykłych sklepach. Później banki, na samym końcu wielkie firmy. Nie było łatwo. Ale nie było też nie wiadomo jak trudno. Wystarczyło mieć dobry plan i dobrych ludzi.
- Tak. Niestety - spojrzała na swoje dłonie. - Moją zmieniło nawet bardzo.

Moran - 2014-07-18 08:31:25

Uniósł brew pytająco.
- Zlecenia w naszej branży to sztuka wyborów, co? - spytał, już nieco łagodniej.

Jamie - 2014-07-18 08:46:44

- Taak - osunęła się lekko na krześle i wyprostowała nogi. - Jest w czym wybierać. Dodając do tego jeszcze własnych wrogów, można napisać książkę.
Zaśmiała się krótko.

Moran - 2014-07-18 08:53:55

- "Przygody biednego człowieka, który wciąż źle wybierał i miał wielu wrogów" - zaśmiał się, już łagodniej niż przedtem. Jak przyczajony tygrys. - Ładny tytuł?

Jamie - 2014-07-18 08:57:19

Zaśmiała się szczerze, odsłaniając rządek śnieżnobiałych zębów.
- Piękny. Bardzo oryginalny - nadal się śmiejąc, popatrzyła na niego.

Moran - 2014-07-18 09:18:45

Też się zaśmiał, względnie szczerze.
- Przynajmniej nie kłamliwy - powiedział, wciąż z tym na wpół łagodnym i drapieżnym uśmiechem na ustach.
Był wyjątkowo nieprzyjemnym człowiekiem, gdy ktoś go tak nazywał, ale wiedział dlaczego ma taką a nie inną ksywę.
Tygrysek.
Drapieżne, mordercze kocisko.

Jamie - 2014-07-18 09:24:24

(Moran, proszę, przestać *mdleje*)

- Co prawda, to prawda - położyła dłonie na blacie stolika. Ten uśmiech był lekko przerażający... Jak u drapieżnika, który poluje na nową zdobycz. Miała jednak nadzieję, że nie ona będzie ową zdobyczą...
- Masz całkiem ładny uśmiech - powiedziała, lekko przekrzywiając głowę i po chwili dotarł do niej sens wypowiedzianych przez nią słów. Pokręciła lekko głową.

Moran - 2014-07-18 10:32:13

(Nigdy! Tak dobrze mi się pisze do Arctic Monkeys (love))

- I co ja mam na to odpowiedzieć? Dziękuję? - spytał, wciąż się uśmiechając. Mimo miłego, beztroskiego tonu wciąż było coś w tych oczach. Coś kociego.
Polował bo był po zleceniu. Nie lubił tego uczucia, tego "wykańczania się" adrenaliny po pracy. Bo to cholernie denerwowało, kiedy po pracy wciąż chodził wyprostowany jak na zleceniu, czuł się jak na zleceniu, myślał jak na zleceniu. Jakby każdy, kogo po pracy spotykał był potencjalną ofiarą.

Jamie - 2014-07-18 10:36:38

- Znaczy się... Ech, czasem zbyt głośno myślę - uśmiechnęła się.

(wybacz, ale wena się kończy)

Moran - 2014-07-18 10:42:37

- Spoko - podrapał się znów po wierzchu dłoni i przeciągnął wzrokiem po knajpce.
Dalej nic ciekawego. Barman odszedł od kontuaru. Kelnerka poszła na zaplecze. Do "Black Lion" weszła jakaś kobieta z dwójką dzieci. Nic nadzwyczajnego. Zwykły dzień w szarym Londynie.
- Patrz na nich - odezwał się w końcu do Jamie, nie odwracając do niej twarzy. - Nawet niczego nie podejrzewają. Nie boją się. Mają te swoje życia i nic ich nie obchodzi to wszystko co robimy. Widzisz?

Jamie - 2014-07-18 14:26:33

Popatrzyła w tym samym kierunku co Moran. Faktycznie. Tych ludzi nie obchodziło to, co robimy. Nie obchodziło ich to, jak żyjemy. Liczyło się ich własne życie, ich własne sprawy.
- Każdy woli myśleć o sobie, niż o kimś innym. Nie przejmują się zagrożeniem ze strony innych, dopóki takie nie nastąpi - kobieta posadziła dzieci przy stoliku stojącym najbliżej wejścia. Przyjrzała się kobiecie. Wyglądała na szczęśliwą, zadowoloną z tego, jak żyje.

Moran - 2014-07-18 14:59:37

- A wtedy dostajemy coś do roboty - mruknął, wracając do drapieżnego uśmiechu. Podrapał się podeszwą po nodze. Wciąż patrzył wolno po knajpce, miał stąd w sumie niezły widok. - Bang, bang, po marzeniach - mimowolnie zacisnął mocno palce.
Bang, bang, po twoich marzeniach, pomyślał. Bo kiedyś ktoś dostał "coś" do roboty.

Jamie - 2014-07-18 15:21:10

- Dokładnie - westchnęła cały czas patrząc w jeden punkt.
Zaczęła zastanawiać się, czy jej życie nie może tak wyglądać? Czy nie może znaleźć sobie kogoś normalnego, kto nie zabija na czyjeś zlecenie. Czy sama musi torturować i zabijać innych? Widocznie niektórzy zasługiwali na takie a nie inne życie.
- A właśnie... Wiadomo co z tą dziewczyną? - zapytała rzucając specjalnie nacisk na "tą dziewczynę".

Moran - 2014-07-18 15:44:51

- To chyba nie temat na luźne pogawędki - rzucił, bardziej warcząc niż mrucząc.
Nie denerwuj Tygrysa, słonko, mówiło jego spojrzenie.

Jamie - 2014-07-18 19:38:43

(Seb, ty Tygrysku)

Zrozumiała momentalnie. Kiwnęła głową nic nie mówiąc. Szczerze mówiąc lekko się przestraszyła.

Moran - 2014-07-18 22:11:47

Znowu się uśmiechnął, tym drapieżnym uśmiechem zwycięzcy.
Bo zauważył strach. Jak kot który właśnie złapał mysz. Dla człowieka, który pracował jako morderca było to dziwne uczucie. Triumfu, chociaż nie było to dobre ani złe. Dziwnie satysfakcjonujące.
Po chwili jakby dotarło do niego, że to już nie jest jego praca.
Już po zleceniu jesteś, Seba. Uspokój się bo ci biedna zwieje zanim zdążysz się obejrzeć, burknął poirytowany głos zdrowego rozsądku.
Uśmiech powoli zaczął łagodnieć.
- Ta klientka przysporzyła mi trochę kłopotów. O tym w sumie wiesz. Chyba nie spodobały jej się.. Tatuaże na plecach. Te w kształcie skrzydeł - urwał. - W sumie o tym też wiesz. Cóż. Nie lubię chyba mówić o porażkach - wzruszył ramionami.
Musiał wyglądać ciekawie po zleceniu, nie ma co. Roztrzepane na wszystkie strony włosy, spojrzenie i uśmiech drapieżnego kota, obute w ciężkie oficerskie buty nogi wyciągnięte nieco przed siebie, wisząca na ramionach przyduża skórzana kurtka, wygodne spodnie moro i oczywiście sportowa torba przewieszona przez oparcie krzesła. Pewnie jak zwykle wyglądał jak zmarnowany cień samego siebie.

Jamie - 2014-07-19 23:28:44

Znów kiwnęła głową.
- Zrozumiałam - rzuciła, gryząc wargę. Zaczęła się lekko zastanawiać, dlaczego ten człowiek taki jest. Raz spokojny, opanowany z uśmiechem na twarzy, za chwilę stawał się drapieżnikiem.
W dosłownym znaczeniu tego słowa. Cóż... Jego ubiór i wygląd również mówił sam za siebie. Ale to jej się podobało. To sprawiało, że jest ciekawym człowiekiem. W sumie, gdyby nie jego sposób bycia, na pewno nie podniosłaby na niego wzroku. Interesowali ją ludzie ciekawi. Tacy, którzy potrafili "wnieść" coś do jej życia. A czuła, że pracując dla Moriarty'ego wiele się zmieni.

Moran - 2014-07-20 10:26:12

- Przestraszyłem cię? - spytał łagodnie, drapiąc się po karku, nieco zmartwiony.
No już, spokojnie, pomyślał, zmieniając uśmiech w zdecydowanie łagodną, zmartwioną minę.

Jamie - 2014-07-20 11:12:55

Wzruszyla lekko ramionami nie patrzac na niego.
- Może trochę - odparla po krotszym zastanowieniu sie.

(wubacz brak polskich znakow, ale jestem na fonie)

Moran - 2014-07-20 11:19:25

- Przepraszam - mruknął cicho. - Wiesz, jak to jest po pracy, prawda? W każdym bądź razie przepraszam - uśmiechnął się łagodnie.

Jamie - 2014-07-20 11:24:02

- Wiem, nie martw się. Nic sie nie stalo - lekko sie usmiechnela. Czlowiek to tylko czlowiek, nie mogla wymagac od niego nie wiadomo czego.

Moran - 2014-07-20 11:32:05

Uśmiechnął się nieco weselej i znów rozejrzał się po knajpie, o czymś rozmyślając.
- Chyba powinienem tu przychodzić częściej - powiedział po chwili, przerywając ciszę. - Mają dobre frytki.

Jamie - 2014-07-20 11:45:27

- Polecam też szarlotkę. Jest świetna. Latte też mają dobrą - uśmiechnęła się i po chili poczuła wibracje telefonu. Wyciągnęła go i odczytała wiadomość od jej przyjaciółki.
Wybacz Jamie, ale nie pomogę ci przy malowaniu. Mam już plany, jadę z dziewczynami na dwa tygodnie na wakacje. Mogę pomóc ci jak wrócę. Lisa.
Jamie pokręciła głową z lekkim niedowierzaniem i od razu posmutniała.
- A to ci kłamliwa suka - rzuciła bardzo cicho.

Moran - 2014-07-20 11:55:10

- Coś się stało? - spytał z wyraźną troską.

Jamie - 2014-07-20 11:56:51

Schowała telefon do kieszeni spodni i zacisnęła dłonie w pięści.
- Cóż... Znasz o uczucie, gdy ktoś bardzo ci bliski ma cię w dupie i w ostatniej chwili stwierdza, że ci nie pomoże? - zapytała nadal zaciskając dłonie.

Moran - 2014-07-20 12:02:59

Chyba tak trzeba, co, Seba?
Podniósł się szybko i pociągnął Jamie za rękę. Tak, by wylądowała w jego ramionach.
- Oczywiście, że wiem - mruknął w jej włosy. - Bo to cholernie nieprzyjemne uczucie.

Jamie - 2014-07-20 12:28:09

Była naprawdę mocno zdziwiona, gdy Moran wstał i przyciągnął ją do siebie. To był jednak bardzo miły gest.
Mocno się do niego przytuliła. Mogła powiedzieć, że czuła się... bezpiecznie. Sama nie wiedziała dlaczego. Twarz oparła o jego klatkę piersiową, bo zaledwie do tej części jego ciała sięgała. Wady bycia osobą niską.

Moran - 2014-07-20 14:09:37

Niezbyt mocno poklepał ją po plecach.
Bo, cholera, wiedział jak to jest kiedy wszyscy myślą tylko o sobie. Kłamią, plują ci w twarz fałszywymi obietnicami.
Nie zostawimy cię samego, Sebastian. Ona na pewno nie chciałaby żebyś go szukał. Żebyś się mścił. A co oni wiedzieli na tym pogrzebie? Że została zabita, razem z Lucy. Nigdy nie nękały ich koszmary. Widok krwi. Blask księżyca. Bezbronne dziecko w zakrwawionych szmatkach. Cichy dźwięk szumiącego wiatru za oknem. Blada, zakrwawiona twarz Anne.
Nie zostawimy cię samego.
Więc jaki był teraz, jeśli nie sam?

Jamie - 2014-07-20 14:17:59

Po chwili odsunela sie nieco i dala lekkiego buziaka w policzek.
- Dziękuję. Fajnie sie ciebie przytula - cicho sie zasmiala.

Moran - 2014-07-20 14:22:54

Uśmiechnął się wesoło w odpowiedzi.
- Nie ma sprawy - powiedział, odsuwając kosmyk włosów z jej czoła. - Zawsze do usług.

Jamie - 2014-07-20 14:50:11

Usmiechnela sie patrzac na jego ruchy. Jak na taka osobe jak on, dotyk był delikatny.
Zerkneła na zegar wiszacy na scianie.
-Aj, troszke sie zagadalismy. Ale jak to sie mowi, w dobrym towarzystwie czas szybciej plynie - usmiech nie schodzil jej z twarzy, gdy siegnela po torbe lezaca przy stoliku.

Moran - 2014-07-20 14:52:58

(dobra, skrobne jeszcze raz :3)

- Ta osoba, która cię zasmuciła - powiedział zamiast odpowiadać. - Obiecała ci pomoc?

Jamie - 2014-07-20 15:04:14

Kiwnęła głową.
- Tak. Moja przyjaciółka, która raczej nią już nie jest, wolała jechać sobie na wakacje z osobami, których nie lubi niż pomoc mi w malowaniu mieszkania - założyła torbę na ramie.

Moran - 2014-07-20 15:41:41

- Serio była twoją przyjaciółką? Kimś "zaufanym do bólu"? - nakreślił w powietrzu cudzysłów. Mówił niepewnym głosem. Po chwili machnął ręką. - Nieważne, możesz to zignorować.
Poprawił trochę zjeżdżającą z ramion kurtkę.
- Malujesz mieszkanie? Jak chcesz to ci mogę pomóc - uśmiechnął się wesoło.

Jamie - 2014-07-20 15:44:15

- Taak. Sama się teraz dziwię, jak mogłam ją tak nazywać - zastanowiła się chwilę, podciągając nieco spodnie. - Serio? Z nieba mi spadasz, "aniele".
Zaśmiała się z szerokim uśmiechem wspominając anioła.

Moran - 2014-07-20 15:54:36

Zaśmiał się cicho i obrócił nieco, patrząc gdzieś na łopatki.
- Ładne skrzydełka? Tylko aureolkę gdzieś zgubiłem - zrobił smutną minę. - Strasznie ją lubiłem.

Jamie - 2014-07-20 16:18:16

Zaśmiała się.
- Znajdzie się, zobaczysz. To... Kiedy miałbyś czas, żeby mi pomóc? - uśmiechnęła się wyciągając klucze od auta.

Moran - 2014-07-20 16:26:57

Wziął z krzesła czarną, sportową torbę. Podszedł do drzwi i otworzył je przed nią.
- W sumie ostatnio nie mam jakichś wymagających zleceń, pewnie szef dopiero coś planuje - odpowiedział z wesołym uśmiechem. - Dzisiaj mam jeszcze jedno, późnym wieczorem, ale od jutra mam chwilę wolnego. Masz mój numer?
Z kieszeni wyciągnął komórkę.
- Jak coś to napiszesz SMSa i się zgadamy, ok?

Jamie - 2014-07-20 16:40:10

Wyszła na zewnątrz i rozejrzała się dookoła. Pogoda nieco się popsuła i z nieba zaczęło lekko kropić. Dobrze, że miała auto.
- Nie, nie mam - również wyciągnęła telefon. Xperia J w różowej obudowie była zdecydowanie jej ulubionym telefonem. Zapisała jego numer i nie chowała już telefonu.
- Pewnie. Dziękuję jeszcze raz. Miło było się spotkać - powiedziała na koniec z szerokim uśmiechem.

Moran - 2014-07-20 17:27:24

- I nawzajem, do zobaczenia - posłał jej miły uśmiech i zamknął drzwi.
Poszedł do auta i odjechał w oparach muzyki Boba Dylana.

Jamie - 2014-07-20 17:36:14

- Do zobaczenia - rzuciła jeszcze z uśmiechem i ruszyła w kierunku auta, które zaparkowała niedaleko. Wsiadła do niego i pojechała załatwiać dalej sprawy.

Jamie - 2014-11-15 09:02:46

Ostatni raz była tu... jakieś cztery miesiące temu. Nie miała czasu, żeby wpaść tu chociaż na małą kawę, a ta była tu najlepsza. W przerwie między zleceniem postanowiła znów tu wpaść, chociażby na chwilę.
Zamówiła więc dużą latte i murzynka w brzoskwiniami, po czym zajęła miejsce w kącie pomieszczenia, jedyne wolne. Reszta była zajęta.
W oczekiwaniu na zamówienie, wyjęła z torebki książkę o zaczęła ją czytać, zerkając co jakiś czas na otwierające się co chwilę drzwi.

Daniel Dawson - 2014-11-17 22:15:14

Do Black Lion wpadał często jeszcze jako student. Blisko, szybko, smacznie. I w miarę tanio, co też miało swoje plusy. Tego dnia, wchodząc do środka, zdał sobie sprawę, że niewiele się tu zmieniło - studenci pobliskiej ASP oblegali większość stolików i z wielkim żalem mógł się pożegnać z wizją pachnącego omletu. Za to kawy sobie nie odpuści.

Jamie - 2014-11-17 22:31:27

W końcu ktoś zawołał ją po to, aby odebrała zamówienie. Podeszła więc od lady i stanęła obok mężczyzny, który właśnie wszedł do środka. Otrzymała właśnie ciasto, musiała jeszcze moment poczekać na kawę. Cieszyła się, że udało jej się zająć to ostatnie wolne miejsce.
Chwilę później już maszerowała zadowolona do swojego stolika, upijając po drodze łyka kawy.

Daniel Dawson - 2014-11-20 20:36:51

Odebrał swoją dużą czarną, jak zwykle pozbawioną cukru i jeszcze raz powiódł wzrokiem po lokalu. Na chwilę zawiesił wzrok na ładnej blondynce, która właśnie opuściła stolik w rogu, w drodze po zamówienie. Przez chwile pomyślał o tym, żeby skorzystać z okazji, ale wtedy para nastolatków podniosła się ze swoich miejsc tuż obok, a Daniel z wewnętrzną euforią stwierdził, że jednak szczęście mu tego dnia dopisuje. Zaczepił wracającą z sali kelnerkę i zamówił jeszcze wytęskniony omlet, po czym, lawirując między stolikami, powędrował na cudem "odzyskane" miejsce, przy okazji omal nie potrącając ów blondynki z ciastem.
- Przepraszam! - rzucił jeszcze przez ramię, chcąc się upewnić, że nie narobił żadnej szkody po drodze.

Jamie - 2014-11-20 20:47:43

Już chciała się odwrócić i opieprzyć tego kogoś, ale nie chciała psuć humoru i sobie, i owej osobie.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się, zerkając przez ramię. Doniosła swoje zamówienie do stolika i popatrzyła na mężczyznę. - Może się pan przysiądzie?

Daniel Dawson - 2014-12-02 09:22:08

- Właściwie... - zaczął wskazując na właśnie upolowany stolik... który został bezczelnie zajęty przez podstarzałego mężczyznę, który rozłożył się tam z najnowszym wydaniem Timesa. Daniel westchnął zrezygnowany, po czym spojrzał na blondynkę, przywołując na twarz pełen wdzięczności uśmiech. - ...okazuje się, że muszę skorzystać z propozycji. Dziękuję za ratunek.

Jamie - 2014-12-02 10:04:11

Zaśmiała się cicho, siadając na krześle.
- Nie ma za co. Niektórzy ludzie niestety są na tyle nieuprzejmi, że potrafią zająć upatrzony stolik - westchnęła, chwytając kubek z kawą w dłonie. - Ach, teraz to ja jestem nieuprzejma. Jestem Jamie - wyciągnęła do niego dłoń z szerokim uśmiechem na ustach.

Elaine Dawson - 2014-12-04 22:50:33

[Daniel] - Ech... przy takich tłumach jak dzisiaj, nie ma się czemu dziwić. Chyba całe ASP zaczyna później zajęcia... - rzucił jeszcze okiem po sali upijając łyk kawy. - Ależ skąd... Daniel, miło mi poznać. Studentka? - uścisnął jej dłoń z figlarnym uśmiechem, który jak na zawołanie pojawił się na twarzy mężczyzny.

Jamie - 2014-12-05 08:12:36

- Już kilka lat po studiach - założyła nogę na nogę. - Aż tak młodo wyglądam? - zaśmiała się, rozglądając po sali. Daniel miał rację. Faktycznie dużo studentów tu dziś było. Za jej czasów też tak było, gdy tylko znalazło się odrobinkę wolnego można było wyskoczyć na szybką kawę i wracać na zajęcia z uzupełnioną energią, nie martwiąc się o to, że podczas wykładu przyśnie się z głową na blacie.

Daniel Dawson - 2015-01-03 21:20:06

Wziął łyk kawy, a na jego twarzy automatycznie zagościł wyraz błogiego zadowolenia. Niektórym niewiele potrzeba było do szczęścia, a kawa, zwłaszcza ta dobra, była skarbem samym w sobie.
- Nie wierzę... - pokręcił głową, przyglądając się kobiecie. - Obstawiałem, że o tej porze natknę sie tylko na studentów. Ewentualnie na znudzonych życiem wykładowców. - dodał ze śmiechem. - Miła niespodzianka.

Jamie - 2015-12-20 15:47:07

- O tej porze zawsze tu dużo studenciaków, dlatego lepiej jest przychodzić tu albo godzinę przed, albo godzinę później. Czasem można się tu nieźle naczekać, bo w końcu z uczelni do Black Lion jest dość blisko - upiła łyka kawy i nabrała trochę ciasta do buzi. - Ale czasem można spotkać fajnych ludzi, z którymi można pogadać i się pośmiać.

Daniel Dawson - 2016-01-09 13:12:52

Pokiwał głową, wciąż z filiżanką przy ustach. Odezwał się dopiero, gdy przełknął kolejny łyk, a w głowie pojawiła się myśl, żeby wziąć jeszcze jedną na wynos. W końcu kawy nigdy za wiele.
- Postaram się zapamiętać i zacznę robić sobie wcześniejsze przerwy w pracy. - posłał jej szczery uśmiech, odkładając filiżankę na spodek. - Cóż, odwdzięczając się za miejsce przy stoliku, postaram się ze wszystkich sił, by te warunki spełnić.

www.policja997.pun.pl www.eusiowy.pun.pl www.zulnicamazancowice.pun.pl www.zjawiska-paranormalne.pun.pl www.aishwarya.pun.pl